[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wa oskarżać cię o cokolwiek ani tym bardziej potępiać. A
po drugie... ja też muszę ci coś wyznać. Kiedy opowia-
dałem ci o naszej pierwszej wspólnej nocy, trochę skła-
małem. Opisałem wszystko z mojego punktu widzenia.
To było naprawdę wspaniałe przeżycie, ale chyba tylko
dla mnie. Przecież ty nawet niczego nie pamiętałaś.
- To dlatego, że wypiłam za dużo szampana.
- Wiem, ale nie w tym rzecz. Chciałem, byś uwierzyła,
że jesteśmy dla siebie stworzeni.
- W czym problem?
- Wmówiłem ci, że jestem wspaniałym kochankiem, a
teraz boję się, że cię zawiodę. Nie chciałem cię okła-
mywać, po prostu nie wyznałem ci całej prawdy.
Nicole z trudem mogła uwierzyć, że Mitch jest szczerze
zakłopotany. Zawsze wydawał się jej pewnym siebie,
świadomym swego uroku mężczyzną.
S
R
- Wybaczam ci - powiedziała z przekornym błyskiem w
oczach. - Moimi grzeszkami zajmiemy się pózniej, a teraz
porozmawiajmy o twoich. Wczoraj w nocy nawet mnie
nie pocałowałeś.
- Myślałem, że tego nie chcesz. Wydawało mi się, że
czegoś się boisz.
- Tak, ale to już przeszłość. %7łądam nocy poślubnej. I to
zaraz!
Mitch chciał coś powiedzieć, lecz Nicole nie pozwoliła
mu dojść do słowa, tylko przyciągnęła go do siebie i za-
częła całować.
Gorączkowo i niecierpliwie szeptał jej imię. W jego
oczach widziała czułość, pożądanie i miłość. Jak mogła
kiedykolwiek udawać, że jest zimną kobietą? Mitch roz-
palił w niej płomień, wyrwał z letargu jej ciało i duszę.
Już wiedziała, że to on jest tym księciem, który pocałun-
kiem obudził ją do życia. Nie była już Zpiącą Królewną,
lecz zakochaną i szczęśliwą kobietą.
Kochali się długo i z taką pasją, że nawet nie zauwa-
żyli, iż na dworze znów rozpętała się burza.
Wieki pózniej z zamkniętymi oczyma leżeli przytuleni
do siebie. Wsłuchiwali się w bicie swych serc, próbując
uspokoić oddechy.
Ze słodkiego rozleniwienia wyrwało ich cichutkie popi-
skiwanie. Nicole spojrzała w dół i zobaczyła szczeniacz-
ka. Znudzony brakiem towarzystwa i pewnie bardzo
głodny, postanowił przywołać państwa do porządku.
Walczył zapamiętale z kołdrą, usiłując ściągnąć ją
S
R
na podłogę. Nicole roześmiała się i wzięła pieska do łóż-
ka.
- Ty spryciulo! Jak wydostałaś się z kuchni? Mitch
spojrzał na żonę z udawaną srogością, ale nie udało mu
się do końca zachować powagi. Zdradziły go roześmiane
oczy i drgające kąciki ust.
- Albo ona, albo ja! Zdecyduj, z kim wolisz spać.
S
R
ROZDZIAA JEDENASTY
Minęły dwa tygodnie. Pewnego popołudnia, tuż po
obiedzie, Mitch uśmiechnął się szeroko i zaproponował:
- Dzisiaj ja pozmywam. Pojedziemy potem po łóżeczko
dla dziecka?
- Kiedy tylko zechcesz.
- A może jesteś za bardzo zmęczona? - dopytywał się
troskliwie.
- A ty?
- Skądże. Zrobimy, jak chcesz... - nagle przerwał.
Od dwóch tygodni byli dla siebie uprzedzająco grzecz-
ni. Chodzili na paluszkach, starannie unikając wszyst-
kich drażliwych tematów. Nicole wstała i odniosła na-
czynia do zlewu. Uśmiechała się równie szeroko i nie-
szczerze, jak przed chwilą Mitch.
- Zabierzemy ze sobą Millicent, zgoda? Wezmę ją naj-
pierw na mały spacer. Ten pies uwielbia jezdzić sa-
mochodem.
- Oczywiście, zabierzemy ją.
Gdy skończył zmywać, wyjrzał przez okno. Nicole i Mil-
licent bawiły się na plaży, obie radosne i rozbrykane
S
R
Imię Millicent" chcieli nadać dziecku, lecz powtarzali je
tak często, że suczka zaczęła na nie reagować.
Mitch wiedział, że żona przepada za szczeniakiem. To
jedno przynajmniej mi się udało, pomyślał ponuro.
Wciąż nie potrafił sobie wytłumaczyć, dlaczego wszystko
poszło zle, skoro na pozór było wspaniale.
Wytarł ręce, zdjął z wieszaka kurtki obojga i wyszedł
na zewnątrz. Nicole na jego widok od razu spoważniała,
choć jeszcze przed chwilą zachowywała się jak mała
psotna dziewczynka.
- Dziękuję, że wziąłeś moją kurtkę, robi się zimno.
- Jedziemy?
Nie musiał pytać, Nicole i tak przystałaby na wszystko.
Nawet gdyby zaproponował, że za godzinę wylatują na
safari, bez mrugnięcia okiem poszłaby pakować walizki.
W samochodzie Mitch po raz kolejny wrócił pamięcią
do ostatnich dwóch tygodni. Nalegał, by Nicole zwolniła
trochę tempo pracy. Bez słowa sprzeciwu pod-
porządkowała mu się.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]