[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gdyby dała się nabrać. Trzeba dowiedzieć się o nim czegoś więcej. - Jeśli ustalimy, co było przyczyną
niepowodzenia w poprzednim związku, łatwiej nam będzie znalezć dla ciebie odpowiednią
dziewczynę
- odparła rezolutnie. - Tytuł programu Miłosne wyznania" zobowiązuje, więc mów śmiało. Możesz
nam powierzyć wszystkie swoje tajemnice. Wykorzystaj tę szansę, a od razu poczujesz się lepiej.
- To bardzo smutna opowieść - powiedział z wahaniem. - Nie chciałbym wam psuć humoru.
- Rozumiem, ale i tak chętnie cię wysłucham. - Neli miała złe przeczucia i stała się podejrzliwa, bo
odniosła wrażenie, że John próbuje zyskać na czasie, ponieważ nie wymyślił jeszcze do końca swojej
opowiastki, więc gorączkowo dopracowuje szczegóły.
- Zgoda, skoro uważasz, że to najlepsze wyjście - odparł niechętnie. Mówił niskim, chrapliwym
głosem i zacinał się, jakby z trudem szukał właściwych słów. - Miała na imię Grace i była śliczna.
Teraz wiem, że nie powinienem wiązać się z prawdziwą pięknością, ale wtedy byłem
jak w transie. Za życia trafiłem do nieba: kochałem i byłem kochany, oświadczyłem się i zostałem
przyjęty. Było cudownie, ale nic nie może przecież wiecznie trwać.
Och. Wzruszona Neli mrugała powiekami. Usłyszała stłumione westchnienie i ton głębokiego żalu w
głosie Johna. Mimo wcześniejszych podejrzeń wierzyła swemu rozmówcy i niecierpliwie czekała na
dalszy ciąg opowieści.
- Dlaczego teraz jest inaczej, John? - zapytała przyciszonym głosem. - Co was rozdzieliło?
Długo milczał, ale nie popędzała go tym razem. W końcu odezwał się ponownie.
- Grace umarła. Straciłem ją na zawsze.
Prawdziwa tragedia! Serce Neli trzepotało jak spłoszony ptak. Nic dziwnego, że przystojny i bogaty
lekarz żyje samotnie, skoro nagła śmierć zabrała mu narzeczoną.
- Bardzo ci współczuję - szepnęła po chwili. - Kiedy Grace odeszła?
- Przed dwoma laty, ale mam wrażenie, jakby to było wczoraj.
- Czy dzisiejsze wyznanie trochę uśmierzyło twój ból? Siedząca w reżyserce Amy machała rękami i
kolejno
wskazywała redakcyjne telefony. Wszystkie lampki kontrolne pulsowały zielonym światłem, co
oznaczało, że linie są przeciążone. Neli zerknęła na ekran monitora połączonego ze stołem
montażowym. Amy uniosła obie dłonie, a potem dwukrotnie przybliżyła je do szyby. Dwadzieścia
telefonów? Niesamowite! Zwykle miały pięciu, najwyżej sześciu rozmówców. To rekordowy wynik.
%7ładen program nie mógł się poszczycić takim sukcesem.
- Opowieść Johna wzbudziła ogromne zainteresowanie, więc pozwólmy mu ją dokończyć. Jest sporo
telefonów, ale proszę cierpliwie poczekać. Zadzwonimy pózniej do wybranych osób. - Neli usłyszała
stłumiony głos Amy w słuchawce połączonej z reżyserką, a jednocześnie śledziła z uwagą opowieść
Johna, który mówił o spacerach w świetle księżyca, pocałunkach w czasie rzęsistej ulewy i radosnym
świętowaniu Dnia Zakochanych. Bardzo współczuła jemu i biednej Grace. Gdy umilkł, miała łzy w
oczach. Ten cudowny mężczyzna kochał do szaleństwa i utracił wybrankę. Jakie to niesprawiedliwe!
Neli wzięła się w garść, wytarła mokre oczy i obiecała sobie w duchu, że znajdzie uroczą dziewczynę,
która dotrzyma mu towarzystwa podczas redakcyjnego balu z okazji święta zakochanych i będzie jak
balsam na zranione serce,
- Kochany doktorze Jones, dziękujemy za tę wzruszającą historię. Niestety, muszę przerwać naszą
rozmowę, bo jest mnóstwo telefonów. John, postaramy się uleczyć twoje złamane serce i wkrótce się
do ciebie odezwiemy. Zostań z namw Chciałabym teraz porozmawiać z Ginger, która ma dwadzieścia
osiem lat i mieszka w Evergreen Park. Słyszysz mnie, Ginger? Przestaw się krótko.
- Tak mi żal tego biedaka! - zawołała słuchaczka. -Prawdziwa tragedia! Jestem mężatką, ale mój stary
to straszna oferma. Chyba wiesz, co mam na myśli. - Zachichotała piskliwie, - Chętnie pocieszę
doktora Johna. Czeka nas wspaniała zabawa.
Cóż za nietakt! Dość tych niemoralnych propozycji. Neli przesunęła dłonią po gardle, dając Amy
znak, żeby przerwała połączenie.
- Dzięki, że zadzwoniłaś, Ginger, ale dziś pierwszeństwo mają samotne panie, gotowe oddać serce
wyjątkowemu mężczyznie, takiemu jak John.
Nastolatki Leslie i Audrey były stanowczo zbyt młode, ale dwudziestosześcioletnia Rita wypadła
niezle. Energiczna Betty trajkotała jak katarynka, więc szybko spadła z anteny. Nanette wyznała
niechętnie, że stuknęła jej siedemdziesiątka, ale upierała się, że jest młoda duchem i jak na swój wiek
doskonale się trzyma. Telefonów było coraz więcej, a każda ze słuchaczek uważała, że samotny
doktor John został jej przeznaczony.
Godzina dla Miłosnych wyznań" dobiegła końca. Neli pożegnała się ze słuchaczami, a gdy zgasła
czerwona lampka nad mikrofonem, szybko ustąpiła miejsca spikerowi, który wpadł do studia, by
przeczytać wiadomości.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]