[ Pobierz całość w formacie PDF ]

małżeństwo, nie możesz mi robić takich prezentów.
- Ja mogę wszystko - odparł wówczas z rozbrajającym uśmiechem.
A teraz chce jej dać kolejny prezent. Skończony wariat! Co on jej właściwie chce
tym udowodnić?
Podał jej białe aksamitne pudełko, z dobrze już jej znanym logo jubilerskiej firmy.
Elena uniosła wieczko, świadoma, że będzie musiała mu to zwrócić i wstrzymała oddech.
Na ośmiu cienkich jak pajęczyna łańcuszkach, połączonych ze sobą misternie
zaprojektowanym zameczkiem, nawleczone były maleńkie śnieżnobiałe perełki. Jeszcze
nigdy nie widziała czegoś tak pięknego. Od razu pomyślała, jak cudownie będą pasowały
do jej czerwonej sukni, którą włożyła na dzisiejszy wieczór. Specjalnie wybrała taki
kolor, pamiętając, że to ulubiony kolor Vidala. Poza tym chciała być wyjątkowo piękna
tego wieczoru.
- Och, to jest przecudne! - zawołała. - Bardzo, bardzo ci dziękuję. Skąd ty zawsze
wiesz, co ja lubię? Proszę, załóż mi to na szyję.
- Z przyjemnością - odparł, ale zanim to zrobił, objął ją ramionami i mocno
pocałował.
Jej bliskość podziałała na niego jak mocny alkohol.
R
L
T
Elena wyglądała tego wieczoru zjawiskowo. Taka kobieta godna była najdroższych
prezentów, taką kobietę chciałoby się zatrzymać przy sobie na całe życie. Taka kobieta
zasługiwała na miłość. Kiedy się z nią żenił, jedyne, czego chciał, to ją zdobyć. Nie
myślał o wtedy o konsekwencjach ani o ewentualnych komplikacjach uczuciowych. Miał
w swoim życiu wiele kobiet i z żadną nie łączyło go nic trwałego. Tym razem sytuacja
się zmieniła. Nie wiedział, kiedy to się zaczęło. Może tego dnia, gdy bez pozwolenia
wzięła konia, a on umierał ze strachu, że coś mogłoby jej się stać, a może dużo, dużo
wcześniej?
Nie chciał jednak poddawać analizie swoich uczuć, zwłaszcza że ten wieczór
należał do Eleny. Była taka podekscytowana możliwością zorganizowania przyjęcia i
udało jej się to znakomicie. Jednak następnego dnia będzie się musiał poważnie
zastanowić nad swoją przyszłością.
Rodzice Eleny nie przyszli. Matka czuła się zmęczona, a ojciec nie chciał jej
zostawiać samej. Za to pojawiło się kilkoro przyjaciół, z którymi spotykała się dość
często, zanim wyjechała do Stanów.
- Gdyby nie to, że musisz zejść do gości, natychmiast zabrałbym cię do łóżka -
wyszeptał jej tuż przy uchu. - Wyglądasz bajecznie i bardzo ci do twarzy w czerwonym.
Powinnaś częściej nosić rzeczy w tym kolorze.
- Wybrałam tę sukienkę specjalnie dla ciebie. Miałam nadzieję, że ci się spodoba.
Jeszcze mocniej przytulił ją siebie, czując jej piersi na swoim torsie. Walczył sam
ze sobą, aby nie poddać się pokusie kochania się z nią tu i teraz.
- Nie mów mi takich rzeczy, bo nie będzie żadnego przyjęcia, chyba że nasze
prywatne, w tym pokoju, w naszym łóżku.
Znowu ją pocałował. Ich języki poddały się podniecającej grze, wyzwalając w
obydwojgu nowe pokłady namiętności. Jego dłonie odnalazły jej piersi, pieściły je przez
cienki materiał. Jeszcze chwila i straci nad sobą panowanie. Musi się wycofać i to
natychmiast!
- Pózniej. - Jego głos i oczy wyrażały obietnicę.
Elena poprawiła suknię i przyczesała ręką włosy, starając się wyrównać oddech.
- Proszę, włóż mi naszyjnik - przypomniała mu łagodnie.
R
L
T
- Oczywiście. - Wyciągnął z puzderka kolię, chwycił za końce i przez chwilę mę-
czył się z delikatnym, maleńkim zameczkiem w kształcie listka, zanim udało mu się go
zapiąć. - Gotowe, kochanie. Musimy już iść, mi amor, jeśli chcesz powitać swoich gości.
Elena bawiła się doskonale. Prawie w ogóle nie schodziła z parkietu, porywana do
tańca przez kolejnych mężczyzn. Od czasu do czasu widziała, jak Vidal również wiruje
gdzieś w pobliżu. Za każdym razem ich spojrzenia się krzyżowały, a było w nich tyle
ognia i tłumionego pożądania, że Elena musiała odwracać wzrok, w przeciwnym razie
nie zdołałaby utrzymać się na nogach.
- Nie potrafię trzymać się z daleka od ciebie - powiedział jej, gdy tym razem to on
poprosił ją do tańca. - Jestem zazdrosny o każdego faceta, który się do ciebie zbliża.
Elena zaśmiała się cicho, przytulając twarz do jego ramienia. Była szczęśliwa i
zakochana. Nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Kochała Vidala i jeśli jej
małżeństwo miało się wkrótce skończyć, będzie miała przynajmniej cudowne
wspomnienia.
I nagle wśród gości zobaczyła kogoś, kogo nie zapraszała. W jej stronę szła
atrakcyjna kobieta w czarnej koktajlowej sukni i wysokich czarnych szpilkach. Jej długie
ciemne włosy spływały falami na ramiona. Elena wyrwała się z ramion Vidala i pobiegła
w stronę tajemniczej piękności.
Reina!
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
Siostry padły sobie w ramiona z okrzykiem radości. Elena wprost nie mogła
uwierzyć, że Reina przyszła na jej urodzinowe przyjęcie. Tak bardzo się o nią martwiła.
Odwróciła się w stronę Vidala, który właśnie zmierzał w ich kierunku, ale Reina złapała
ją za rękę i pociągnęła w przeciwną stronę, dając do zrozumienia, że życzy sobie
porozmawiać z siostrą na osobności.
- Gdzie ty się podziewałaś? Dlaczego uciekłaś bez słowa wyjaśnienia? Dlaczego
nie odzywałaś się do nas tak długo? - Elena wyrzucała z siebie pytania jedno po drugim.
- Potrzebowałam trochę czasu, by nabrać do tego wszystkiego dystansu.
Zatrzymałam się u przyjaciół w Londynie.
- Czy wiesz, że mama miała problemy ze zdrowiem? Była w szpitalu, ale już jest
lepiej, musi tylko unikać stresów. Byłaś już u niej? Widziałaś się z rodzicami?
- Oczywiście - potwierdziła Reina, kiwając głową. - Powiedzieli mi o przyjęciu,
dlatego tu jestem. Ale nic nie wiedziałam o tym, że była w szpitalu. Co z nią? Nie
wyglądała na chorą.
- Bardzo przeżywała problemy z bankiem. Teraz musi po prostu bardziej o siebie
dbać.
- O Boże! - jęknęła Reina, zakrywając dłonią usta. - Gdybym wiedziała,
wróciłabym natychmiast z Londynu. Na szczęście teraz już nigdzie się stąd nie ruszam,
więc będę się mogła nią zająć. Ale powiedz mi teraz, jak to się stało, że wyszłaś za mąż
za Vidala? Nie mogłam w to uwierzyć, kiedy mama mi opowiedziała o waszym ślubie.
Czyżbyście się tak nagle w sobie zakochali?
- Zakochali? - prychnęła Elena, tylko po to, by siostra nie wyczytała z jej twarzy
prawdziwych uczuć. - Miłość to ostatnia rzecz na świecie, jaka nas łączy.
Nie chciała kłamać, ale na razie wolała, aby nikt się nie dowiedział, ile Vidal dla
niej znaczy.
- To dlaczego za niego wyszłaś?
Elena uniosła brwi, zdziwiona.
R
L
T
- Jak to dlaczego? Zapomniałaś już, że go porzuciłaś? Ktoś musiał cię zastąpić.
Rodzice ci nie powiedzieli? Prosili, bym przyjechała z Los Angeles. Byłam ich ostatnią
deską ratunku. Oczywiście, nie dziwię się, że uciekłaś, że nie chciałaś brać w tym
udziału. Ja również nie chciałam się zgodzić, ale kiedy mama zachorowała, nie miałam
wyjścia i...
- Wystarczy! Nie wierzę w to, co słyszę - przerwała jej gwałtownie Reina, z trudem
hamując wściekłość. - Chcesz mi powiedzieć, że Marquez odmówił przeprowadzenia
fuzji banków, jeśli za niego nie wyjdziesz?
Elena popatrzyła na nią zdziwiona, niczego nie rozumiejąc.
- No tak, przecież ty również miałaś wyjść za niego tylko z tego powodu.
- Tak, ale...
- Nie martwiłaś się, że rodzice mogą stracić coś, na co pracowali przez całe życie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •