[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszyscy tu będą przeciwko panu. Lepiej w spokoju
wyjść.
- Zapytaj się go, czego chce - wydał rozkaz Tarzan.
- Mówi, że "pies chrześcijański" obraził Uled-Nail,
która do niego należy. On szuka zwady, panie.
- Powiedz mu, że ja nie obraziłem ani jego, ani
żadnej Uled-Nail i że życzę sobie, ażeby poszedł
precz i zostawił mnie w spokoju. Nie chcę z nim
kłótni, a on nie ma powodu do zwady.
- Mówi - odrzekł Abdul po zakomunikowaniu
powyższych słów Arabowi - że nie tylko pan jest
psem, jest pan synem psa i że pańska matka była
hieną, a przy tym, że pan łże.
Uwagę osób, znajdujących się w pobliżu, zwróciła na
siebie ta sprzeczka, a szyderczy śmiech, jaki się
rozległ po tym potoku obelżywych wyrazów,
świadczył o usposobieniu większości słuchaczy.
Tarzan nie życzył sobie, aby z niego się śmiano, nie
podobały się mu również epitety, jakie do niego
zastosował Arab, nie okazał jednak gniewu,
powstając ze swego miejsca. Półuśmiech pojawił się
na jego ustach, lecz nagle potężny cios uderzył w
twarz szydzącego Araba, skierowany strasznymi
muskułami człowieka-małpy.
W chwili, kiedy człowiek upadł, pół tuzina dzikich
synów równiny skoczyło do pokoju z ukrycia, gdzie
widocznie oczekiwali na swoją ofiarę, na ulicy przed
kawiarnią. Z okrzykami: "śmierć niewiernemu!" i
"precz z psem chrześcijańskim!" rzucili się wprost
na Tarzana.
Pewna liczba młodych Arabów spośród słuchaczy
poskoczyła, aby przyłączyć się do natarcia na nie
uzbrojonego białego człowieka. Tarzan i Abdul
zostali zepchnięci w głąb pokoju przez samą liczbę
napastników. Młody Arab dochował wierności
swemu panu i wyciągnąwszy nóż stał u jego boku.
Zadając okropne ciosy, człowiek-małpa obalał z nóg
każdego, kto się nawinął pod jego potężne ręce.
Walczył ze spokojem, nie mówiąc słowa, a na jego
ustach widać było taki sam półuśmiech, jak wtedy,
gdy się podniósł, by ukarać lżącego go Araba.
Zdawało się rzeczą niemożliwą, ażeby on i Abdul
mogli ujść z życiem przed nawałą groznie
wzniesionych szabel i noży, lecz mnogość
napastników była im najlepszą osłoną. Tak skłębiony
i zbity był wrzeszczący, wykrzykujący przekleństwa
tłum, że nikt z nacierających nie mógł użyć
skutecznie oręża i nikt z Arabów nie ośmielał się
użyć broni palnej z obawy postrzelenia kogoś ze
swych współrodaków.
W końcu udało się Tarzanowi pochwycić w ręce
jednego z najbardziej uporczywych napastników.
Szybko skręciwszy mu rękę, wytrącił mu broń, a
potem trzymając go przed sobą jak tarczę, zaczął się
cofać powoli, mając przy sobie Abdula, ku
drzwiczkom, prowadzącym na dziedziniec. Na progu
zatrzymał się chwilę i wzniósłszy opierającego się
Araba ponad swą głowę, rzucił go jak pocisk wprost
w twarze tłoczących się ludzi.
Wtedy Tarzan i Abdul wyszli na ciemny dziedziniec.
Przestraszone Uled-Naile kuliły się w górze na
schodach prowadzących do ich pokoi. Na dziedziniec
padało tylko światło z kiepskich świec, które każda z
nich przylepiała do odrzwi, aby zwrócić uwagę
przechodniów.
Jak tylko Tarzan z Abdulem opuścili salę, zagrzmiał
wystrzał rewolwerowy, skierowany w nich, z
ciemności, okrywających schody, a gdy obrócili się
ku nowemu wrogowi, dwie postacie z owiniętymi
twarzami wypadły z boku, strzelając po drodze.
Tarzan poskoczył, by zetrzeć się z tymi dwoma
nowymi napastnikami. W mgnieniu oka jeden z nich
leżał powalony w błocie podwórza bezbronny i
wydając jęki z powodu skręconej ręki. Nóż Abdula
przeciął życie drugiego w chwili, gdy rewolwer jego,
przyłożony do czoła wiernego Araba, nie wypalił.
Rozwścieczona banda wytoczyła się teraz na
dziedziniec kawiarni, ścigając swą ofiarę. Uled-Naile
pogasiły świece na znak dany przez jedną z nich i
teraz na dziedziniec przedostawało się słabe światło
jedynie z odemkniętych, lecz zatłoczonych drzwi
kawiarni. Tarzan pochwycił szablę z rąk człowieka,
który zginął pod nożem Abdula i oczekiwał napadu
ludzi poszukujących ich w ciemności.
Nagle poczuł dotknięcie delikatnej ręki na ramieniu i
usłyszał kobiecy szept - Prędko, panie, tędy. Chodz
za mną.
- Chodz, Abdulu - rzekł Tarzan cichym głosem do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •