[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy dlatego wybierasz siÄ™ na te... eskapady?
- Och, nie! Jestem... kimÅ› w rodzaju przyzwoitki. Osoba,
którą kocham, jest moją podopieczną.
- Bzdura, jesteś za młoda.
- Mam dwadzieścia siedem lat.
- Nie będę okazywał niedowierzania. Musisz przecież wie-
67
dzieć, ile masz lat. Przyznaję jednak, nie odgadłbym twojego
wieku. - Nagle przyszła mu do głowy nowa myśl. - Skoro je
steś przyzwoitką, musisz być mężatką albo wdową.
- Nic podobnego - zaprzeczyła energicznie. - Właśnie dla
tego jestem taka ostrożna.
- Oczywiście. Rozumiem. Przekonałem się o tym na włas
ne oczy.
Serena zachichotała.
- Widziałeś moje alter ego - przyznała rozbawiona. - Pa
miętaj jednak, że to nieładnie urządzać sobie drwiny z damy.
A teraz prosiłabym o swoją czapkę...
- Jeszcze nie usłyszałaś wszystkiego, co mam do powie
dzenia, Sereno. - Popatrzył na jej uroczą buzię, bursztynowe,
rozbawione oczy i nieco zaniepokojoną minę. - Pół godziny
w twoim towarzystwie zapewniło mi więcej rozrywki niż rok
spotkań z większością moich znajomych. Nie zamierzam re
zygnować z czegoś tak fascynującego.
- Ale... nie mogę spędzać z tobą więcej czasu.
- A to czemu?
- Przecież musisz sobie zdawać sprawę, że to niemożliwe.
Udawanie chłopca, to jedno. Przebieranie się i wymykanie
chyłkiem z domu na schadzkę to coś zupełnie innego. Takie
postępowanie byłoby dla mnie ujmą na honorze.
- Nigdy bym nie podejrzewał, że tak bardzo brakuje ci har
tu ducha. W dodatku jesteś próżna.
- Co takiego?!
- To, co słyszałaś, Sereno. Jak możesz oskarżać mnie o próż
ność, skoro sama nie potrafisz uporać się z tą wadą? Czemu
przyszło ci do głowy, że jestem zainteresowany schadzkami
z tobą? Mogę przebierać w kobietach jak w ulęgałkach...
68
- To jasne. Biorąc pod uwagę twój gigantyczny majątek...
Powiedz tylko, czego ode mnie oczekujesz?
- Towarzystwa. Przyjazni. Nazwij to, jak chcesz. Zwietnie
się przy tobie czuję i nie zamierzam tego tracić.
- Obawiam się, że to konieczność. Nic na to nie poradzisz.
Nie zgadzam siÄ™ na potajemne spotkania.
- Sereno, obawiam się, że nie masz wyboru. - Chciała
gwałtownie zaprotestować, lecz uciszył ją ruchem ręki. - Jeśli
nie zgodzisz się przyjeżdżać tutaj w przebraniu chłopca, po
wiedzmy raz na tydzień, kiedy będę w domu... - popatrzył
jej w oczy - .. .wówczas odszukam twój dom i ujawnię praw
dę. Wierz mi, odnalazłbym cię bez większego trudu, gdybym
tylko chciał.
Serena patrzyła na niego z przerażeniem.
- Nie zrobiłbyś tego! - zawołała. - To nie miałoby sensu!
- Zgadzam się, że wolałbym uniknąć tej ostateczności.
Z pewnością pójdziesz po rozum do głowy i wszystko ułoży
się z obopólną korzyścią.
- Przecież to najzwyklejszy szantaż!
- Nie da się zaprzeczyć. Dobrze, że tak szybko to pojęłaś. -
James zrozumiał, że Serena mu nie dowierza, powiedział więc
powoli i wyraznie: - Dowiem się, kim jesteś, a wówczas okry
jesz się niesławą. Musisz wyrazić zgodę na kontynuację naszej
znajomości.
Nie wątpiła, że nie rzucał słów na wiatr.
- Ty... Å‚otrze!
- Och, Sereno, nie rozczarowuj mnie. O cóż takiego cię
proszę, czego już nie robisz? Przecież wyjaśniłem ci, że nie
jestem zainteresowany romansem. Poza tym nawet nie przy
szło mi do głowy, by sugerować ci spotkanie w innym miejscu
69
niż to urwisko. Wszystko będzie odbywało się tak jak wtedy,
gdy ujrzałem cię po raz pierwszy. Pozostaniesz w chłopięcym
przebraniu, a jeśli zechcesz, będę się do siebie zwracał Wil
liamie".
Zerknęła na niego niepewnie.
- Przecież wiesz, że nie jestem chłopcem. To dość... krę
pujące. Nie chcę chodzić w spodniach, mając świadomość, że
znasz moją prawdziwą płeć.
- Obiecuję, że nigdy nie spojrzę na twoje spodnie - zapo
wiedział z lekką kpiną w głosie.
- Będziesz nazywał mnie Williamem?
- Bezustannie.
- I nie będziesz mi pomagał ani w szczególny sposób trosz
czył się o mnie tak, jakbyś to czynił w stosunku do kobiety?
- Będę dla ciebie ostry i surowy, jakbyś była najbardziej mę
skim członkiem mojego klubu.
- I nie będziesz zle o mnie myślał z powodu tej maska
rady?
- Właśnie teraz zaczynam o tobie zle myśleć, Sereno...
-Ha!
- Zamierzam zwracać się do ciebie tym imieniem, kiedy
będziesz zachowywała się jak kobieta. Chwilowo cierpisz na
całkowicie kobiecą przypadłość: nie potrafisz stawić czoła te
mu, co nieuchronne. Jeśli pragniesz być postrzegana jak męż
czyzna, zacznij myśleć logicznie i trzezwo. - Podniósł dłoń
i zaczął liczyć na palcach. - Po pierwsze, kierując się tylko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]