[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prawa.
OdgÅ‚osy siÄ™ powtórzyÅ‚y: najpierw hurkot, potem dzi­
wne trzaski.
- Nikt? Więc kto tam hałasuje? Duchy?
- Pewnie jakiś dziennikarz - odparła Joan i nagle
uświadomiła sobie, że to może być prawda.
- Dziennikarz? To zadzwoń do Anthony'ego.
Joan spojrzała na budzik.
- Chyba zwariowałaś. Jest trzecia nad ranem.
- No to ja dzwoniÄ™ na policjÄ™.
- Nawet jeśli ktoś się kręci po ogrodzie, na pewno
zaraz sobie pójdzie - oznajmiła Joan.
Pewnie chcą zrobić zdjęcie domu. Bo chyba nikt przy
zdrowych zmysłach nie liczył na to, że w środku nocy
przeprowadzi z niÄ… wywiad?
- A co jak z ciekawości naciśnie klamkę? I zobaczy,
że drzwi są otwarte?
Joan zawahała się. Psiakość, Heather ma rację! Nie
chciała, żeby obcy człowiek, wszystko jedno dziennikarz
czy złodziej, łaził po jej domu. Może faktycznie należy
zadzwonić do Anthony'ego, poprosić go, żeby przyjechał
i przepędził intruza.
- Dobra. - Wzięła głęboki oddech. - Zadzwonię do
Anthony'ego.
- Powiedz mu, żeby zabrał pistolet.
Joan wykręciła numer komórki.
- Chyba oszalałaś - powiedziała do siostry.
- No to nóż. Albo gaz łzawiący.
W słuchawce rozległ się dzwonek.
- PoproszÄ™, żeby przejechaÅ‚ koÅ‚o domu. Blask reflek­
torów powinien wystraszyć dziennikarzy.
Anula & Irena
scandalous
- A jeśli nie? Jeśli coś się stanie?
Joan usiłowała się wyłączyć, nie słuchać siostry. Co
mogło się stać? Po prostu jakiś nadgorliwy dziennikarzy-
na Å‚azi po ogrodzie, depczÄ…c rosnÄ…ce w dole hortensje. To
wszystko. Heather zbyt dÅ‚ugo mieszkaÅ‚a w dużym mieÅ›­
cie, dlatego wpada w panikÄ™, kiedy...
Jej rozmyślania przerwał senny głos.
- Verdun, słucham.
- Anthony? Mówi Joan.
- Joan? Co siÄ™...
- Heather słyszy jakieś hałasy.
- Ty też je słyszysz - warknęła Heather.
- Jakie hałasy? - Sądząc po głosie, Anthony był już
w pełni obudzony. W tle słychać było szelest.
- Walenie, stukanie, skrzypienie. W pierwszej chwili
myślałam, że to aligator...
- A teraz?
- Teraz myślę, że to może dziennikarz.
- Jakiś, obcy człowiek chodzi po twoim domu?
- Nie po domu. Po werandzie przed domem. Chyba,
ale nie wiem. Może... - Nie powinna była dzwonić do
Anthony'ego i zawracać mu głowy. Powinna była zejść
na dół i sama wszystko sprawdzić. UdzieliÅ‚o jej siÄ™ zde­
nerwowanie siostry.
- Wsiadam w samochód.
- Gdybyś po prostu mógł przejechać koło mojego
domu...
- Zaraz tam będę.
- Nie ma potrze...
W słuchawce rozległ się-sygnał ciągły.
- No i co? - spytała Heather.
- Już jedzie.
Anula & Irena
scandalous
Aomot się powtórzył, głośniejszy niż wcześniej. Tym
razem nawet Joan ciarki przeszły po plecach.
Heather przesunęła się na środek łóżka.
- Oby wziął ze sobą pistolet - szepnęła.
Anthony zjawił się po trzech minutach. Kiedy światła
reflektorów rozjaÅ›niÅ‚y mrok, na schodach za domem za­
dudniły kroki.
Joan rzuciÅ‚a siÄ™ do okna. Wytężywszy wzrok, zoba­
czyÅ‚a niewyrazny ksztaÅ‚t przedzierajÄ…cy siÄ™ miÄ™dzy drze­
wami. Ale w panujących na zewnątrz ciemnościach nie
była w stanie powiedzieć, co ten kształt przedstawia.
Równie dobrze mógł to być mężczyzna, jak i kobieta,
a nawet duży pies.
Anthony grzmotnÄ…Å‚ pięściÄ… w drzwi, po czym pchniÄ™­
ciem je otworzył. Naprzeciw siebie ujrzał Joan, która
zbiegała po schodach.
- Włamał się do środka? - spytał, kiedy skręciwszy
w stronę kuchni, zapaliła światło nad zlewem.
Potrząsnęła przecząco głową.
- Wystraszyły go światła samochodu.
- Drzwi były otwarte - oznajmił Anthony.
- Nigdy ich nie zamykam.
- Nigdy? - skrzywił się. - To znaczy...?
- Zamek jest zepsuty - wyjaśniła. - Nie chciało mi się...
- Chyba żartujesz! - Obróciwszy siÄ™, kilka razy spró­
bował przekręcić zasuwkę. - Nie mogłaś wezwać ślusarza?
- Nie było powodu...
- A bezpieczeństwo? A poczucie prywatności?
A ochrona przed bandytami? To nie sÄ… wystarczajÄ…ce
powody?
Nie podobał się jej jego arogancki ton.
Anula & Irena
scandalous
- Indigo to bezpieczne miasteczko. Tu nie ma prze­
stępstw.
Na widok Heather w jedwabnym szlafroku narzu­
conym na cienką piżamę Joan uświadomiła sobie, że
sama rozmawia z Anthonym ubrana jedynie w kusÄ…
koszulę nocną. W dodatku światło pada od tyłu, czyniąc
materiał niemal przezroczystym. Czym prędzej odsunęła
siÄ™ na bok.
- Opowiedzcie mi wszystko po kolei - poprosił An-
thony, zamykajÄ…c na klamkÄ™ frontowe drzwi.
Szary T-shirt i szare spodnie od dresu idealnie ukÅ‚ada­
ły się na jego umięśnionym ciele. Ubranie było lekko
wymięte. Może spał w nim, przemknęło Joan przez myśl.
A może po rozmowie z nią chwycił pierwszą rzecz, jaka
nawinęła mu siÄ™ pod rÄ™kÄ™, i pognaÅ‚ do samochodu? A mo­
że... Może powinna przestać się nad tym zastanawiać.
To jest za trudne.
Anthony wyglądał inaczej niż zazwyczaj, i nie chodzi
tylko o swobodny strój. Był nieogolony, policzki i brodę
pokrywaÅ‚ ciemny zarost, a wÅ‚osy, zawsze idealnie ucze­
sane, sterczały mu na wszystkie strony. T-shirt opinał
muskularne ramiona i tors. Hm, nigdy dotÄ…d nie pode­
jrzewała, że pod eleganckim garniturem, w jakim go
zawsze widywała, kryje się tak seksowne ciało.
Nie mogła oderwać od niego wzroku.
- UsÅ‚yszaÅ‚am haÅ‚as - oznajmiÅ‚a Heather - i wystra­
szona obudziłam Joan. A ona stwierdziła, że to żaby. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •