[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Siostry wsiadły, służący umieścił pudło z pojemnicz-kami na krem z tyłu, po czym sam usiadł obok
niego, i faeton ruszył.
Dopiero kiedy wyjechali ze skweru, Alisa uświadomiła sobie, że ponieważ wsiadła do powozu
pierwsza, znalazła się tuż przy hrabim, mając Penelopę po drugiej stronie.
Woznica koncentrował się na koniach i Alisa pomyślała, że widocznie powożenie sprawia mu
przyjemność, nie wyglądał bowiem na tak znudzonego, jak w czasie wieczornych przyjęć.
I faktycznie, kiedy rzucił na nią wzrokiem, lekki uśmieszek błąkał mu się na ustach.
 Wygląda pani na zdziwioną moim widokiem  powiedział.
 Jestem bardziej niż zdziwiona... wręcz zakłopotana _ odpowiedziała Alisa.  Nie miałam
pojęcia... że zada pan sobie trud, by zawiezć nas... osobiście.
 Pomyślałem, że tak będzie szybciej, a poza tym interesuje mnie, gdzie pani mieszka. Po tym, jak
starała się pani utrzymać to w głębokiej tajemnicy.
Alisa przypomniała sobie, jak usiłowała zbyć jego pytania w czasie lunchu.
 Nie sądzę  powiedziała  aby... uznał pan to miejsce za bardzo... ciekawe.
Konie jechały szybko i nie dało się prowadzić rozmowy w czasie drogi, którą pokonywali w
rekordowym tempie.
Kiedy skręcili na zle utrzymany, porośnięty mchem podjazd i ujrzeli dwór, wydał się on Alisie
mniejszy niż dotychczas. Ale jego zszarzałe od deszczu ceglane ściany i strome dachy były dla niej
piękne, ponieważ był to jej dom.
Właśnie wtedy hrabia powiedział im, jakie ma plany.
 Niedaleko stąd mieszka mój znajomy. Posiada
on kilka koni, które chciałbym zobaczyć. Proponuję więc, abyście zajęły się swoją pracą, a ja pojadę
do niego i wrócę na pózny lunch, po którym będziemy mogli pojechać z powrotem do Londynu.
 Pózny... lunch?  zająknęła się Alisa. Pomyślała, że w domu z pewnością nie ma nic do
zjedzenia, z wyjątkiem, być może, kilku jajek od młodych kur, ale trudno było liczyć nawet na to.
Hrabia uśmiechnął się.
 Na wszelki wypadek  powiedział  przywiozłem to, co może być potrzebne na lunch.
Alisa wstrzymała oddech. Odczuła jako zniewagę, że przyjechał z własnym jedzeniem. Natychmiast
jednak wytłumaczyła sobie, że hrabia po prostu jest praktyczny, i nie pozostało jej nic innego, jak
przyjąć jego propozycję z wdzięcznością.
 To... bardzo uprzejme... z pańskiej strony, że był pan taki... przezorny  powiedziała.
Kiedy mówiła to, miała wrażenie, że hrabia doskonale zna jej myśli, w jego oczach pojawiły się
bowiem iskierki, które się jej wcale nie podobały, a usta wygiął mu lekki grymas.
Po wejściu do domu i przywitaniu z uradowanymi ich widokiem Brigstockami, Alisa i Penelopa
pobiegły na górę, przebrały się w stare, muślinowe suknie i pośpiesznie poszły do pracowni.
Na szczęście była właśnie Emily, posłały ją więc do ogrodu po ogórki i liście sałaty. Alisa zabrała się
za mieszanie ziół, pozostałych jeszcze ze zbiorów matki, a Penelopa poszła po miód.
Pracowały w ogromnym pośpiechu.
Alisa obawiała się, że jeśli nie zdążą przed powrotem
hrabiego, Keswick będzie niezadowolony, nie mogąc wyruszyć do Londynu wtedy, kiedy mu
przyjdzie na to ochota.
Jeden po drugim pojemniczki napełniały się, aż wreszcie zostało tylko jedenaście pustych, siostrom
zabrakło bowiem składników.
 Poczekają na następny raz  stwierdziła Penelopa stanowczym tonem.  Pani Lulworth bez
wątpienia będzie chciała dostać trochę kremów truskawkowych. Patrzyłam nawet na krzaczki w
ogródku, ale owoce dojrzeją nie wcześniej niż za trzy tygodnie.
 Myślę, że jeszcze przed tym terminem będziemy musiały tu wrócić i zrobić nowe kremy  odparła
Alisa.
 A ja, szczerze mówiąc, czuję, że to ostatnia dostawa. Kiedy będziemy księżnymi, zaczniemy
przychodzić do sklepu pani Lulworth i narzekać, jeśli nie będzie miała nowych i różnych kremów do
zaoferowania!
Alisa roześmiała się z tego pomysłu.
A jednak, ilekroć Penelopa mówiła o tym, że mają zostać księżnymi, rodziło się u niej przedziwne
uczucie, jakby odrazy.
Teraz jednak nie miała, na szczęście, czasu zastanawiać się nad tym. Gdy tylko pojemniczki zostały
napełnione, przebrała się z. powrotem w elegancką suknię i pośpiesznie zbiegła na dół. W salonie
zastała hrabiego, przyglądającego się jej nie dokończonemu obrazkowi, przedstawiającemu
pierwiosnki.
 Przepraszam, że... był pan zmuszony... czekać na nas  powiedziała, nie mogąc złapać tchu.
 Myślałem właśnie o tym, jaką idealną parę tworzyłby ten obraz z podarowanym mi przez panią
wcześniej  odparł.
Po raz pierwszy hrabia wspomniał o prezencie, który mu przesłała. Alisa zarumieniła się.
 Musiał pan uznać to za niezmiernie skromną... rekompensatę za tak duży czek... który mi pan
ofiarował... ale w domu nie było nic, co by... nie wyglądało śmiesznie... przy pańskich skarbach.
 Byłem zachwycony, kiedy go dostałem.
Alisa spojrzała na hrabiego, zastanawiając się, czy powiedział to z uprzejmości, czy też naprawdę tak
myślał. W tej chwili wpadła do pokoju Penelopa.
 Jak to możliwe, że przywiózł pan takie pyszności?  zawołała.  Pani Brigstock nakryła już do
stołu, a ja jestem głodna jak wilk i nie mogę czekać ani chwili dłużej!
Hrabia faktycznie był bardzo przezorny i kiedy zasiedli do stołu, przy którym dziewczęta jadły od tylu
lat, Alisa miała wrażenie, że lunch przewidziany jako piknik, bez czekających, aby usłużyć,
kamerdynerów, należał do najprzyjemniejszych z wszystkich, jakie dotychczas jadała.
Penelopa paplała bez przerwy, a hrabia, siedzący między dziewczętami na miejscu, które zazwyczaj
zajmował ojciec, wyglądał na zrelaksowanego i rozbawionego.
Był przewidujący tak dalece, że przywiózł nawet własne wina i jedyną rzeczą, jaką musiała
przygotować pani Brigstock, była kawa na zakończenie posiłku.
 Najadłam się tak, że nie dałabym rady przełknąć już ani okruszka  oświadczyła w końcu
Penelopa.  Ale też zasłużyłam na każdy kęs, ponieważ pracowałyśmy z Alisą od rana w takim
tempie, że chyba pobiłyśmy rekord świata!
 Kobiety, które skorzystają z efektów waszej pracy, bez wątpienia to docenią  odparł oschle
hrabia.
 Te kremy są naprawdę dobre!  oświadczyła buntowniczo Alisa.
 Zdaję sobie z tego sprawę.
Alisa pomyślała natychmiast, że musiał dostrzec ich pozytywny wpływ na cerę madame Vestris, i
poczuła niemal ból, którego przyczyny nie umiała wyjaśnić.
 Zapewne... chce pan już wrócić do Londynu?  zasugerowała.
Wydało się jej, że może zaplanował spotkanie z madame w Teatrze Królewskim przed
przedstawieniem albo odliczał godziny do chwili, kiedy będzie mógł zabrać ją wieczorem na kolację.
 Nie śpieszy mi się  odpowiedział  a Ben musi jeszcze posprzątać po lunchu. Proponuję więc,
żeby pokazały mi panie resztę domu, który, nawiasem mówiąc, uważam za bardzo atrakcyjny.
 Nie mówi pan tego... poważnie!  zawołała Alisa.
 Dlaczego?  spytał hrabia.  Wasz dom jest w stylu elżbietańskim, a to jest okres, który mnie
zawsze fascynował.
Alisa popatrzyła na niego szeroko otwartymi oczami.
 To tak jak i mnie! Uwielbiam czytać o tym, jak królowa Elżbieta podniosła naród na duchu i
zbudowała potęgę naszego kraju.
 Bardzo trafnie to pani ujęła  zgodził się z nią hrabia.  A dziś jest nam potrzebna kolejna
królowa, która zrobiłaby to samo.
Alisa spojrzała na niego ze zdziwieniem. Potem zaraz przypomniała sobie, że od śmierci księżniczki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •