[ Pobierz całość w formacie PDF ]
35
Kiedyś do profesora Szczepańskiego zwrócili się stu-
denci, żeby interweniował w jakiejś sprawie u profeso-
ra Chałasińskiego. Nie wiedzieli, że ci dwaj są w konflik-
cie. Profesor Szczepański wysłuchał petentów, po czym
zaczął się wypowiadać:
Proszę państwa. Socjologia ponad wszelką wątpli-
wość udowodniła jedną tezę...
Studenci zamarli w oczekiwaniu. Jak wiadomo, socjo-
logia nie udowodniła żadnej tezy, a już zwłaszcza ponad
wszelką wątpliwość. A profesor kontynuował:
...stosunki międzyludzkie są BARDZO skompliko-
wane...
LAURA: Zamierzam teraz, koteczku, wbić gwózdz do trum-
ny, twojej i mojej.
MAJKA: Czyli powiesz coś, po czym będziemy musiały po-
szukać sobie innej pracy.
LAURA: Możesz mówić o ludziach, których znałaś dawno
temu, a i tak obrażą się ci, których znasz teraz. Każdy człowiek
uważa, że on i jego życie stanowi niesamowity materiał na książ-
kę lub przynajmniej artykuł, chociażby obiektywnie niego-
dzien był nawet splunięcia. A teraz otwieram szafę i gadam do
rzeczy. Zaczyna mi pokrywka skakać ze złości, gdy ludzie bez
względu na stopień okazywanego im zainteresowania opowia-
dają mi o swoich problemach, żądając zainteresowania i współ-
czucia, a nie wykazując śladu empatii, że ja mam taki sam pro-
blem, tylko się z nim nie obnoszę.
MAJKA: A może nawet i większy, bo przecież wozisz się z
nim sama. Tylko nie opowiadasz o tym wszystkim naokoło. Bo
wiesz, że każdy ma swoje własne kłopoty i nie musi przejmować
się twoimi.
LAURA: Jak ginąć, to ginąć. Nasza koleżanka, ta, która ci się
tak wyżalała, że jak firma padnie, to ona ma nieludzki problem,
36
bo przecież nie pójdzie pracować do firmy męża, a to dlatego, że
ma własne ambicje, ta otóż koleżanka zaczęła mi dzisiaj jęczeć,
jak strasznie drogo zapłaciła za podręczniki dziecka. I po raz
pierwszy nie wytrzymałam. Rzekłam: Ale pracujecie na to obo-
je, więc jakoś dasz sobie z tym radę . Tąpnęło nią i usiłowała ra-
tować sytuację, pogarszając ją jeszcze bardziej: No tak, ale prze-
cież te podręczniki są tylko na rok . Zatrzęsło mną. Moja córka
też nie będzie chodziła z tym samym kompletem od pierwszej do
ósmej klasy wypaliłam. I pomyślałam ruchem konika sza-
chowego jak różne rzeczy wiedzą o życiu nasze dzieci. Parę dni
temu kupiłam Alce rajstopy w jakieś misie czy cholera wie w co.
I to dziecko mi mówi: Marzyłam o takich, prawie wszystkie
dziewczynki mają, ale cię nie prosiłam, bo wiem, że masz mało
pieniędzy, tylko mi było tak przykro i smutno... .
MAJKA: A tobie było jak?
LAURA: Nawet nie będę próbowała tego nazwać. A co ma
powiedzieć jakaś kobiecina w Kłaju, gdzie nawet najgorszej
pracy nie ma na lekarstwo? I dlaczego ja mam wszystkim oka-
zywać zrozumienie: koleżance z ambicjami; zmęczonemu ko-
ledze (a czeka go prawdziwy dramat na emeryturze, bo nie bę-
dzie mógł dorobić); damie, której się nie chce pójść do lekarza
po maść na rozum; facetowi w autobusie niechybnie wracają-
cemu z patologii ciąży, bo przecież w innym wypadku ustąpił-
by mi miejsca; i takiemu, który mnie wprawdzie przepuści w
drzwiach, ale po to, żebym ja je otworzyła, bo one są potwor-
nie ciężkie; i jeszcze całej masie innych ludzi po drodze. Co ja
jestem, Caritas?
MAJKA: Taa, ty musisz mieć zrozumienie dla dziadygi, któ-
ry tak się rozsiadł w autobusie, że dla ciebie zostało 10 centyme-
trów kwadratowych miejsca.
LAURA: Jak jestem w bojowym nastroju, pytam grzecznie:
Na jaką chorobę krocza pan cierpi? .
MAJKA: Za jakie grzechy mam wysłuchiwać opowieści ko-
legi, jak to nie mógł zapalić samochodu w ten straszny mróz i jak
potem stał w korku.
LAURA: Bo tobie ordynans zapala.
MAJKA: A do pracy przyleciałaś odrzutowcem.
LAURA: Coś ty, śmierdzącym, spóznionym autobusem,
37
z pasażerami jak z obrazu nomen omen Autobus Bronisława
Linkego, bo taka jestem perwersyjna.
MAJKA: Nasz jeden szef ci powiedział, co zrobić. Bo pani,
pani Lauro, powinna mieć samochód .
LAURA: Ja jemu też: A pan powinien mi oddać książkę,
którą ode mnie pożyczył dwa lata temu . Dodam jeszcze, że
Krzysztof Mętrak w Dzienniku napisał, że Kazimierz Brandys
to przy nim Tołstoj, nie wspominając o Tacycie.
MAJKA: Musisz też mieć mnóstwo zrozumienia dla Bardzo
Zmęczonego Kolegi, który jęczy, że już dłużej nie wytrzyma bez
[ Pobierz całość w formacie PDF ]