[ Pobierz całość w formacie PDF ]
masywny kadłub, gwiezdny niszczyciel nieustępliwie dążył
śladem mniejszego statku.
,,Sokół Millenium", o wiele zwrotniejszy od swego
prześladowcy, śmigał wokół większych asteroidów pę-
dzących w jego stronę. ,,Sokołowi" udawało się utrzymywać
dystans między sobą a Mścicielem", ale było jasne, że
uparty statek nie zamierza zaniechać pościgu.
Nagle na kursie uciekinierów pojawił się gigantyczny
asteroid pędzący w ich kierunku z niewiarygodną
prędkością. Statek wykonał błyskawiczny zwrot i olbrzym
przemknął obok niego, aby nieszkodliwie eksplodować na
kadłubie Mściciela".
Hań Solo dostrzegł błysk przez przednią szybę kok-pitu.
Statek, który deptał im po piętach, wydawał się absolutnie
niewrażliwy, ale Hań nie miał czasu zastanawiać się nad
różnicami między oboma statkami. Cały wysiłek poświęcał
utrzymaniu kontroli nad Sokołem" nękanym ogniem z
imperialnych dział.
Księżniczka Leia z napięciem obserwowała asteroi-dy i
salwy rozbłyskujące w czerni przestrzeni kosmicznej na
zewnątrz kokpitu. Palce mocno zacisnęła na poręczy swego
fotela. Wbrew wszelkiej logice miała cichą nadzieję, że
wyjdą z pościgu żywi.
Uważnie wodząc wzrokiem za rozbłyskami na monitorze
śledczym, Ce Trzypeo zwrócił się do pilota:
Widzę brzeg pola asteroidów, sir zameldował.
Dobrze odpowiedział Hań. Jak tylko z niego
wyjdziemy, włączymy temu maleństwu hipemapęd.
Był pewien, że w ciągu paru sekund ścigający ich
gwiezdny niszczyciel zostanie z tyłu o całe lata świetlne.
Zakończył już naprawę systemów szybkości świetlnej
frachtowca i teraz pozostawało jedynie wyprowadzić statek
na wolną przestrzeń, gdzie mógłby wyrwać się w
bezpieczne miejsce.
Dało się słyszeć podekscytowane szczeknięcie, kiedy
Chewbacca wyjrzał przez okno i zobaczył, że gęstość
asteroidów już się zmniejsza. Ale ucieczka nie była jeszcze
zakończona, bo ,,Mściciel" zbliżał się, a pociski z jego dział
bombardowały Sokoła", powodując jego przechył na jedną
stronę.
Hań gwałtownie manipulował sterami, aby ustawić statek
z powrotem na równej stępce. A w następnej chwili Sokół"
wyrwał się świecą z niebezpiecznych odłamów skalnych i
wszedł w spokojną, upstrzoną gwiazdami ciszę otwartej
przestrzeni kosmicznej. Chewbacca zaskowyczał z radości,
że wreszcie wydostali się ze śmiertelnie groznego pola, ale
równie gorąco pragnął zostawić gwiezdnego niszczyciela
daleko w tyle.
Ja też, Chewie odpowiedział Korelianin.
Opuśćmy ten teren. Przygotować się do wejścia w
prędkość światła. Tym razem to oni się zdziwią. Trzymajcie
się...
Wszyscy napięli mięśnie, kiedy pociągnął do siebie
dzwignię przepustnicy prędkości świetlnej. Ale to załoga
"Sokoła Millenium", a głównie sam kapitan, zdziwiła się, bo
po raz kolejny... nic się nie stało.
Nic! Jeszcze raz pociągnął gorączkowo dzwignię do
siebie.
Statek ciągle utrzymywał prędkość podświetliła.
To nieuczciwe krzyknął, zaczynając wpadać w
panikę.
Chewbacca był wściekły. Rzadko zdarzało się, że wpadał
w złość na swego przyjaciela i kapitana. Ale teraz był
wyprowadzony z równowagi i dawał wyraz swej wściekłości
gniewnymi warknięciami, rykiem i szczęknięciami.
Niemożliwe powiedział Hań, próbując się bronić,
rzucając jednocześnie okiem na zapisy na ekranach
komputera. Sprawdziłem obwody przekaznikowe.
Chewbacca znowu szczeknął.
Mówię ci, że tym razem to nie moja wina. Jestem
pewien, że sprawdziłem. Leia westchnęła głęboko.
Nie mamy prędkości światła? rzekła tonem, który
wskazywał, że i tę katastrofę przewidziała.
Sir wtrącił się e Trzypeo straciliśmy tylną
osłonę. Jeszcze jedno bezpośrednie trafienie w sektor tylni i
koniec z nami.
No powiedziała księżniczka, mierżąc wściekłym
spojrzeniem kapitana ,,Sokoła Millenium" i co teraz?
Hań zdał sobie sprawę, że ma tylko jedno wyjście. Nie
było czasu na jakiekolwiek planowanie czy sprawdzanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]