[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rę, przemieniłeś cały świat. Zamordowałeś przyjaciół Elryka i w swojej bezczel-
ności wyzwałeś go do walki. Ale jesteś jeszcze mniejszym pionkiem, niż kiedy-
kolwiek byÅ‚ Elryk. Teraz, maluczki czÅ‚owieczku, dowiesz siÄ™, jak Melnibonéanie
zabawiali się z takimi parweniuszami, w czasach gdy władali światem!
Jagreen Lern umierał przez godzinę. Dzięki błaganiom Moongluma, tylko tyle
trwaÅ‚y jego mÄ™ki, RudowÅ‚osy na wszystko zaklinaÅ‚, żeby Melnibonéanin szybko
173
to skończył.
Albinos wytarł splamiony miecz w kawałek materiału z odzienia Teokraty
i zwrócił go Moonglumowi. Spojrzał na okaleczone ciało i trącił je nogą. Potem
odwrócił się i popatrzył na Władców z Wysokich Zwiatów.
Walka wyczerpała go, jak również wysiłek, który musiał włożyć w schowanie
Zwiastuna Burzy do pochwy. Ale z chwilą, gdy spojrzał na tamtą gigantyczną
bitwę, zapomniał o zmęczeniu.
WÅ‚adcy Prawa i WÅ‚adcy Chaosu zmienili siÄ™ w olbrzymy i ich postaci owia-
ła lekka mgła, lecz walczyli wciąż utrzymując ludzkie kształty. Byli jak na pół
realni giganci, walczÄ…cy teraz na ziemi i ponad niÄ…. Daleko na horyzoncie Elryk
zauważył Donblasa, Twórcę Sprawiedliwości, zmagającego się z Chadrosem %7łni-
wiarzem. Lśnili różnobarwnym światłem, wśród którego migał wysmukły, pro-
wokujący miecz, ścierając się z ogromną kosą.
Nie będąc w stanie wziąć udziału w walce, oraz nie wiedząc, na którą stronę
przechyla się szala, Elryk i Moonglum patrzyli na zmagania olbrzymów, obserwu-
jąc zanikanie ziemskich kształtów obu walczących stron. Zdawało się, że walka
toczy się we wszystkich wymiarach wszechświata. Jakby w oczekiwaniu nad-
chodzącej transformacji, Ziemia również traciła swą formę. Aż po jakimś czasie
ostatni żywi ludzie dryfowali wśród zmieszanych ze sobą, wirujących obłoków
powietrza, ognia, ziemi i wody.
Ziemia ulegała rozproszeniu, a Bogowie z Wysokich Zwiatów wciąż o nią
walczyli.
Materia ziemska powróciła do swej pierwotnej postaci. Jej składniki istniały,
lecz nie były uformowane. Zwycięzcy będą mieli przywilej ukształtowania nowej
planety. A walka trwała.
Rozdział 6
Ostatecznie skłębiona ciemność ustąpiła miejsca światłu i rozbrzmiał ko-
smiczny wrzask nienawiści i zawodu, i Elryk pojął, że Władcy Chaosu zostali
pokonani, wygnani. Zwycięscy Władcy Prawa wykonali plan Przeznaczenia. Po-
została jeszcze jedna rzecz do całkowitego zamknięcia tego rozdziału  zadęcie
w Róg.
Melnibonéanin zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że brak mu siÅ‚y, żeby zagrać na Rogu po
raz trzeci.
Dookoła dwóch przyjaciół świat ponownie nabierał dostrzegalnych i ostrych
kształtów. Stali na skalistej równinie. W oddali wydzwigały się smukłe szczyty
nowo uformowanych gór. Purpurowe wierzchołki ostro rysowały się na tle spo-
kojnego błękitu.
Wtem Ziemia zaczęła się poruszać. Coraz szybciej i szybciej obracała się do-
okoła własnej osi. Z niesamowitą prędkością dzień gonił noc, mrok ustępował
miejsca światłu. Nagle glob znów zwolnił bieg. Słońce wisiało na nieboskłonie,
niewzruszone jak zawsze.
Przemiana dokonała się. Panowało tu teraz Prawo.
Jednak pomimo zwycięstwa Prawo nie mogło uczynić nic, póki Róg nie zagrał
po raz ostatni.
 Więc wszystko skończone  wymamrotał Moonglum.  Wszystko znik-
nęło: Elwher, miejsce moich narodzin, Karlaak nad Płaczącym Pustkowiem, Bak-
shaan, a nawet Miasto Snów i Wyspa Melniboné. Nie ma ich już, nie można ich
przywrócić do życia. A to jest nowy świat stworzony przez Prawo. . . Jest bardzo
podobny do poprzedniego.
Elryka również przepełniło poczucie straty. Wiedział, że wszystkie bliskie mu
miejsca, nawet całe kontynenty, już nie istniały, zostały zastąpione nowymi. To
było jak utrata dzieciństwa. Może rzeczywiście byli świadkami przemijania dzie-
ciństwa Ziemi?
Potrząsnął głową i odrzucił tę myśl.
 Muszę zagrać na Rogu po raz ostatni, jeżeli Ziemia ma wstąpić w nową
erę. Ale brak mi siły. Czyżby Przeznaczenie zostało w końcu oszukane?
175 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •