[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przegniłego surowego mięsu.
Wtedy się roześmiała.
 Bardzo zachęcające - rzekła z rozbawieniem.
Zacząłem także się śmieć, mój humor poprawił się w jednej chwili. Czułem, że dystans między
nami się zmniejszył. Przez cały czas rozmawialiśmy o swoich rodzinnych stronach. Ja o
powiadałem jej o swojej młodości w Stanach Zjednoczonych, a ona rewanżowała się anegdotami
ze swego Sylisinu. Byłem. nieco zdziwiony, gdy dowiedziałem się, że mimo Veckańskiego
miecza na karku sylisińska młodzież wzrasta w szczęściu i beztrosce. Oczywiście jest to chyba
zasługą przede wszystkim szczególnego talentu dzieci pozwalającego bardzo szybko zapomnieć
o wszystkich dziecięcych kłopotach i krzywdach. Po pewnym czasie, gdy Felira była
zrelaksowana i odprężona zacząłem sprowadzać rozmowę ze tematy interesujące Jouniel. Aż w
końcu rozmawialiśmy wyłącznie o Veckach i uruchomiłem miniaturowy magnetofon, który
miałem w kieszeni. Wciskając włącznik czułem się bardzo głupio.
 Prawdę powiedziawszy  mówiła Felira  po raz pierwszy zwróciłam uwagę na Hecka, gdy
miałem czternaście lat. Do tego czasu Bogowie Wojny istnieli dla mnie jedynie w opowieściach
matki, którymi straszyła nas tak samo, jak... jak frollami i Starcami z Bagien. Pewnego razu nasz
ojciec załatwiający jakieś interesy zabrał mnie za sobą do Domu Rosa, I tam minęliśmy jednego
w korytarzu. Do dziś pamiętam jego zapach, choć przechodziliśmy dość daleko od niego.
- Więc oni nie mieli garnizonów w waszych miastach ?  spytałem, nieco zdziwiony. Zawsze
myślałem, że okupacja Sylisina przypominała niemiecką okupację Norwegii i Holandii
 Nie ośmieliliby się  Odparła Felire z błyskiem w oczach  Nie, Veckowie rządzą przy
pomocy terroryzujących społeczeństwo nakazów, ale sami trzymają się od nas z daleka .
- Czy nikt nie próbował się buntować ?
- Około dwudziestu lat temu wybuchło powstanie pod wodzą rybaka z Południowej Rany. Do
dnia dzisiejszego znajdujące w tamtej okolicy ruiny są niebezpieczne.
 A co stało się, gdy miałaś czternaście lat?  zapytałem i przez chwilę pomyślałem, że
popełniłem jakiś kolosalny nietakt, gdyż jej twarz nachmurzyła się i dziewczyna najwyrazniej
unikała mego wzroku. Chyba ze wpółświadomie, zaczęła grzebać widelcem w półpłynnej
zawartości swego talerza.
Myliłem się. Po kilku sekundach wahania zaczęła mówić,
- Działo się to w roku, gdy przemocą zabrali Grata do szkoły techników na Vecku. Myślałam,
wtedy, że widzę go po raz ostatni w życiu,
 Więc jak ?
- Zostałam wzięta jako zakładniczka. W naszym okręgu doszło do za mieszek i Gubernator
zażądał wydania córek i synów wodzów Klanów jako gwarancji spokoju. Byliśmy internowani
w Bazie Brolia, gdzie przydzielono mnie do pracy w kuchni. To właśnie tam spotkałem Grafa.
Planował właśnie porwanie statku i miał zamiar uciec gdzieś w puszczę. Spotkaliśmy się, gdy
kończył wszystkie przygotowania.
 Przygotowania? Jakie?
 On musiał wykraść hipnodysk wykorzystywany do treningu pilotów i przyswoić sobie
niezbędne umiejętności. Graf zaprzyjaznił się z pilotującymi nas niewolnikami Vecków 
potomkami pierwszych porwanych przez nich Sylisian. W bardzo zręczny sposób oszukał także
główny komputer bazy, żeby dostać potrzebne nam wyposażenie.
- W jaki sposób wykradliście ten statek? Czyżby nie pilnowali swych okrętów wojennych ?
Felira roześmiała się.
 Istnieje takie sylisiańskie przysłowie  Prawda powtarzana zbyt często, staje się banalna .I to
nam właśnie pomogło. Zazwyczaj Sylisianie nie są w ogól dopuszczani w pobliże wielkich
okrętów. Ich załogi składają się wyłącznie z Vecków lub starannie dobranych niewolników. Do
nas, do dzikich ludzi nie mają jeszcze zaufania.  Nie.. powodzenie naszej akcji było wynikiem
wielkiego szczęścia.. - kontynuowała swą opowieść.  Mijał właśnie rok pobytu w Bazie
Brolis, kiedy rozeszła się pogłoska o przymierzu Vecków z Dalgirami. Działo się to w środku
zimy. Na wiosnę liczba stacjonujących w Bazie Brolis okrętów wojennych prawie się podwoiła.
Pewnego ranka na niebie pojawiła się wielka obca flota. Wielu niewolników przypuszczało, że
zostaniemy zaatakowani, ale statki Vecków przyłączyły się do tej obcej floty i cała armada
odleciała na północ.
 Wiesz, dokąd się udali ?
- Jedna ze sprzątaczek podsłuchała rozmowę oficerów mówiących o Manifeście Przeznaczenia i
początku nowego Imperium.
 Więc wraz z twoim bratem skorzystaliście z nieobecności większości obsady bazy, żeby się
uwolnić?
 Oh, nie.. żołnierze byli tak samo czujni, jak zawsze. Uciekliśmy pózniej korzystając z
zamieszania.
 Zamieszania ?
 Pewnego dnia wylądowały w bazie dwa statki, była to resztka liczącej dwadzieścia trzy statki
armady. Nie ocalał żaden z wojennych statków Vecków. Greta i mnie przydzielono do pracy
przy wyładowywaniu rannych żołnierzy. Po zakończeniu wyładunku ukryliśmy się w pustej
kabinie przylegającej do generatorów. Kiedy załoga opuściła pokład, obezwładniliśmy jedynego
pilnującego statku strażnika i polecieliśmy w stroną gór. Niestety, tym razem nie mieliśmy
szczęścia. Drugi okręt musiał być obsadzony załogą, gdyż natychmiast wystartował i zaczął
lecieć za nami. Zostaliśmy zmuszeni do przeskoczenia na Księżyc i skorzystania ze znajdującej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •