[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mi to dostrzec, zanim będzie za pózno.
- Luigi bardzo cię kochał.
- Ciebie też. - Gdy opuścił powieki, przez jego twarz przebiegła fala ża-
lu. %7łalu, który w jej życiu nie zaistniał dzięki niemu, bo w porę zdobyła się
RS
na tak istotne wyznania. - Dlaczego uważasz, że go zawiodłeś? Bo ze mną
spałeś?
Przytaknął.
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo go kochałem. O jego chorobie
dowiedziałem się od Paula. Kilka miesięcy temu zatelefonowała do mnie
wasza mama -wyjaśnił - i powiedziała, że to zle wygląda. Początkowo my-
ślałem, że przyjadę tu na urlop...
Wróciła kelnerka, by przyjąć zamówienie. Zajrzeli do karty dań, wybrali
risotto, bo było pierwsze, podziękowali za pieczywo, po czym Bonita zgo-
dziła się, aczkolwiek niechętnie, na butelkę wina.
On się stał jednym z nas, pomyślała nagle.
- Miałeś zamiar spędzić tu urlop? - zapytała, gdy skosztował wina, a
kelnerka się oddaliła.
- Od początku chciałem tu wrócić - przytaknął. -Ale wiadomość o choro-
bie waszego taty przesądziła o wszystkim.
- Dlaczego wyjechałeś z Australii? - Po raz pierwszy odważyła się zadać
mu to pytanie.
- Uznałem, że przyszedł na to czas.
- Bo zerwałeś z Amber? - Zciągnęła brwi, gdy potrząsnął głową. - Z po-
wodu twojego taty? - Upiła łyk wina.
- Nie, twojego. On i ja się pokłóciliśmy.
- O co?
- Mówił, że przyjął mnie z otwartymi ramionami, traktował jak syna i
należy mu się mój szacunek.
Wiedziała, że Hugh mówi prawdę.
RS
- Bonny, marna z ciebie aktorka. Tego ranka, kiedy twoi rodzice wrócili
do domu, powinnaś być zagniewana i smutna, a nie speszona i uśmiechnię-
ta.
- Wiedział, że się całowaliśmy?
- Nie. - Hugh się roześmiał. - Wyobrażasz sobie, co by się działo, gdyby
się domyślił? Miałbym pogruchotane oba kolana.
Kiedy miała siedemnaście lat, była święcie przekonana, że Hugh jest
pewny siebie i silny, nie interesowały jej odczucia rodziców. Teraz, kiedy
ma dwadzieścia cztery, ich odczucia mają dla niej większe znaczenie.
- Miałaś trzy miesiące do ukończenia szkoły, więc nie powinnaś zawra-
cać sobie głowy miłostkami, tak mi powiedział twój ojciec. To najważniej-
szy okres w twoim życiu. Wyobrażasz sobie, jak się czułem, słysząc takie
słowa i mając świadomość, że gdyby wrócili trochę pózniej... Bonny, jak
powiedział twój ojciec, niepotrzebny był ci ktoś taki jak ja...
- Byłeś wszystkim, o czym marzyłam. - Zamrugała gwałtownie powie-
kami. - Hugh, ty mnie upokorzyłeś, powiedziałeś, że to cielęca miłość.
- Miałaś siedemnaście lat!
Przed nimi stanęły dwa wielkie białe talerze.
Zgodnym chórem podziękowali za pieprz i parmezan, mimo że po chwili
namysłu Bonita żałowała tej decyzji. Po prostu nie myślała o jedzeniu, na-
wet nie myślała o tym, że nie przepada za winem.
- Gdybym postawił się twojemu tacie, czy wyniknęłoby z tego coś do-
brego? Wyniosłabyś się z domu, zawaliła egzaminy, skomplikowałabyś so-
bie życie. -Wzruszył ramionami. - Teraz wydarzyło się coś podobnego.
Bonny, nie musisz przeze mnie stąd wyjeżdżać. Nie musisz rzucać pracy i
RS
domu. Twój tata na pewno by sobie tego nie życzył. To ja poszukam innej
pracy, wyjadę do miasta, z powrotem do Anglii...
- To nie takie proste.
- Bardzo proste. Chciałem zobaczyć twojego tatę, nim umrze, chciałem
spędzić z nim jak najwięcej czasu, pomóc twojej mamie... żeby im pokazać,
żeby pokazać sobie, że są moją rodziną.
- Gdzie jest miejsce Amber?
- Amber? - Zdumiony potrząsnął głową. - Amber... przyjaznimy się...
rozstaliśmy się lata temu.
- A teraz?
- Jesteśmy przyjaciółmi.
- Nic więcej? - Zciągnęła brwi. - Absolutnie nic?
- Okej. - Skrzywił się. - Tak, była jedna alkoholowa noc, zaraz po moim
powrocie, ale uzgodniliśmy, że więcej to się nie powtórzy...
To musi być prawda, pomyślała, czując, że bezwiednie się uśmiecha,
podczas gdy on jest zażenowany. %7ładen mężczyzna, a już na pewno nie ta-
ki jak Hugh, by się do tego nie przyznał, chyba że byłby bezgranicznie
uczciwy.
- To dlaczego jest dla mnie taka niesympatyczna?
- Bo nie podoba się jej, jak mnie potraktowałaś.
- Ja?!
- Jeszcze zanim wróciłem do Australii, ostrzegła mnie, że masz kogoś.
Jak się rozstaliście, myślałem, że mam szansę, ale byłaś tak przygnębiona
tym rozstaniem i tak mi nieprzychylna...
- Spotykałeś się z Amber - zarzuciła mu.
RS
- Na przyjacielskiej stopie.
- A ślub?
- Jesteśmy przyjaciółmi.
- Dotarła do mnie informacja, że się pobieracie. -Nie dawała za wygraną.
Nie dowierzała mu, mimo że fakty mówiły same za siebie. - Kupiłeś pier-
ścionek...
- Ach, o to ci chodzi?
- Tak, o to! - prychnęła. - Amber powiedziała, że jeżeli jeszcze raz po-
każę się u ciebie, przyłoży mi garnkiem! - Umilkła na widok zbliżającej się
kelnerki.
- Wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna zaniepokojonym tonem.
- Tak, tak. - Oddalił ją gestem, odczekał, aż odejdzie, po czym odezwał
się szeptem: - A czego się po niej spodziewałaś? Amber jest moją przyja- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •