[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że sprawą zajęła się prokuratura. Jeśli materiał dowodowy będzie
wystarczający, czeka cię proces i zostaniesz skazany.
Znam się na prawie, Lucio.
Widać niedostatecznie!
Nie pozwolę, żebyś mi zarzucał przestępstwa! Nie pozwolę na to!
Skoro tak, to trudno. Bo mam to gdzieś, jakie wuj robił przekręty.
Wszystko mi jedno, czy to były fałszerstwa księgowe czy podrasowane
automaty. A może wuj okantował też samą królową angielską. Zależy mi
tylko na tym, żeby oczyścić siebie z tego błota. Nie dopuszczę, żeby z
powodu twoich szwindli ucierpiało moje dobre imię! I moja pozycja
zawodowa!
Zwietnie pamiętał tę scenę, każde słowo i każdy gest. I to, co się stało w
jej następstwie, kiedy Gino nagle zbladł jak ściana i chwytając się krawędzi
biurka, osunął na podłogę.
Luke zaklął wtedy potwornie i rzucił się w jego stronę. Na szczęście
wiedział, jak się robi masaż serca.
Lekarze powiedzieli mu potem, że po tak rozległym zawale Gino nie
miałby najmniejszych szans na przeżycie, nawet gdyby to się stało na
oddziale ratunkowym, w szpitalu. Jednak wyrzuty sumienia po prostu
zmąciły mu rozum i ratownicy musieli go siłą odciągnąć od ciała. Nie był w
stanie pogodzić się z tym, że Gino nie żyje.
Miał tak straszne poczucie winy, że przed pogrzebem nie widział się z
ciotką. Wbrew zakazowi, by się trzymał od Corellich z daleka, poszedł na
96
R
L
T
uroczystość żałobną. To była czysta tortura. Rzecz jasna, zjawiło się kilku
dziennikarzy i rozjuszony Marco musiał ich wyrzucać. Rosa była
półprzytomna z bólu, na jej widok kroiło mu się serce. Ale przyjęła z
godnością jego niezręczne kondolencje. To, że słowem nie wspomniała o tej
kłótni, tylko wzmogło w nim poczucie winy.
Marco stał w czasie uroczystości nieporuszony, ale ilekroć spojrzał na
niego, jego oczy pałały wściekłością. Potem tę wściekłość wyrzucił mu w
twarz i Luke to przyjął z pokorą czy nawet z ulgą. Uważał, że sobie na to
zasłużył i że musi nieść ten krzyż.
Nacisnął pilota i utkwił wzrok w ekranie telewizora.
Przyjaznicie się z Luciem? spytała Rosa, siadając na kanapie
naprzeciwko Beth.
Marco wyszedł z salonu, by im przynieść coś do picia.
Raczej nie. Niemal zakrztusiła się ze śmiechu. Zaproponowałam
mu, że odkupię od niego ten dom, ale nie przyjął mojej oferty i się do niego
wprowadził. Nie, nie można powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi.
Rozumiem. Ale czy wspominał ci o swoich rodzicach? O Melinie i
Salvatore?
Tak.
Mój brat i jego żona mieli twarde zasady, byli bardzo dumni i głęboko
religijni. Kiedy Lucio po ich śmierci trafił do nas, miał do mojego męża żal,
że Gino nie pomógł jego rodzicom, którzy tak długo i ciężko walczyli o
przetrwanie. Ten chłopak jest uparty, tak samo jak Marco. Uśmiechnęła się
łagodnie. Lucio mieszkał z nami prawie trzy lata i dzień po dniu okazywał
ten żal. Był strasznie zbuntowany i miał za sobą potworne przejścia. I chciał
jak najszybciej dorosnąć, stać się samodzielny. Czego byśmy nie zrobili,
coraz bardziej się od nas oddalał. Był szalenie uzdolniony, miał ogromne
97
R
L
T
sukcesy w szkole i na studiach. Potem rzucił się w wir pracy. To mu dawało
poczucie siły i bezpieczeństwa, którego tak bardzo potrzebował. Odkąd się
usamodzielnił, widywaliśmy się bardzo rzadko.
Jej głos załamał się lekko, ale szybko odzyskała panowanie nad sobą.
A teraz, jak słyszę, zamieszkaliście razem.
Wolałabym uniknąć wszelkich nieporozumień: Luke zajmuje pokój
gościnny.
Czyli on ci ufa.
Gdy Beth zaskoczona potrząsnęła głową, Rosa dodała:
Uwierz mi, moja droga. Gdyby ci nie ufał, pozbyłby się ciebie w
jeden dzień. On by się przed tym nie cofnął.
Przeciwnie, Luke wprowadził się do tego domu właśnie dlatego, że
mi nie dowierza. Podejrzewa, że byłam kochanką jego wuja.
Naprawdę? Rosa roześmiała się serdecznie. Nareszcie w tym
wszystkim jest coś zabawnego.
Otóż to. Beth zagryzła wargę, by powstrzymać wybuch śmiechu.
Umówiliśmy się, że rozwiążemy zagadkę tego domu sami, bez udziału
policji.
Aha. Roza z namysłem dotknęła broszki pod szyją.
Chciałabym jeszcze raz podkreślić, że między nami...
Nie dokończyła tego zdania, bo w drzwiach stanął Marco. Przyniósł na
tacy butelkę wina i cztery kieliszki. Beth odetchnęła z ulgą, w nadziei, że
Rosa nie będzie dalej drążyć tego tematu.
Więc zamieszkaliście z Lukiem pod jednym dachem? powiedział
Marco, sadowiąc się na kanapie.
Właśnie wyjaśniałam, na czym to polega odparła z westchnieniem.
No dobrze, ale mieszkacie razem?
98
R
L
T
Chwilowo.
Tak czy inaczej, powiedziałbym, że jak na niego, to wielka zmiana.
Uważam, że pasujecie do siebie wtrąciła Rosa. Chyba się jednak
nie mylę, że łączy was coś więcej niż przyjazń?
Ależ skąd! Po prostu chcieliśmy wspólnie rozwikłać tajemnicę tego
domu.
Może jestem staromodna, ale uważam, że potrzebujesz
odpowiedniego partnera. W życiu najważniejsza jest miłość, jest najlepszym
lekarstwem na wszystko. A tobie, kochanie, przydałoby się trochę więcej
zaufania do ludzi. Wiem, jak pilnie strzeżesz swoich tajemnic, tak samo
zresztą jak Lucio. On też nie jest skory do zwierzeń.
No i proszę, ten wieczór zamienił się w sesję pod tytułem Beth
potrzebuje faceta , pomyślała, spoglądając na nich.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]