[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 To był najbardziej nieprzyjemny moment w całej mojej karierze  mruknął.
 Siedemnaście lat to kawał czasu  powiedział Poirot.  Ale chyba przyzna mi pan rację,
jeśli powiem, \e pański naród ma dobrą pamięć.
 Grecy?  spytał pan Papopolous z ironicznym uśmiechem.
Zapadła cisza. Po chwili starszy mę\czyzna wyprostował się dumnie.
 Ma pan rację. Jestem śydem. I, jak pan powiedział, mój naród nie zapomina.
 Więc pomo\e mi pan?
 Jeśli chodzi o kamienie, monsieur, nic nie mogę zrobić.  Pośrednik, tak jak Poirot przed
chwilą, starannie dobierał słowa.  Nic nie wiem. Nic nie słyszałem. Ale być mo\e potrafię
panu udzielić wskazówki& o ile grywa pan na wyścigach.
 Jeśli wymagają tego okoliczności  odparł Poirot, patrząc na niego z niewzruszonym
spokojem.
55
 W Longchamps startuje koń, na którego, jak sądzę, warto zwrócić uwagę. Nie potrafię
powiedzieć na pewno, sam pan rozumie; ta wiadomość przeszła przez wiele rąk.
Przerwał i popatrzył uwa\nie na Poirota, jakby chcąc się upewnić, \e ten go rozumie. Poirot
skinął głową.
 Koń  powiedział Papopolous odchylając się na krześle i stykając dłonie koniuszkami
palców  nazywa się Markiz. Nie jestem pewien, ale zdaje się, \e to angielski koń, prawda,
Zio?
 Te\ mi się tak wydaje  potwierdziła dziewczyna.
Poirot zerwał się z miejsca.
 Dziękuję panu  powiedział.  To wspaniale uzyskać, jak to mówią Anglicy, wskazówkę
prosto z końskich ust. Au reuoir, monsieur, i bardzo dziękuję raz jeszcze.
Odwrócił się do dziewczyny.
 Au reuoir, mademoiselle Zia. Mam wra\enie, jakbym wczoraj po\egnał panią w Pary\u.
Wydawałoby się, \e minęły najwy\ej dwa lata.
 Szesnaście lat a trzydzieści trzy to du\a ró\nica  odparła Zia smutno.
 Nie w pani wypadku  zaprzeczył Poirot z galanterią.  Mo\e pani i ojciec zechcieliby
zjeść ze mną kolację któregoś wieczora?
 Z największą przyjemnością  zgodziła się Zia.
 Proszę się zdać na mnie  zadeklarował detektyw.  A teraz, państwo wybaczą&
Poirot szedł ulicą podśpiewując półgłosem jakąś melodyjkę. Wywijał wesoło laską, raz czy
dwa uśmiechnął się do siebie. Wszedł do pierwszego napotkanego urzędu pocztowego i nadał
telegram. Sformułowanie wiadomości zabrało mu trochę czasu; posługiwał się szyfrem i
musiał wytę\yć pamięć. W telegramie wiele miejsca poświęcono zgubionej szpilce do krawata;
został zaadresowany do inspektora Jappa ze Scotland Yardu.
Po rozkodowaniu wiadomość okazała się krótka i rzeczowa: Proszę mi przesłać
telegraficznie wszystko, co wiadomo o mę\czyznie posługującym się pseudonimem Markiz.
XXIII
NOWA TEORIA
Była dokładnie godzina jedenasta, kiedy Poirot stawił się w hotelu, gdzie mieszkał Van Aldin.
Zastał milionera samego.
 Jest pan punktualny, panie Poirot  powiedział Van Aldin z uśmiechem, wstając na
powitanie gościa.
 Zawsze jestem punktualny  odparł detektyw.  Dokładność; zawsze jej przestrzegam.
Bez porządku i metody&  urwał.  Mo\liwe, \e wspominałem panu o tym ju\ wcześniej.
Przejdzmy od razu do celu mojej wizyty.
 Pańskiej teorii?
 Tak, mojej teorii  uśmiechnął się Poirot.
 Przede wszystkim, monsieur, chciałbym jeszcze raz wypytać słu\ącą, Adę Mason. Jest
tutaj?
 Tak.
 Doskonale.
Van Aldin spojrzał na niego ciekawie. Zadzwonił i wysłał posłańca na poszukiwanie słu\ącej.
Poirot przywitał ją ze zwykłą uprzejmością, która nigdy nie pozostaje bez wpływu na ludzi z
tej szczególnej sfery.
 Dzień dobry, mademoiselle  powiedział radośnie.  Usiądz, proszę, jeśli pan Van Aldin
nie ma nic przeciwko temu.
 Tak, siadaj, moje dziecko  powiedział Van Aldin.
 Dziękuję panu  powiedziała Mason siadając na brze\ku krzesła. Wyglądała na bardziej
kościstą i skwaszoną ni\ zwykle.
 Chciałbym ci zadać jeszcze parę pytań  wyjaśnił Poirot.  Musimy dotrzeć do sedna
sprawy. Znowu wrócę do mę\czyzny, którego widziałaś w pociągu. Spotkałaś się z hrabią de la
Roche. Mówiłaś, \e mógł być człowiekiem z pociągu, ale nie jesteś pewna.
 Mówiłam, \e nie widziałam twarzy tego d\entelmena nawet przez chwilę. Dlatego to takie
trudne.
Poirot uśmiechnął się i pokiwał głową.
 Właśnie. Doskonale rozumiem. Mówisz, \e słu\yłaś u pani Kettering dwa miesiące. Jak
często w tym czasie widywałaś jej mę\a?
Mason zastanawiała się przez minutę czy dwie, po czym odpowiedziała:
 Tylko dwa razy, proszę pana.
 Z bliska czy z daleka?
 To znaczy, raz, proszę pana, przyszedł na Curzon Street. Zobaczyłam go na dole w holu.
Byłam trochę ciekawa, wie pan, wiedząc jak się sprawy mają&  Mason zakończyła swoim
dyskretnym kaszlnięciem.
 A drugi raz?
 Spacerowałam w parku z Annie, proszę pana, z jedną z pokojówek, i to ona pokazała mi
pana, jak szedł z jakąś zagraniczną damą.
56
Poirot znowu skinął.
 A teraz posłuchaj dobrze, Mason; ten człowiek, który rozmawiał z twoją panią w
przedziale na Gare de Lyon; skąd wiesz, \e to nie był pan Kettering?
 Pan Kettering, proszę pana? Och jej, nie przyszło mi do głowy!
 Ale nie jesteś pewna?  naciskał Poirot.
 To znaczy& zupełnie o tym nie pomyślałam, proszę pana.
Mason była wyraznie zmieszana taką mo\liwością.
 Słyszałaś, \e twój pan te\ jechał tym pociągiem. Có\ bardziej naturalnego, ni\ spotkać go
na korytarzu? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •