[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z niepojętych przyczyn pałała do nas lekką zawiścią. O co jej chodziło, diabli wiedzą, bo
\aden mę\czyzna w grę nie wchodził, \adna konkurencja zawodowa, \adne sukcesy
towarzyskie, nic, zero kompletne. Owszem, była przez nas uwa\ana za idiotkę, ale powy\szy
pogląd, z racji przedwojennego dobrego wychowania, nie był jaskrawo ujawniany. Ró\nica
lat piętnastu na naszą niekorzyść sprawiała jej szaloną uciechę, której my, autorka, nie
zamierzaliśmy kretynce \ałować. Niech sobie ma.
Widując damę tylko od czasu do czasu przez tyle\ lat, ile akurat wynosiła ró\nica
wieku, mniej więcej piętnaście, w jakimś momencie ujrzeliśmy nagle jej nogi.
Miała na tych nogach coś, co dawnymi czasy określało się mianem sandałów z
Cedetu. Cedet ju\ nie istniał, skąd je, zatem wzięła, Bóg raczy wiedzieć. I oto nagle z wielką
przyjemnością udało nam się stwierdzić, i\ w nogach to ona jest starsza o piętnaście lat, a nie
my!
Telewizja na coś się czasem przydaje. Wystarczy popatrzeć, wychodzi na estradę
siedemdziesięcioletnia aktorka i twarz mało wa\na, jest młoda w nogach! Wychodzi
zaproszony gość, o dwie dychy młodsza dama i, do licha, obuwie czyni z niej staruszkę!
A nam się wydaje, \e co? Mę\czyzni w tym momencie ślepną?
I nic na to nie mo\emy poradzić. Jeśli mamy w domu upragnionego mę\czyznę,
wyrzućmy na śmietnik papucie!
Mo\emy za to nabyć wygodne ranne pantofelki na obcasiku. Istnieją takie.
I wreszcie najwa\niejsze:
Jedyne, czego od nas jeszcze nie przejęli, to wysokie obcasy. Nie potrafią na tym
chodzić i cześć.
Ró\nica płci triumfuje!
Moment, chwileczkę. Drobne odskoki od tematu zaczynają nam gmatwać sytuację.
Nie o naszych sukcesach mamy tu mówić, a przeciwnie, o klęskach.
Zmaltretowani na wszystkich frontach mę\czyzni podupadli potwornie, zbakierowali
się i lada chwila staną się gatunkiem wymarłym...
A, nie, to pózniej. Wchodzi w strefę strasznych wniosków. Chwilowo musimy zająć
się dalszym ciągiem męskiej zemsty.
Jak by to nazwać...? Wiwisekcja? Negli\? Nietakt? Patroszenie...? O, ju\ wiem!
OBRZYDZANIE FIZJOLOGICZNE.
Przepełnieni nienawiścią do kobiet, zrozpaczeni, zbuntowani, zmaltretowani
mę\czyzni sięgnęli po perfidną broń.
Osobiście podejrzewamy, \e na ten idiotyczny pomysł, jako pierwsza, wpadła jakaś głupia
baba.
Przez całe wieki kobiety były tajemnicze, dla płci przeciwnej niezrozumiałe, pełne
rozmaitych intymnych sekretów, i mę\czyznom w gruncie rzeczy bardzo się to podobało.
Wszystko, co tajemnicze, z reguły jest intrygujące.
Zazwyczaj tak\e upragnione. Budzi wściekłą ciekawość, dociekliwość, chęć poznania,
niekiedy nawet nabo\ny szacunek, jak piramidy egipskie, ewentualnie Sfinks. Czasem lęki,
obawy i rozmaite inne, wysoce po\ądane stany męskiej duszy.
Niekiedy irytację, ale to inna sprawa.
(Nic podobnego, \adnej sprzeczności tu nie ma! Co innego nabo\ny lęk przed
tajemniczością, a co innego przera\enie na widok atakującego dzikiego zwierza.)
Całą intymność i tajemniczość diabli wzięli.
Za kolejność tych poczynań, godnych wyłącznie potępienia, głowy nie dam, ale na
początek niech będzie poród.
Zalągł się trend, \eby koniecznie przyszli tatusiowie asystowali przy porodach. No
rzeczywiście, ju\ nic piękniejszego nie mogli zobaczyć, a ju\ urok rodzącej \ony powinien
przebić wszystkie widoki świata!
Zaraz, przebija chyba? Wiem, o co najmniej dwóch, którzy zemdleli zaraz na
początku. Kilku uciekło przed zemdleniem. Jeden mę\nie przetrwał całość z zamkniętymi
oczami, a od zaciskania szczęk złamał sobie koronę na zębie. Jeden nabrał do \ony
śmiertelnego wstrętu i potem był rozwód. Jeden w dzikiej panice poniechał współ\ycia
seksualnego, \eby przypadkiem nie spowodować ponownie tak okropnego wydarzenia.
To o to chodziło?
A prawie jestem pewna, \e zaczęła jakaś idiotka, która w strachu przed wydaniem na
świat potomstwa histerycznie czepiała się mę\usia, on zaś, nieszczęsny, nie zdołał wyrwać
dłoni z kurczowo zaciśniętych kleszczy ukochanej rączki.
Cią\e, mo\liwie zaawansowane, prezentowane są publicznie, głównie w telewizji,
mającej największe szanse na rozpowszechnienie widoku.
No rzeczywiście, figurkę ma się wtedy nad wyraz śliczną, bywa, \e i twarzyczka
osobliwie się zmienia, bywa, \e nó\ki puchną... Coś uroczego!
Osobiście znamy, co najmniej dwóch mę\czyzn, którzy kobietą w cią\y śmiertelnie
się brzydzą. Tylko wielka miłość pozwoliła im mę\nie przetrwać owe stany ukochanych \on
bez trwałych wypaczeń umysłowych i psychicznych.
(Co niewątpliwie świadczy o istnieniu we wszechświecie uczuć szlachetnych, obecnie
mocno zaniedbywanych.)
Jako kolejny element obrzydzania wystąpiły niepomiernie estetyczne i wdzięczne
reklamy rozmaitych podpasek i tampaxów, u\ytecznych przy owej miłej, comiesięcznej
dolegliwości, właściwej wyłącznie płci \eńskiej. Do niedawna raczej mało eksponowanej,
obecnie podetkniętej mę\czyznom pod nos, zapewne w tym celu, \eby im do reszty cholerne
baby obrzydzić. Wszelka intymność zanikła.
I co? O ile wiem, nie zaprotestowała przeciwko temu ani jedna kobieta.
Czy wielce szanowne panie zgłupiały doszczętnie...?
Bo pomyśleć, \e kiedyś potrafiły zaprotestować przeciwko prawom, przepisom i
konstytucjom! Doprowadziły do zmiany ustaw, z którymi im było niewygodnie! I to, w jakim
tempie i w jakim zakresie...!!!
A teraz, co? Przeciwko obrzydzaniu samych siebie nie potrafią?
Jeszcze nam tylko brakuje wnikliwej demonstracji przewodu pokarmowego i jego
wszystkich dolegliwości. Jak dotąd, taktownie łapiemy się zaledwie za zgagę, ale wiadomo,
\e na zgadze świat się nie kończy, mo\e, zatem w następnych reklamach otworzymy szeroko
drzwi wszelkich wychodków, pardon, chciałam powiedzieć toalet. Tam ju\ i dzwięki, i
wonie, i wyraz twarzy, i cudowny widok rezultatów...
A hemoroidy? Ale\ cudo...! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •