[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niu pragnęło się z nim połączyć.
Spontanicznie oplotła go ramionami i zatopiła
namiętne spojrzenie w jego oczach.
- Czy pragniesz mnie? - zapytał cicho, a ona
odpowiedziała mu bez słów. - Kiedy, Imo? Teraz?
- Tak - odparła. - Tak, teraz. Teraz, Dracco -
ponagliła go i wspiąwszy się na palce, namiętnie
wpiła się ustami w jego usta.
Pocałunek, którym jej odpowiedział, miał siłę
burzy; w gruzach legły jej młodzieńcze wyobraże
nia o całowaniu, rzeczywistość przewyższyła je ty
siÄ…ckrotnie.
Miała uczucie, że tonie, umiera, że nikt, tylko
Dracco, może zaspokoić głód, który ją dręczy.
Dracco widział, co się z nią działo, bo zdecydo
wanym gestem pociÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… w stronÄ™ sypialni. Nie
próbowała i nie chciała się opierać.
Pokój skąpany był w blasku przedwieczornego
85
słońca, które przeświecało przez firanki i nadawało
kremowym ścianom ciepły, złocisty koloryt.
- Ten pokój pasuje do ciebie, Imo - mówił cicho
Dracco, pieszcząc jednocześnie jej szyję i ramiona.
- Kremowy to twój kolor, kremowy i złoty.
Delikatnie wyswobodził ją z bluzki, potem roz
piął stanik i pieścił jej piersi, aż przygryzała wargi,
by nie krzyczeć z rozkoszy.
- Jesteś piękna! Tak piękna, że niemal dosko
nała. Tak doskonale piękna, że prawie nie śmiem
na ciebie patrzeć. Czy wiesz, co się ze mną teraz
dzieje?
Dracco jej pragnął. Widziała to w jego oczach,
słyszała w jego głosie. Ta świadomość burzyła
w niej ostatnie opory, wyzwalała ją na tyle, by
wreszcie stała się w pełni kobietą - za sprawą Drac
co i tylko z nim. Wciąż jednak nie miała śmiałości,
by zobaczyć go całkiem nago, i cieszyła się, że
nadal owinięty był ręcznikiem.
- Chciałbym zobaczyć cię całą - szepnął i cho
ciaż drżała, to nie stawiała oporu, kiedy ostrożnie
rozpinał i zsuwał jej spodnie. Potem przyciągnął ją
do siebie, nie kryjąc podniecenia, i całował ją z go
rącą namiętnością, tak że zapragnęła ofiarować mu
się z całą gotowością oczekiwania i tęsknoty.
Jak mogła żyć tak długo bez niego i bez miłości?
To było pytanie, na które nawet nie starała się od
powiedzieć.
86
W milczeniu osunęli się na podłogę, nie ustając
w pieszczotach. Imogena była tak podniecona, że
zapragnęła usunąć ostatnią dzielącą ich przeszkodę
i szarpnęła ręcznik, który wciąż osłaniał męskość
Dracco.
- Imo, czy jesteś pewna, że tego chcesz? - za
pytał szeptem. - Bo jeżeli nie, a teraz mi tego nie
powiesz...
Jak mógł o to pytać? Czy sam nie czuł i nie
widział?
- Chcę, Dracco - powiedziała. - Pragnę cię tu
i teraz.
To, co się z nimi działo, przekraczało wszelkie
jej wyobrażenia i nadzieje. Azy wzruszenia napły
nęły jej do oczu, gdy widziała, z jakim pożądaniem
Dracco patrzy na jej nagie ciało, choć jego dotyk
był lekki i czuły. Kiedy unosił w dłoniach i całował
jej piersi, drżała w niemej ekstazie. Jęczała z roz
koszy, kiedy koniuszkiem języka błądził po jej
brzuchu i posuwał się coraz niżej.
Nigdy w życiu nie przypuszczałaby, że sama bę
dzie go do tego przynaglać i zachęcać.
- Dracco... - szepnęła błagalnie.
Natychmiast z niepokojem zajrzał jej w oczy.
- O co chodzi? Czy chcesz, żebym przestał?
- Nie, to nie to - odpowiedziała natychmiast.
- Pragnę cię, Dracco. Chcę być z tobą...
Oczy mu rozbłysły. Imogena miała wrażenie, że
87
wypowiedziała hasło, na które bardzo długo czekał.
Nie było jednak czasu się nad tym zastanawiać, bo
wziął ją w ramiona i wszedł w nią powoli, a potem
już poruszali się we wspólnym pierwotnym rytmie,
któremu towarzyszył jej wysoki, przejmujący
krzyk.
Imogena odnalazła wreszcie tak ważną, brakują
cą część swej istoty.
A potem nie było już miejsca na żadną myśl, bo
wyparła ją całkowicie świadomość fizycznej obec
ności Dracco, siła wynosząca ich oboje na szczyt,
gdzie w eksplozji rozkoszy rozpadali siÄ™ w tysiÄ…ce
drobniutkich kawałków.
Ocknęła się w jego opiekuńczych ramionach,
zmęczona i zaspokojona, z trudem mogąc uwie
rzyć, że tak cudowne doznanie stało się jej udzia
Å‚em.
W końcu zmorzył ją sen.
ROZDZIAA SZÓSTY
Imogena otworzyła oczy i przeciągnęła się roz
kosznie w pościeli. Mimo że Dracco nie było już
przy niej w łóżku, to wciąż czuła jego zapach i bli
skość.
Popatrzyła w okno i zobaczyła, że dzień jest
piękny. Jak zresztą mógłby być inny? Słoneczny
blask wypełniał pokój i opromieniał także Imoge-
nę, przenikał ją.
Było jej błogo i słodko, odkąd na nowo odkryła
miłość w ramionach Dracco. Po tej nocy czuła się
przemieniona nie tylko cieleśnie, lecz i duchowo,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]