[ Pobierz całość w formacie PDF ]
umiem odpowiedzieć zgodnie z Pismem Zwiętym. Wiem natomiast, \e jeśli dusza jest
siedliskiem uczuć miłości, wierności, strachu i nadziei, to zwierzęta mają duszę. Jeśli
duszą jest wra\liwość, współczucie i wola, to zwierzęta mają duszę. W ksią\ce Dusza
zwierząt Jean Prieur pisze: zwierzę jest duszą: animal est anima". Zgadzam się z nim w stu
procentach, choć myślę, \e nasze ludzkie dusze i dusze zwierząt trochę się ró\nią. W
porównaniu z naszą dusza zwierząt jest niewinna i czysta. Nie miały okazji zjeść jabłka z
zakazanego drzewa i nigdy się nie dowiedziały, co jest dobre, a co złe. Nie dzielą świata
zgodnie z moralnymi normami. Mają swoje prawa naturalne, którym są wierne. Inaczej ni\
my
normom i przykazaniom. Jestem przekonana, \e ka\da \ywa istota ma coś na kształt duszy
tej niewidzialnej tajemnicy \ycia. Przera\a mnie ludzka pogarda dla \ycia innych istot.
Przera\a mnie ludzka obojętność w stosunku do milionów zwierząt dręczonych w imię
naszego apetytu, zle pojętej elegancji i chorych ambicji. Moim zdaniem, Bóg dał nam
zwierzęta jako sprawdzian człowieczeństwa. Skoro dane nam było dowiedzieć się, co jest
dobre, a co złe, mo\emy wybierać. Za krzywdzenie zwierzęcia nikt nie utnie nam głowy, i to
jest prawdziwy egzamin z miłosierdzia, o którym tyle się mówi. Kiepsko wypadamy w
konfrontacji z własnym sumieniem. A mo\e wcale go nie mamy? To w takim razie gdzie jest
nasza dusza?
Przykro mi to pisać, ale czasem wydaje mi się, \e o brak duszy powinniśmy podejrzewać
gatunek homo sapiens. Tym, którzy kierują się wyłącznie szkiełkiem i okiem", powiem,
\e jest jeszcze inna strona medalu genetyka. Richard Dawkins w ksią\ce Samolubny gen
pisze, \e stworzyły nas geny, dla których jesteśmy tylko nośnikami. Dla tych, którzy nie
wierzą w Wy\szą Siłę Sprawczą, dokonam małego równania: geny = dusza. Wszak ciało
doczesne te\ jest tylko nośnikiem duszy. Przynajmniej ja tak myślę. Co by się stało,
gdybyśmy wszystkie geny nale\ące do \ywych istot 320 pomieszali i rozrzucili? To mo\e
zaskakiwać, ale trudno byłoby odgadnąć, który czyj. Kody genetyczne ró\nych gatunków
ró\nią się tylko w niewielkim stopniu i na upartego człowiek znajdzie coś wspólnego nawet z
konikiem polnym. Jesteśmy jedną wielką rodziną o bratnich duszach i genach. Dowodem na
to jest rozwój filogenetyczny człowieka.
W rozwoju zarodkowym ka\dy z nas przechodzi etap ryby, \aby, jaszczurki i chomika. W
początkowym stadium embrion ludzki niczym nie ró\ni się od embrionów innych zwierząt.
Dopiero pod koniec rozwoju zarodka zaczynamy ró\nić się od słonia i psa. Dlatego bez
większego naciągania wolno mi powiedzieć, \e kiedyś byłam delfinem, słoniem, psem. Na
szczęście mam wkoło siebie ludzi, którzy nie tylko du\o wiedzą o duszy zwierząt, ale chcą się
tą wiedzą dzielić.
Kilka lat temu dostałam przesyłkę, tomik wierszy Me chodzi o to, by człowiek miał kota i
miły list od autora. Przeczytałam mo\e dwa wiersze i ju\ wiedziałam, \e ich autor, Franciszek
Klimek, jest moim bratem". Ka\dego, kto powątpiewa w zwierzęcą duszę,
odsyłam do poezji Klimka. Zarówno on, jak i jego \ona Bogusia to ludzie o niezwykłych
sercach i duszach. Mieszkają daleko i często za nimi tęsknię. Marzy mi się taki świat, w
którym ka\dy człowiek razem z niemowlęcą wyprawką dostawałby blokadę na egoizm i
okrucieństwo. Dobrze by było w takim świecie \yć.
Mój dzień
Jest sobota godzina 7.30. Wstałam godzinę temu, bo Ciapek zaczął walić ogonem w ścianę, a
jego ogon to gruby pejcz. Natensyg-322 nał Kajto rozpoczął poranny apel zwierząt sygnałem
do złudzenia przypominającym trąbkę. W takiej sytuacji wszystkie psy stanęły do apelu i
nawet Bolek wystawił głowę spod kołdry i zaszczekał: Wstawać!!!".
Podniosłam się z łó\ka przy wtórze psich okrzyków: Otwieraj drzwi!!! Musimy na dwór!!!".
Wybiegły, a za nimi koty. Teraz szybko do lodówki, trzeba wyjąć przygotowane wczoraj psie
miski. Za kilka minut psie śniadanie. Tymczasem nastawiam wodę na kawę i napełniam kocie
miski. Pierwszy wraca Ciapek i wali łapą w drzwi tarasu. Za nim reszta, wtórując: Jesteśmy
głodni!!! Szybko dawaj jeść". Rozdzielam pełne michy. Pierwszy dostaje Ciapek na tarasie,
potem Czikita w pokoju za zamkniętymi drzwiami inaczej objadłaby wszystkich. Drapcio,
Kajtek i Bolek w kuchni pałaszują boczek w boczek". Skończyły. Następuje mycie misek i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]