[ Pobierz całość w formacie PDF ]
skutki. Już usłyszeliśmy cenę za wycofanie się. Zdaje się, że na Nowej Ziemi przebywa
169
teraz komisja handlowa. %7ładnych oficjalnych kontaktów. . . ale komisja wyraziła się
jasno.
Donal pokiwał głową. Wcale nie zaskoczyło go, że dwa światy prowadzą normalne
negocjacje handlowe, jednocześnie tocząc między sobą wojnę. Takie właśnie było życie
między gwiazdami. Przepływ wyszkolonego personelu był podstawą cywilizacji. Zwiat,
który próbowałby radzić sobie sam, zostałby w tyle w niedługim czasie i usechł jak
winorośl. . . lub musiałby kupować artykuły pierwszej potrzeby po rujnujących cenach.
Konkurencja oznaczała handel zdolnymi umysłami, co z kolei oznaczało kontrakty, te
zaś oznaczały prowadzenie negocjacji.
%7łądają umowy wzajemnej o pośrednictwie powiedział Lludrow.
Donal popatrzył na niego badawczo. Wolnego handlu kontraktami zaniechano już
prawie pięćdziesiąt lat temu. Przerodził się on w spekulowanie ludzkim losem. Pozba-
wiał jednostkę resztek godności i poczucia bezpieczeństwa, traktował jak żywy inwen-
tarz lub sprzęt, który można sprzedać, mając jedynie na uwadze jak największy zysk.
Dorsaj razem z Marą i Kultis prowadziła z tym walkę. Był jednak również inny punkt
widzenia. Na ścisłych planetach, jak te z grupy Wenus do których zaliczały się
170
Newton i Cassida Zaprzyjaznione i Coby, wolny rynek stał się kolejnym narzędziem
grupy rządzącej, podczas gdy na luznych planetach jak Freilandia stał się sła-
bym punktem, który mogli wykorzystywać obcy kredytodawcy.
Rozumiem powiedział Donal.
Mamy trzy wyjścia stwierdził Lludrow. Poddać się. . . i zaakceptować umo-
wę. Odczuwać skutki anomalii pogodowych przez całe miesiące, dopóki nie zrobimy
porządku na Oriente tradycyjnymi militarnymi środkami. Lub też zapłacić wysoką cenę,
ponosząc duże straty podczas pośpiesznie zmontowanej kampanii na Oriente. Stracili-
byśmy równie wielu ludzi z powodu warunków panujących na planecie, co w wyniku
skoncentrowanego ataku na nieprzyjaciela. Sądzę więc, że czas podjąć ryzyko. . . a tak
przy okazji, to mój pomysł, a nie Sztabu. Tam nic o nim nie wiedzą. I nie poparliby go,
gdyby wiedzieli. Czy nadal chcesz wypróbować swój plan przestraszenia Newtona?
Z przyjemnością! odparł Donal szybko, z błyszczącymi oczami.
Zachowaj swój entuzjazm do chwili, kiedy usłyszysz, co będziesz musiał zro-
bić ostudził go Lludrow. Newton utrzymuje stale wokół siebie ekran ochronny
171
w postaci dziewięćdziesięciu najwyższej klasy statków na orbicie defensywnej. Ja mo-
gę dać ci pięć.
Dowódca podpatrolu
Pięć! wykrzyknął Donal.
Poczuł, że po plecach przebiega mu dreszcz. Zanim Lludrow odmówił mu za pierw-
szym razem, Donal starannie przemyślał, co można by zrobić z Newtonem i w jaki
sposób się do tego zabrać. Jego plan wymagał małej, zwartej jednostki bojowej składa-
jącej się z trzydziestu statków pierwszej klasy, podzielonej na trzy patrole po dziesięć
statków każdy.
Zrozum wyjaśniał Lludrow nie chodzi o to, że nie mam tylu statków
nawet przy stratach, jakie ostatnio ponieśliśmy, sam mój Niebieski Patrol liczy ponad
173
siedemdziesiąt jednostek pierwszej klasy. Chodzi o to, ile statków mogę ci powierzyć do
wykonania zadania w sytuacji, gdy przynajmniej oficerowie, a prawdopodobnie i człon-
kowie załogi, będą zdawali sobie sprawę, że jest to misja całkowicie ochotnicza i odby-
wająca się za plecami Sztabu. Kapitanowie tych statków są wobec mnie bardzo lojalni,
inaczej nie mógłbym ich wybrać. Popatrzył na Donala. W porządku powie-
dział. Wiem, że to niemożliwe. Zgódz się ze mną i zapomnijmy o całej sprawie.
Czy mogę liczyć na posłuszeństwo? zapytał Donal.
To jedyna rzecz odpowiedział Lłudrow którą mogę ci zagwarantować.
Będę musiał improwizować stwierdził Donal. Spotkam się z nimi, rozejrzę
w sytuacji i zobaczę, co da się zrobić.
To całkiem uczciwe. Zatem postanowione?
Postanowione powiedział Donal.
Chodzmy więc. Lłudrow poprowadził go przez korytarze do śluzy. Tam wsie-
dli do czekającego na nich siateczka kurierskiego, który zabrał ich na statek pierwszej
klasy znajdujący się w odległości piętnastu minut lotu.
174
W dużej głównej sterowni statku Donal zastał pięciu starszych kapitanów. Oczeki-
wali go. Lludrow przyjął honory od siwowłosego, potężnego mężczyzny, który okazał
się kapitanem.
Kapitan Bannerman przedstawił go Lludrow Donalowi. Kapitan Graeme.
Donal dobrze ukrył zaskoczenie. W swoich rozważaniach zapomniał o konieczności
awansu. Trudno byłoby mianować sztabowego łącznika w randze komendanta dowódcą
kapitanów statków pierwszej klasy.
Panowie powiedział Lłudrow zwracając się do pozostałych oficerów. By-
łem zmuszony utworzyć dość pośpiesznie z waszych pięciu statków nowy pododdział
patrolowy. Kapitan Graeme będzie waszym nowym dowódcą. Utworzycie grupę zwia-
dowczą do wykonania pewnego zadania w obszarze powietrznym nieprzyjaciela. Chcę
podkreślić, że władza kapitana Graeme a jest absolutna. Będziecie słuchali wszelkich
jego rozkazów i wykonywali je bez sprzeciwu. Czy chcielibyście zadać jakieś pytania,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]