[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To byłaby dla mnie śmierć na wolnym ogniu, gdyby mi przyszło być żoną prowincjonal-
nego adwokaciny.
59
Jeżeli Zefiryna przypuściła ten szturm do Luizy, popchnął ją do tego Franio, któremu nie
zbywało na pewnej znajomości biurokratycznego świata.
W pierwszych dniach wszelkiego dojścia do władzy, czy to chodzi o prefekta, czy o dy-
nastię, czy o przedsiębiorstwo rzekł ekskonsul do przyjaciółki świeżo upieczeni szczę-
śliwcy okazują nadzwyczajny zapał do oddawania usług; ale niebawem spostrzegają się w
uciążliwościach protekcji i stają się jak z lodu. Dziś Luiza uczyni dla Petit Clauda to, czego
za kwartał nie chciałaby zrobić dla twego męża.
Czy pani hrabina pomyślała rzekł Petit Claud o zobowiązaniach, jakie nakłada na nią
triumf naszego poety? Będzie pani trzeba przyjąć Lucjana w ciągu tych dziesięciu dni, które
potrwa entuzjazm miasteczka.
Prefektowa skinęła głową, aby odprawić Petit Clauda, i podniosła się, aby pomówić z pa-
nią de Pimentel, która ukazała się w drzwiach buduaru. Przejęta niespodziewanym wyniesie-
niem starego Nègrepelisse do godnoÅ›ci para, margrabina uważaÅ‚a za potrzebne odÅ›wieżyć
stosunki z kobietą dość zręczną, aby swój quasi fałszywy krok wyzyskać dla pomnożenia
wpływu.
Powiedz mi, droga, czemu zadałaś sobie ten trud, aby wprowadzić ojca do Izby Parów?
spytała margrabina wśród poufnej rozmowy, w której ugięła kolano przed wyższością drogiej
Luizy.
Moje dziecko, udzielono mi tej łaski tym łatwiej, iż ojciec nie ma dzieci i będzie głoso-
wał zawsze za koroną; ale jeśli będę miała synów, liczę na to, że starszy będzie mógł przejąć
tytuł, herb i parostwo po dziadku...
Pani de Pimentel pomyślała ze zmartwieniem, że matka, której ambicja rozciąga się na
dzieci mające dopiero się urodzić, nie będzie jej pomocną w wyniesieniu do parostwa pana de
Pimentel, co było jej sekretnym marzeniem.
Mam prefektową w garści rzekł Petit Claud do Cointeta wychodząc i przyrzekam
panu akt spółki... BÄ™dÄ™ za miesiÄ…c podprokuratorem, a pan bÄ™dziesz wÅ‚adcÄ… losów Sécharda.
Staraj się pan teraz znalezć kogoś, kto by odkupił moją kancelarię; w pół roku zrobiłem z niej
pierwszÄ… w Angoulême.
Wystarczyło wsadzić cię na siodło rzekł Cointet, prawie zazdrosny o swe dzieło.
Każdy zrozumie teraz przyczynę triumfu Lucjana w rodzinnym mieście. Na sposób owego
króla Francji, który się nie mści za księcia Orleanu11, Luiza nie chciała pamiętać zniewag
wyrządzonych w Paryżu pani de Bargeton. Chciała wziąć Lucjana pod swój patronat, zmiaż-
dżyć go protekcją i pozbyć się go w przyzwoity sposób. Zwiadomy, drogą plotek, całej pary-
skiej intrygi, Petit Claud dobrze odgadł tę nienawiść, jaką kobieta żywi dla mężczyzny, który
nie umiał kochać jej w chwili, gdy miała ochotę być kochaną.
Nazajutrz po owacji, która byÅ‚a usprawiedliwieniem przeszÅ‚oÅ›ci Ludwiki de Nègrepelisse,
aby do reszty odurzyć Lucjana i ugnieść go w rÄ™kach, Petit Claud zjawiÅ‚ siÄ™ u pani Séchard
na czele sześciu młodych ludzi, ekskolegów Lucjana.
Deputację tę wysłali do autora Stokroci i Gwardzisty Karola IX koledzy, aby go za-
prosić na bankiet, jaki zamierzali wydać na cześć wielkiego człowieka wyrosłego z ich szere-
gów.
Patrzcie! To ty, Petit Claud! wykrzyknÄ…Å‚ Lucjan.
Twój powrót tutaj rzekł Petit Claud pobudził naszą miłość własną, wzięliśmy na
ambit, zebraliśmy składkę i gotujemy dla ciebie wspaniały bankiet. Dyrektor kolegium i pro-
fesorowie będą również; jak się rzeczy zapowiadają, będziemy mieli z pewnością i władze.
Na kiedyż to? spytał Lucjan.
W najbliższą niedzielę.
11
Król Francji, który się nie mści za księcia Orleanu to Ludwik Filip; zasiadłszy na tronie w 1830 r. oświad-
czył, że nie będzie się mścić na swych przeciwnikach politycznych, ultrarojalistach za prześladowania, których
od nich doznał za Restauracji, gdy nosił tytuł księcia Orleanu.
60
Niemożliwe odparł poeta. Mógłbym przyjąć aż za dziesięć dni... wówczas, bardzo
chętnie...
A zatem, na twoje rozkazy rzekł Petit Claud dobrze, za dziesięć dni.
Lucjan był czarujący wobec dawnych kolegów, którzy okazywali mu podziw graniczący z
czcią. Podtrzymywał, przez jakie pół godziny, nader błyskotliwą rozmowę, czuł się bowiem
na piedestale i chciał usprawiedliwić opinię świata; zatknął ręce za kamizelkę, przemawiał jak
człowiek, który widzi rzeczy z wysokości, na której współobywatele go postawili. Był
skromny, przystępny, prawdziwy geniusz w negliżu. Były to skargi atlety znużonego walkami
Paryża, rozczarowanego zwłaszcza; winszował kolegom, że nie opuścili poczciwej prowincji,
etc. Oczarował ich. Następnie wziął na stronę Petit Clauda i zażądał szczerej prawdy o spra-
wach Dawida, wyrzucając mu sekwestr, pod jakim zastał szwagra. Lucjan chciał wziąć Petit
Clauda na chytrość. Petit Claud postarał się utrwalić dawnego kolegę w mniemaniu, iż on,
Petit Claud, jest mizernym adwokacinÄ… z prowincji, pozbawionym wszelkiego sprytu.
Obecne ukształtowanie społeczeństwa, nieskończenie bardziej złożone niż dawniej, spro-
wadziło zróżniczkowanie zdolności u człowieka. Niegdyś ludzie wybitni, zmuszeni do
wszechstronności, pojawiali się, wśród starożytnych narodów, w małej liczbie i na kształt
pochodni. Pózniej, o ile zdolności się wyspecjalizowały, zdatność odnosiła się jeszcze do
ogółu rzeczy. I tak, człowiek będący szczwaną liszką, jak to mówiono o Ludwiku XI, mógł
zużyć swą przemyślność do wszystkiego; ale dziś sama zdatność uległa podziałom. Ile zawo-
dów, tyle rozmaitych chytrości. Przebiegłego dyplomatę wystrychnie doskonale na dudka,
gdzieś na zapadłej prowincji, w pokątnej sprawie, mierny adwokat lub nawet chłop. Najspryt-
niejszy dziennikarz może się okazać zupełnym głupcem w kwestiach handlowych; toteż Lu-
cjan musiał się stać i stał się igraszką w ręku Petit Clauda. Przebiegły adwokat oczywiście
sam napisaÅ‚ artykuÅ‚, wskutek którego Angoulême, Å‚Ä…cznie z przedmieÅ›ciem, znalazÅ‚o siÄ™ w
obowiÄ…zku uczczenia Lucjana. Współobywatele zgromadzeni na placu du Mûrier byli to ro-
botnicy z drukarni i papierni Cointetów, prowadzeni przez dependentów Petit Clauda, Ca-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]