[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lub mrugnięcie okiem, aby znów poczuła się atrakcyjną
80 Alicia Scott
kobietą. Brakowało jej słownych pojedynków z byłym
mężem. Tęskniła też do jego fizycznej bliskości.
Po wczorajszym spotkaniu śniła o nim, a te wizje pełne
były erotycznych wspomnień sprzed lat. Mike znów patrzył
jej głęboko w oczy i kochając się z nią, szeptał:
 Podoba ci siÄ™, ma chére? Lubisz tak? A teraz? Mam
pomysł...
O piątej rano ocknęła się mokra, z rękoma zaciśniętymi
na pościeli. Jeszcze nie całkiem rozbudzona przesunęła się
na tę stronę łóżka, gdzie dawniej sypiał Mike, i chciała się do
niego przytulić. Nagle uświadomiła sobie, że to niemożliwe.
Dom był pusty, leżała sama na posłaniu, a rozkosz przeżywa-
ła tylko we śnie.
Długo stała pod prysznicem. Miała nadzieję, że spłucze
z siebie nocne wizje, i udawała, że po policzkach spływa
jedynie woda, nie łzy. Wmawiała sobie, że jest wytrącona
z równowagi, ponieważ zmieniła pracę. W głębi ducha
wiedziała, że to nieprawda. Po rozwodzie wszystkie noce
były takie jak dzisiejsza. Pewnego dnia stęskniona, wyczer-
pana bezsennością, pojechała samochodem pod jego dom
i powtarzała w duchu, co pragnie mu powiedzieć.
Wybacz, Mike, że cię zmusiłam, abyś się wprowadził do
wielkiego gmaszyska z kamienia i szkła, gdzie nie czułeś się
u siebie. Powinniśmy znalezć mieszkanie, gdzie nam oboj-
gu byłoby wygodnie. Przepraszam za moich rodziców. Jak
mogłam pozwolić, żeby patrzyli na ciebie z góry. Należało
postawić mamie ultimatum: skoro mnie kocha, musi cię
polubić. Daruj mi wszystkie kłótnie. Powinnam była nau-
czyć się, jak z tobą rozmawiać, nie wdając się w spory.
Szkoda, że nie potrafiłam ci wytłumaczyć, czego pragnę. To
okropne, że czułeś się bardziej związany z policją niż ze
mną. Zawsze na pierwszym miejscu stawiałeś swoją rodzinę,
potem był twój policyjny partner. Dlaczego? W końcu
wolałeś spotkać się z byle kim, zamiast spędzić wieczór ze
Moja była żona 81
mną. Jakie to przykre, że przestałeś mnie pragnąć. Gdy po
raz pierwszy zastałam cię śpiącego na kanapie, wiedziałam,
że nasze małżeństwo się skończyło. Szkoda, że nie jestem
już twoją miłością.
Wrzuciła bieg i odjechała, nie oglądając się. Odtąd
przestała śnić o Mike u i starała się zapomnieć, że był kiedyś
w jej życiu taki ważny, ale teraz razem pracowali. Będzie go
widywała codziennie. Przyjdzie jej obserwować go, znosić
beztroskie mrugnięcia okiem. Pewnego dnia u wejścia do
budynku zobaczy go z inną kobietą albo usłyszy opowieści
o randce. Będzie patrzyła, jak Mike flirtuje, uwodzi, zako-
chuje siÄ™ w innej.
Przez chwilę cierpiała jak potępieniec, bo ta myśl
była ponad jej siły. Zmusiła się do kilku głębokich
oddechów. Tłumaczyła sobie, że sama podjęła takie
decyzje, więc teraz powinna być silna. Na pewno się
z tym upora i zniesie wszystko  nawet ciągłą obecność
byłego męża i kłopoty spowodowane przez chłopaka
imieniem Vi.
Po minucie chwyciła słuchawkę telefonu. Obudziła
pierwszego rozmówcę, ale wszystko poszło dobrze. Drugi
był znacznie trudniejszy do urobienia, więc trochę się
denerwowała.
 Dzień dobry, Rusty. Spałeś? Posłuchaj, Mike ciągle
powtarza, że jesteś świetnym gliną, ale nie mam pewności,
czy można mu wierzyć. Przez wzgląd na niego postanowi-
łam dać ci drugą szansę, inspektorze. Przyjdz o dziesiątej do
mego gabinetu. Tym razem chyba mnie nie zawiedziesz.
O siódmej masz spotkanie z dyrektorem liceum? Bardzo
dobrze. Jeśli uda ci się zidentyfikować Vi, tym lepiej dla nas.
W przeciwnym razie przyjdz na spotkanie. Zapewniam,
Rusty, że nie będę cię zanudzać swoją gadaniną. Powinie-
neś spotkać się ze specjalistą znającym te dzieciaki oraz ich
środowisko. Tylko się nie spóznij.  Odłożyła słuchawkę,
82 Alicia Scott
weszła do obszernej garderoby i sięgnęła po najładniejszy
kostium, który zawsze dodawał jej pewności siebie.
Profesor Howard Mayes był niedzwiedziowatym osił-
kiem. Nawet w ciemnym, trzyczęściowym garniturze bary
miał wyjątkowo szerokie, potężną klatkę piersiową i silne
uda. Sandra zaprowadziła go do pokoju, w którym odbywały
się przesłuchania i gdzie miał czekać na Mike a i Rusty ego.
Profesor Mayes czytał uważnie listy Vi i robił na mar-
ginesach notatki.
Sandra pospieszyła do swojego gabinetu, żeby spotkać
się z wyższymi rangą oficerami komendy miejskiej. Poinfor-
mowała ich, że Fletcher został już wypisany do domu
i w przyszłym tygodniu podejmie służbę. Z naciskiem
przypomniała im, że ranę spowodował pocisk odbity ryko-
szetem, i ucieszyła się, widząc, jak z aprobatą kiwają
głowami. Ze względu na bezpieczeństwo funkcjonariuszy
omówili również sprawę wzmocnienia załóg patrolujących
radiowozami wschodnią dzielnicę. Ustalono, że póki sytua-
cja w mieście się nie poprawi, wszyscy muszą nosić kulo-
odporne kamizelki. Rozważyli propozycje burmistrza na
wypadek, gdyby doszło do kolejnej strzelaniny i stwierdzili,
że należy działać ostrożnie. Sandra odnosiła wrażenie, że
podwładni akceptują podjęte przez nią decyzje, bo starała
się chronić swoich ludzi, lecz nie dała się zastraszyć,
a ponadto współpracowała z burmistrzem, ufając zarazem
swoim policjantom. Odniosła wrażenie, że dotychczasowa
niechęć nieco zelżała. Może kostium trochę pomógł.
Koło dziesiątej wróciła do pokoju przesłuchań, gdzie
czekał profesor Mayes; wkrótce dołączyli do nich Mike
i Rusty. Spotkanie z dyrektorem liceum nie wypadło chyba
najlepiej, bo mieli ponure miny. Na widok nieznajomego
wiecznie naburmuszony Rusty jeszcze bardziej się skrzywił.
Mike zobaczył Sandrę i osłupiał. Była przekonana, że to jej
Moja była żona 83
strój zrobił na nim takie wrażenie. Klasyczny ciemnozielony
żakiet, świetnie skrojony i dopasowany, kontrastował z bar-
dzo krótką spódniczką. Ekspedientka zapewniła, że spokoj-
ny fason marynarki dodaje powagi, a zarazem stanowi
ciekawy kontrapunkt dla frywolnej długości dołu. Dodała
też, że Sandra ma świetne nogi, więc powinna nosić się
krótko. Westchnienie Mike a potwierdzało tę opinię. Sand-
ra zaczęła spotkanie. Od dawna nie czuła się tak pewnie.
 Profesorze, chciałabym panu przedstawić oficerów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •