[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
żyłby długo i szczęśliwie.
Ale za to, myślała, leżąc samotnie w łóżku tej nocy, jak ten facet umie
całować na niby"!
Następnego ranka Daniel wpatrzył się w swoje odbicie w lustrze
łazienki. Wyglądał koszmarnie. Przeciągnął dłonią po twarzy. Takie są
skutki bezsennej nocy. A nawet kilku.
Takie są skutki jedzenia lodów, paradowania w skorupie żółwia,
robienia garnków, malowania paznokci na czerwono i wierzenia
kłamczuchom bibliotekarkom.
Myślał, że Phoebe jest uczciwa. A ona okłamywała go przez cały
tydzień. Kłamała oczami. Uśmieszkami. Wmawiała mu, że ich bliskość,
dotykanie się podczas ćwiczeń samoobrony w ogóle na nią nie działają.
%7łe nie pragnie go tak, jak on jej pożądał.
Kłamczucha.
Obmył twarz zimną wodą, a potem oparł się obiema rękami o
umywalkę i zwiesił głowę. Musiał się przyznać sam przed sobą, że też
kłamał. Oszukiwał Phoebe i samego siebie.
To nie może trwać dłużej. Nie może przychodzić do jej domu,
udawać, że chce być jej kumplem, a potem wymyślać różne powody, dla
których może jej dotykać albo całować. Nie może tak postępować, gdyż
ona topnieje w jego ramionach, jej usta łapczywie odpowiadają na jego
pocałunki, a oczy błagają, by poszedł z nią do łóżka.
A on przecież pragnął tego samego.
- I co teraz, mądralo? - spytał swojego odbicia w lustrze.
Rozległ się dzwonek telefonu. W pierwszej chwili Daniel zamierzał
nie odbierać i odsłuchać pózniej nagrania na sekretarce, ale po namyśle
wszedł do sypialni i podniósł słuchawkę.
- Barone - przedstawił się surowym tonem.
- Daniel?
- Ash? Czy to ty?
- Nie, jeżeli jesteś w tak podłym nastroju, na jaki wskazuje twój
głos.
- Cholera. Przykro mi. Akurat byłem... bardzo zajęty. Skąd
dzwonisz?
- Poważnie?
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
- Przecież bym sobie z tego nie żartował. Daniel się uśmiechnął.
Istotnie, szejk Ashraf Saalem, książę Zhamyru, nie żartowałby w ten
sposób.
Poznali się wiele lat wcześniej w kurorcie narciarskim Soldeu w
Andorze w Pirenejach. Ash spędzał tam wakacje, Daniel wpadł po
drodze dokądś, fundując sobie miły przystanek w podróży. Od razu
przypadli sobie do gustu z Ashem, który był niezależnym doradcą fi-
nansowym. Popijając koniak w hotelowym barze, nawiązali znajomość,
która z czasem przerodziła się w przyjazń, a bardzo szybko
zaowocowała udaną współpracą. Po sprawdzeniu, że Ash jest
rzeczywiście tym, za kogo się podaje, i odnosi sukcesy w swoim fachu,
Daniel powierzył mu część spadku odziedziczonego po dziadku. Ash
bardzo korzystnie inwestował pieniądze i w ciągu ostatnich pięciu lat
Daniel stopniowo przekazał mu pieczę nad całym swoim majątkiem.
- Co cię sprowadza do Stanów?
- Różne sprawy. Głównie interesy. A poza tym dawno się nie
widzieliśmy, przyjacielu.
- Cholernie długo.
- Masz czas w tym tygodniu?
- Wyznacz termin i miejsce.
- Może jutro? Na lunch?
Ustalili szczegóły i Ash się rozłączył. Daniel myślał o przyjacielu
przez cały dzień. Przynajmniej w tych rzadkich chwilach, gdy nie myślał
o Phoebe.
Jak to się stało, że sytuacja tak się skomplikowała? Jak mógł nie
zauważyć, że ona patrzy na niego głodnym wzrokiem, który mówi o
pragnieniu równym jego pożądaniu?
Następnego ranka, biorąc prysznic, zastanawiał się, czy istotnie
stałoby się coś strasznego, gdyby pozwolił sobie na romans z Phoebe.
Była przecież dorosła. I pewnie rozumiałaby, że nie mogą stworzyć
związku w tradycyjnym sensie tego słowa, choć na pewno byłby to
związek niezwykły i wyjątkowy. Ale na pewno nie stały.
Czyż nie mogliby nim się po prostu cieszyć, dopóki będzie trwał?
Wiedział, że on potrafiłby to zrobić. Syciłby się szczęściem aż do chwili,
gdy musiałby odejść.
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
Zakręcił kurki i wyszedł spod prysznica. Właśnie ten moment
napawał go niepokojem. Mógłby odejść. Nie ma sprawy. Czy by mu jej
brakowało? Na pewno. Była taka urocza i zabawna, seksowna i łagodna.
Czasem, gdy patrzył w jej oczy, myślał sobie, że chciałby patrzeć w nie
zawsze.
Wziął ręcznik z wieszaka i ze złością wytarł włosy i całe ciało.
Zawsze. Właśnie o to słówko chodziło.
Rzucił ręcznik na łóżko i podszedł do komody, z której wyjął bieliznę.
Włożył bokserki, a potem usiadł na brzegu łóżka, by wciągnąć skarpetki.
Zawsze. O to właśnie chodziło. Zasługiwała na to, a on nie potrafił jej
tego dać. Gdyby się związał z Phoebe, czego przecież oboje pragnęli,
zraniłby ją pózniej, gdyby od niej odszedł.
Wrócił w swych rozważaniach do punktu wyjścia. Nie może mieć
romansu z tą kobietą, bez względu na to, jak byłby gorący i niezwykły.
Ale czy może tak po prostu zerwać teraz tę znajomość? Zostawić ją na
pastwę Jasona Collinsa?
Wciąż myślał o tym, gdy czekał na Asha w Ritzu. Kiedy patrzył na
szejka, który szedł przez salę w kierunku jego stolika, a wszystkie
damskie głowy obracały się w jego stronę, przyszedł mu do głowy
pewien pomysł. Gdy po raz ostatni rozmawiał z Ashem, przyjaciel
wyznał mu, że chciałby się ustatkować. Pragnął tego wszystkiego, przed
czym Daniel uciekał. Chciał się ożenić, założyć rodzinę. Chciał być z
kobietą, dla której będzie najważniejszym mężczyzną na świecie.
Phoebe patrzyła na Daniela tak, jakby widziała w nim takiego właśnie
mężczyznę. A jemu sprawiało to ból, bo sądził, że powinna gdzie indziej
ulokować swoje uczucia.
Podczas lunchu, gdy rozmawiali o interesach i sprawach prywatnych,
w głowie Daniela skrystalizował się konkretny plan. On nie był
odpowiednim mężczyzną dla Phoebe, ale może był nim Ash. Przystojny,
z ciekawą osobowością, bogaty i chciał się ożenić. Byłby spełnieniem
romantycznych fantazji Phoebe.
- Wiesz - odezwał się, kładąc nonszalancko kostkę zgiętej nogi na
kolanie drugiej. - W tę środę jest przyjęcie w domu moich rodziców.
Opowiedział pokrótce historię odnalezionej kuzynki i wyjaśnił, że to
przyjęcie wydane na jej cześć.
Anula & polgara
ous
l
anda
sc
- Może wpadniesz? - zaproponował. - Znasz moich rodziców, brata i
siostry, ale chciałbym, żebyś poznał też dalszą rodzinę. Poza tym
chciałbym cię przedstawić mojej przyjaciółce.
- Przyjaciółce? - Ash ze zdziwieniem uniósł brew.
- Phoebe - wyjaśnił Daniel z wymuszonym uśmiechem i poczuł jakiś
dziwny niepokój, ale skoro kości zostały rzucone, brnął dalej.
- Phoebe Richards. Spodoba ci się. I to bardzo.
I zaczął opowiadać o Phoebe. O jej uśmiechu i absurdalnym poczuciu
humoru. O tym, że nie zdaje sobie sprawy ze swej urody i powabu. O
tym, jak jej oczy błyszczą, gdy jest czymś rozbawiona, jak potrafi słu-
chać, naprawdę słuchać, a nie udawać. Jednym słowem, odmalował
Phoebe jako idealną kandydatkę na żonę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]