[ Pobierz całość w formacie PDF ]

PrzycisnÄ…Å‚ flaszkÄ™ do piersi.
- Mówię ci wprost, Cameron, że więcej z tobą nie zagram.
Ani dziÅ›, ani jutro, ani nigdy w życiu. JesteÅ› za zrÄ™czny dla bied­
nego skazańca.
Ostatnie zdanie wymówił nieco głośniej, a potem zwalił się
pod stół, nie wypuszczając butelki z objęć. Leżał nieruchomo,
a resztka brandy wylewała mu się na surdut i spodnie.
Pat Ramsey, który sporo przegrał i o wiele wcześniej wstał od
stolika, wybuchnął głośnym śmiechem. Jak większość oficerów, od
dawna podejrzewał Jacka o matactwa. Do tej pory nie miał jednak
pretekstu, by unikać gry, bo równało się to jawnemu oskarżeniu.
Mistrz podstępu - leżący teraz jak kłoda pod stołem - głośno
wyraziÅ‚ to, o czym wszyscy myÅ›leli. Cameron znalazÅ‚ siÄ™ w pu­
Å‚apce. Nie mógÅ‚ zbyt gwaÅ‚townie protestować, bo to oznaczaÅ‚o­
by przyznanie siÄ™ do winy. Ten i ów podejrzewaÅ‚,, że Tom Dil­
horne wcale nie jest tak bardzo pijany, lecz nikt się nie odzywał.
Słowa Toma mogły teraz każdemu posłużyć za wymówkę.
Każdemu, kto chciałby wymigać się od gry z Cameronem. Jack
był przecież niezaprzeczalnym mistrzem. Tylko dureń mógłby
próbować go pokonać.
Tymczasem Tom leżał sztywno, z zamkniętymi oczami,
i Å›miaÅ‚ siÄ™ w duchu. Jack ryknÄ…Å‚, że zaraz go podniesie i wyrzu­
ci za drzwi. Ktoś z tłumu doradził, żeby się nie wygłupiał.
- Przecież ten łapserdak upił się jak bela! - zawołał Pat
Ramsey, kontent, że przynajmniej raz widzi porażkę Camerona.
- Nie możesz go bić bez powodu. Poza tym prawiÅ‚ ci same kom­
plementy. CoÅ› siÄ™ tak na niego zawziÄ…Å‚?
Jack postanowił, że zanim wróci do Anglii, znajdzie sposób,
by zalezć za skórę Tomowi.
A mnie tu dobrze, pomyślał Dilhorne i zasnął. Był zmęczony
wydarzeniami minionego dnia. Tuż przed snem przypomniaÅ‚ so­
bie porannÄ… rozmowÄ™ z Hester Waring.
Nazajutrz rano do kasyna wkroczyÅ‚a madame Phoebe. Spoj­
rzała na bezwładne ciała, zalegające podłogę, znalazła Toma,
zbudziła go i zaciągnęła do pokoju.
- Nie mów tylko, że się upiłeś, bo i tak w to nie uwierzę.
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy trwała sprzeczka
z Cameronem, do uszu Hester dotarła wieść, że Tom zerwał
z Mary Mahoney. Uradowała się jak dziecko.
Wszyscy w Sydney podejrzewali, że do rozstania doszło
z winy Toma, zwÅ‚aszcza że wkrótce potem Mary i Jem Wil¬
kinson zaczÄ™li przygotowania do wesela. Powiadano, że Dil­
horne okazał się zazdrośnikiem. Nikt nie znał prawdy, nikt
też nie wiedział, że Mary w dalszym ciągu dostaje pieniądze
od Toma.
 Nareszcie poznał smak cierpienia" - wyszeptał Mentor.
 Niech to bÄ™dzie dla niego porzÄ…dnÄ… nauczkÄ…. Niech siÄ™ prze­
kona, że nie wszystko zależy od jego widzimisiÄ™". Ku wielkie­
mu zdziwieniu zacnej pani Cooke Hester podśpiewywała pod
nosem przez całe popołudnie.
Pomimo otrzymywania stałej pensji w jej życiu niewiele się
zmieniÅ‚o. Pani Cooke nawet nie podejrzewaÅ‚a, że jeden z głów­
nych wierzycieli Freda, niejaki Larkin, podniósÅ‚ wysokość spÅ‚a­
ty, gdy tylko siÄ™ dowiedziaÅ‚, że Hester otrzymaÅ‚a pracÄ™, dziew­
czyna biedowała więc tak samo jak przedtem.
Mimo to lubiła swoje zajęcie. Dobre wieści o Tomie i Mary
przywróciÅ‚y jej utraconÄ… radość życia. Przyjęła nawet zaprosze­
nie na herbatę, tym chętniej, że do pani Cooke miała też przyjść
sąsiadka, pani Smith, z małą córeczką Kate.
Kate byÅ‚a Å›licznÄ… dziewczynkÄ…, która od razu polubiÅ‚a He­
ster. Po herbacie pani Cooke, chcąc poplotkować o rzeczach ra-
czej nieodpowiednich dla mÅ‚odych dziewczÄ…t, wyprawiÅ‚a He­
ster wraz z Kate na podwórko.
W środku rozmowy gospodyni usłyszała, że ktoś zapukał do
drzwi frontowych. Ze zdumieniem spojrzała na gościa stojącego
w progu.
- Pan Dilhorne? Czym mogę panu służyć?
Tom, elegancki jak zwykle, tym razem był bez laski. Pod
pachą dzwigał kilka książek. Ukłonił się, jakby pani Cooke była
co najmniej żoną gubernatora.
- Za pani pozwoleniem, przyszedÅ‚em do panny Waring. Mo­
gę się z nią zobaczyć?
Pani Cooke wygładziła fartuch. Zażenowana jego kurtuazją,
żałowała, że nie ma teraz na sobie swojej najlepszej czarnej
sukni.
- Proszę, proszę - powiedziała i szerzej uchyliła drzwi.
Tom wszedł do mieszkania i ukłonił się pani Smith. Ona
również była pod wrażeniem jego eleganckiego zachowania.
Położył książki na stole i rozejrzał się za Hester.
- Panna Waring jest na podwórku - wyjaśniła pani Cooke.
- Zaraz ją zawołam.
- Proszę się nie fatygować - odpowiedział szybko Tom. -
WyjdÄ™ do niej. Nie chciaÅ‚bym paniom przeszkadzać w poga­
wędce.
PrzeszedÅ‚ przez kuchniÄ™ i zatrzymaÅ‚ siÄ™ w drzwiach wiodÄ…­
cych na podwórko.
Hester Waring klęczała na ziemi wśród stadka popiskujących
kurcząt. Obok niej siedziała mała dziewczynka. Hester wzięła
do ręki puchatą żółtą kulkę i ostrożnie podała ją małej. Potem
wstaÅ‚a, wzięła dziewczynkÄ™ w ramiona i razem usiadÅ‚y na ni­
skim ceglanym murku. Pocałowała dziecko w policzek.
ChwilÄ™ pózniej zauważyÅ‚a Toma i zesztywniaÅ‚a jak wystra­
szone zwierzę, gotowe w każdej' chwili poderwać się i uciec.
Bezwiednie przygarnęła dziewczynkę do siebie. Z jej twarzy
znikła cała radość.
- Pan Dilhorne? - wyjąkała.
Tom podszedÅ‚ bliżej. StÄ…paÅ‚ bardzo ostrożnie, żeby nie na­
depnąć na któreś z kurcząt. Wyglądał tak dostojnie, że Hester
uśmiechnęła się mimo woli.
- Może się pani śmiać, panno Waring - powiedział. - Nie
chciałbym jednak niczego zniszczyć...
- Wcale się nie śmieję, panie Dilhorne - odparła Hester
oschle.
- Nieprawda. W duchu śmieje się pani ze mnie. Wyraznie
widać to po pani.
Hester usiłowała przybrać poważną minę.
- Nie Å›miejÄ™ siÄ™, panie Dilhorne - powtórzyÅ‚a. - I radzÄ™ pa­
nu po prostu stanąć. Kurczęta będą bezpieczniejsze.
- WspaniaÅ‚a rada, panno Waring. SÅ‚usznie zatrudniliÅ›my pa­
nią. Potrafi pani uczyć zarówno dzieci, jak i dorosłych.
- Czemu zawdzięczam pańską wizytę, panie Dilhorne?
- Przypomniała mi pani, że przyszedłem tutaj nie po to, by
podziwiać maÅ‚e kurczaki. ChciaÅ‚em z paniÄ… przez chwilÄ™ poroz­
mawiać.
Hester nie potrafiÅ‚a dÅ‚użej powstrzymać siÄ™ od Å›miechu. Za­
pomniała o strachu i na pewien czas uciszyła Mentora.
- Obawiam się, że trudno będzie nam nawiązać normalną
rozmowÄ™.
- Dlaczego? Jardine prosił mnie po prostu, żebym przyniósł
pani kilka podręczników. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •