[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Znakomicie - powiedział Jordi.
Unni popatrzyła na niego wzrokiem pytającym i zarazem pełnym podziwu. Przeniknął
go gorący dreszcz na widok jej oczu. Uśmiechnął się do niej ciepło i uspokajająco - wszystko
poszło dobrze.
Nie była to tak całkiem prawda. Jordi nie chciał jednak nikomu powtarzać ostatnich,
ostrzegawczych słów rycerzy. Nie teraz.
Jak zwykle musiał usiąść z dala od Unni, choć tęsknił za tym, by być jak najbliżej niej.
Tym razem siedzieli po tej samej stronie stołu, więc nawet nie mógł spoglądać jej w oczy.
Przyniesiono zamówione dania i przez jakiś czas wszyscy jedli w milczeniu.
Señora Navarro zachowywaÅ‚a siÄ™ tak elegancko jak to tylko możliwe, skoro znalazÅ‚a
się w tak ekskluzywnym towarzystwie. Była jednak w ogóle kobietą elegancką i nie musiała
podejmować dodatkowych wysiłków. Elio nie miał może aż takich manier, siedział pochylony
nad talerzem, pogrążony w głębokiej zadumie. Powinni byli pewnie wybrać nieco bardziej
wyszukane dania dla znajdujących się w towarzystwie Hiszpanów, ale wszyscy chcieli
zadowolić Veslę.
W pewnym momencie Pedro odłożył sztućce.
- Może czas już podjąć nasz główny problem... Elio! Dlaczego oni cię ścigają? Teraz
nie myÅ›lÄ™ już o Josém, jego mamy z gÅ‚owy. Chodzi mi o Leona i Alonza oraz wszystkich ich
sługusów. Co takiego ty " wiesz, na czym im tak zależy?
Elio popatrzył na swoją małżonkę, potem znowu na Pedro i wzruszył ramionami.
Ponieważ długo nie odpowiadał, wtrącił się Antonio:
- Musiałeś mieć jakieś podejrzenia. W przeciwnym razie nie zaszyłbyś się tak głęboko.
Jordi zaś dodał:
- To ma coś wspólnego z twoim wujem Santiago, prawda?
- Chyba tak - pisnął Elio cienkim głosem.
112
- Rycerze powiedzieli mi, bym kazał ci przypomnieć sobie wszystko, co wiesz o
Santiago.
Elio patrzył na niego całkiem ogłupiały.
- Dobrze, ale co by to mogło być?
- Zastanów się!
- Santiago wiedział. Mój ojciec powtarzał to zawsze. Ale ja nie wiem, co on wiedział.
- Czy on nic po sobie nie zostawił?
- Nic oprócz tej fotografii.
- A może o czymś ci opowiadał? - spytała Vesla.
Elio podniósł na nią wzrok.
- Santiago rozstał się z życiem czterdzieści pięć lat przed moim urodzeniem.
- Och, naturalnie, przepraszam!
- No, a twój ojciec? - spytał Pedro. - Czy on nigdy nie wspominał o Santiago?
Dosłownie było widać, że mózg Elio pracuje z wielkim wysiłkiem. Bardzo chciał
pomóc tym ludziom, którzy usunÄ™li Joségo z drogi jego ukochanej córki Mercedes i którzy
chyba potrafią usunąć najgorsze zagrożenie jego rodziny, czyli Alonza i Leona. Spoglądał w
górę na piękny żyrandol, jakby tam szukał natchnienia.
Gdzieś dyskretnie dzwonił telefon komórkowy. Pedro oznajmił, że to u niego,
przeprosił i odszedł na bok.
Kiedy wrócił, powiedział:
- Elio! Señora Navarro, mam dla paÅ„stwa wiadomość. Wkrótce przyjedzie tutaj
cywilny samochód. Przyjedzie nim Mercedes i mały Pepe, przywiozą też wszystko, co może
wam być potrzebne, żeby wyjechać na jakiś czas za granicę.
- Co? - wykrzyknęła señora wzburzona. - Ale...
Pedro jej przerwał:
- Dowiedzieliśmy się, że wasz dom w Granadzie jest obserwowany przez jednego z
ludzi Alonza, mieszkającego w pobliżu. Oni z pewnością zaczną was znowu prześladować,
żeby się dowiedzieć, gdzie jest Elio. A komisarz policji nie ma dość personelu, żeby was
dzień i noc ochraniać. My zaś musimy być pewni, że jesteście bezpieczni, by skoncentrować
siÄ™ na sprawie.
- Ale... - zdążyÅ‚a jeszcze wykrztusić señora Navarro.
Pedro udał, że tego nie słyszy.
- Policjanci, którzy tu przyjadą, są przekonani, że nikt ich nie widział, kiedy zabierali z
domu Mercedes i Pepe razem ze wszystkimi bagażami. Przyjadą tu po was, a potem udacie
113
się na lotnisko. Tam będzie na was czekać moja przyjaciółka, Flavia Cleve, która ulokuje was
w swoim domu.
- W Norwegii? - spytała Unni.
- Nie. Norwegia to dla nas niebezpieczny kraj. Leon wszystko tam kontroluje. Nie,
rodzina Elia pojedzie do Włoch, gdzie będzie mieszkać w naprawdę komfortowych
warunkach.
Elio i jego żona słuchali tego przygnębieni, choć chyba też z wyrazną ulgą. Antonio
powiedział:
- W takim razie Elio ma godzinę na myślenie.
- Muszę przynieść swoje rzeczy - zaprotestował Elio.
- Załatwimy to, kiedy samochód już tu będzie.
Unni egoistycznie z radością pomyślała, że teraz będzie znacznie więcej miejsca w
samochodzie. Było jej przykro, że wszyscy zawsze siadają, a ona jest jakby ponad miarę,
zbędna.
- Podsumujmy zatem, do czego doszliśmy - ponaglał Antonio. - Chodziło o to, czy
twój ojciec nie powiedział czegoś ważnego na temat Santiago.
- Próbowałem sobie przypomnieć - zaczął Elio z wahaniem. - Ale jedyne, co mi
przychodzi do głowy, jest tak śmieszne, że chyba niegodne uwagi.
- Wszystko, co dotyczy Santiago, warte jest uwagi - rzekł Pedro cierpko. -
Zapamiętamy, że uznałeś sprawę za głupią. A zatem, zaczynaj!
- Ale ja muszę pomyśleć.
Pedro nalał mu do kieliszka czerwonego wina.
- Czy tak będzie ci się lepiej myślało?
Unni zwróciła uwagę na pewną starszą kobietę, która przyszła do restauracji z dużym
szklanym dzbankiem, co najmniej trzylitrowym. Podała dzbanek restauratorowi, ten zaś
spokojnie ustawił naczynie pod kranem sporej, stojącej za nim beczki. Działo się to wszystko
przy barze, jeszcze zanim Unni i jej przyjaciele znalezli się na werandzie. Kobieta wzięła
swoje wino i zapłaciła. Unni doznała szoku, widząc, że wino, licząc w norweskiej walucie,
kosztuje trzy korony. Zastanowię się, czy by nie zamieszkać w Hiszpanii, pomyślała.
Znowu zaczęła słuchać tego, co mówi Elio.
Słowa padały z wolna.
- Kiedy byłem mały, mój ojciec, Enrico, zawsze wieczorami siadywał na brzegu
mojego łóżka i opowiadał bajki. Jego ojciec też tak czynił. Siadywał na brzegu łóżka
Santiago, a mój ojciec i najmłodszy brat, który miał na imię Emile, słuchali z
114
wytrzeszczonymi oczyma. Od czasu do czasu dziadek mówił bardzo cicho, jakby tylko
Santiago miał to słyszeć...
- Oj! - krzyknęła Unni, poprawiając się na krześle. - Zaczynają się chyba imiona
jeszcze jednego pokolenia. Jak miał na imię twój dziadek, Elio?
Elio wyprostował się, popatrzył na nią jasnym wzrokiem.
- Mój dziadek nazywał się Felipe Navarro. Ale to on sam określił formę tego
nazwiska. W wyniku bowiem jakichś konfliktów w okolicy gdzie mieszkał, zrezygnował z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •