[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wychodził ze skóry, \eby sfinansować moje studia. Nawet Mike... przykładał się do tego. -
Westchnęła cicho i zacisnęła dłoń. - I co, miałam chodzić na imprezy i pić wino jak inni
studenci?
- Wśród studentów nie panują przecie\ takie obyczaje.
- Bardzo byś się zdziwił - powiedziała ze śmiechem. - Ale ja nie mieszkałam w
campusie. Doje\d\ałam na wykłady. A to przyjęcie, z którego wracałam, gdy ci bandyci
napadli na Lea, wydawała moja kole\anka z college'u, która odbywa u nas praktykę. Nie
cieszy się dobrą opinią. Powinnam była przewidzieć, \e nie będzie tam za ciekawie, lecz
byłam w dołku i uległam jej namowom. To był błąd.
- Ale szczęście dla mojego brata - podkreślił Rey. - Mogli go przecie\ zabić. - Zamilkł
i po chwili mówił dalej: - Wspomniałaś, \e biegłaś za nimi?
Skinęła głową.
- Tak, Mike nauczył mnie  taktyki szokowej". Bałam się, \e nie odniesie skutku, ale
nie miałam przecie\ broni i mogłam jedynie tę taktykę zastosować. I sprawdziła się w
działaniu.
- Podziwiam twoją odwagę. - Rey pokręcił głową w skupieniu. - I jestem ci bardzo
wdzięczny. Ale mogłaś podzielić los mego brata.
- Ale nie podzieliłam. - Zadr\ała, jakby nagle zrobiło jej się zimno. - Moim zdaniem,
istnieje ścisły związek między poszczególnymi wydarzeniami - rzekła w zamyśleniu. - Nie
wierzę w chaos. Ka\da komórka ciała ludzkiego to prawdziwy cud, dlatego nie wierzę w
przypadkowość istnienia człowieka. A skoro nie jest przypadkowe, to musi mieć sens. -
Wzruszyła ramionami. - Dlatego nie podaję w wątpliwość istnienia Boga.
Oboje milczeli dłu\szą chwilę.
Nagle Rey pochylił się. Całował jej policzki, szyję. Dotknęła dłońmi jego piersi.
Odsunęła się. Nie stawiał oporu. Była tym kompletnie zaskoczona. Nie był ani zaborczy, ani
agresywny. Na nic nie nalegał, do niczego jej nie zmuszał. Po prostu całował ją tkliwie, z
czułością.
- Budujesz mur między nami - szepnął. - Niepotrzebnie. Jestem zbyt dobrym hodowcą
bydła, by bez zezwolenia naruszać czyjeś terytorium.
Nie za bardzo docierały do niej jego słowa. Poddawała się dotknięciom jego ust,
przytulała dłonie do jego muskularnej piersi. Czuła wyraznie głośne bicie jego serca.
- Czego chcesz? - zapytał z ustami przy jej ustach.
- Pocałuj mnie...
- Pocałunki są niebezpieczne. Nie wiesz o tym? Uzale\niają jak narkotyk.
Całe ciało jej płonęło. Czuła jego dłonie na swoich piersiach, ramionach, brzuchu.
Podniecało ją to, prowokowało, chciała czegoś więcej.
- Nie wystarcza ci to? - zapytał.
Ciało jej poddawało się jego pieszczotom, dr\ała w oczekiwaniu na jeszcze większą
rozkosz. Rey wyjął spinki z jej włosów, które opadły falą na ramiona dziewczyny. A ona nic
nie widziała, nic nie słyszała, o niczym nie myślała. Chciała tylko, \eby to trwało, trwało bez
końca.
ROZDZIAA ÓSMY
Rey usłyszał odgłos kroków dobiegający z korytarza. Spojrzał na Meredith
przymru\onymi oczyma. Wstał i podszedł do okna. Meredith trwała w bezruchu. Serce jej
waliło. Przera\ona była tym, co się wydarzyło.
Drzwi otworzyły się na oście\ i w progu stanął Leo z tacą. Na tacy - porcelanowa
fili\anka ze spodeczkiem, srebrny dzbanek na kawę, cukiernica, miseczka ze śmietanką,
serwetka, ły\eczka. Na talerzu - kawałek kurczaka i kanapki z sałatką.
- Pomyślałem, \e na pewno jesteś głodna - powiedział z uśmiechem i postawił tacę na
stoliku. - Przyszła pani Lewis i poprosiłem ją, by przyrządziła coś smacznego.
- Dziękuję! I podziękuj ode mnie pani Lewis. Rzeczywiście zgłodniałam.
Rey chrząknął głośno, tłumiąc śmiech, a ona szybko chwyciła kanapkę, bojąc się
spojrzeć w jego stronę. Leo popatrzył na brata.
- Coś ci dolega? - zapytał.
- Skurcz \ołądka - odparł Rey. - To od tych ostrych przypraw.
- Wez tabletkę przeciwko zgadze i popij ją mlekiem - doradził Leo.
- Ju\ mi lepiej. - Rey nabrał powietrza w płuca i rozejrzał się po pokoju. Zatrzymał
wzrok na Meredith.
- Wszystko będzie dobrze - oznajmiła, nie patrząc na niego. - I dziękuję ci za
rozmowę. - Przywołała na usta cień uśmiechu.
A on wcią\ na nią patrzył. W jego czarnych oczach zapaliły się iskry. Przyglądał jej
się bacznie, jak gdyby coś nagle przykuło jego uwagę. A Meredith siedziała na łó\ku, włosy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •