[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie ma ich. Operacja jest konieczna.
Byłem przerażony. To nie było wycięcie wyrostka, to było coś dużo większego. Musiałem jednak
wyzdrowieć, dla Bells.
- Dobrze, ale mam warunek.
- Jaki? zapytał. To nie czas ani miejsce, Edwardzie.
- Chcę wiedzieć, jak się czuje Bella i zobaczyć się z nią! zażądałem.
- O kim mówisz? O tej niewidomej dziewczynie?
- Tak, właśnie o niej. Co z nią?
- Nie mam pojęcia. Nie zdążyłem porozmawiać z twoim ojcem. Musisz sam go spytać.
- Zrobiłem to, ale nie udzielił mi odpowiedzi.
- Poczekaj powiedział i podszedł do drzwi. Uchylił je nieznacznie i przywołał gestem Carlisle a. Tata
wszedł z powrotem do sali z pytającym wyrazem twarzy.
- Edward zgodził się na operację, jednak postawił warunek.
- Jaki? spytał, a jego oczy zwęziły się. A przynajmniej tak mi się zdawało, bo obraz był coraz bardziej
rozmazany. Myślę jednak, że doskonale wiedział, o co chodzi.
- Chcę wiedzieć, co z Bells i&
- I co synu? Jego ton był niezbyt przyjazny.
- I& I zobaczyć się z nią.
- Ona widzi, Edwardzie, ale& - Tata przełknął głośno ślinę, zupełnie, jakby bał się mówić dalej. Ale
nie chce WIDZIE ciebie. Pytałem ją po przebudzeniu.
- To nieprawda! wrzasnąłem i w tym momencie moje ciało naprężyło się mocno. Zacząłem się
trząść.
- Carlisle, to napad! usłyszałem w oddali krzyk doktora Oravo i znów dopadła mnie ciemność.
ROZDZIAA XXIV WYZNANIA
Bella
Ciepłe promienie słoneczne tańczyły po mojej twarzy. Delikatnie uniosłam powieki, wciąż bojąc się,
że to wszystko było tylko snem. A jednak nie. Moim oczom ukazał się niezwykle przygnębiający, szary
pokój szpitalny. Dla mnie jednak był piękny. Podniosłam białą kołdrę i usiadłam na łóżku.
Delektowałam się każdą barwą, każdym ujrzanym przedmiotem. Wszystko mnie fascynowało, nawet
brzydki, żółty telefon. Powoli zsunęłam nogi i założyłam moje różowe klapki. Pamiętając, co
wydarzyło się wczoraj podczas podobnej próby, postępowałam bardzo ostrożnie. W końcu udało mi
się stanąć. Tym razem nogi nie odmówiły mi posłuszeństwa. Wszystko wydawało się być w porządku.
Najpierw łazienka pomyślałam. Wzięłam szybki, orzezwiający prysznic i włożyłam czystą, turkusową
piżamę. Turkus i brąz to moje najukochańsze kolory. Złapałam za czekoladowy, satynowy szlafrok i
ruszyłam do wyjścia. Na korytarzu nie było nikogo. Przyspieszyłam kroku i udałam się w stronę klatki
schodowej. Mocno złapałam się poręczy i pokonałam dwadzieścia stopni w dół. Głupi nawyk liczenia
pozostał i pewnie jeszcze przez jakiś czas będzie. Na szklanych drzwiach widniał napis
NEUROLOGIA . Dotknęłam palcami każdej litery i uśmiechnęłam się. Zdecydowanie nacisnęłam
klamkę i podążyłam korytarzem. Na piątych z kolei drzwiach widniała tabliczka: E. CULLEN. Głośno
przełknęłam ślinę. Co ja tu robię? pytałam się w myślach. Zapukałam. Cisza. Powoli otworzyłam
drzwi i wślizgnęłam się do środka. Na szpitalnym łóżku leżał młody, przystojny mężczyzna. Miał lekko
przydługie, kasztanowe włosy, które pięknie podkreślały jego karnację. Na twarzy chłopaka widoczne
było zmęczenie i ból. Mimo całej swojej urody, wyglądał okropnie. Przez co on przechodzi? Co mu
jest? zastanawiałam się. Serce waliło mi jak opętane, a łzy zaczęły płynąć po policzkach. Nie prawdą
jest to, co mówiłam kilka miesięcy temu miłość zdecydowanie jest ślepa, zwłaszcza w moim
przypadku. Podeszłam do śpiącego chłopaka i usiadłam przy nim, łapiąc go za rękę. Pojedyncze łzy
zmieniły się w powódz. Gładziłam jego twarz, włosy i całowałam dłoń.
- Uwielbiam te sny wymamrotał. Nie odchodz dziś ode mnie.
On myśli, że to sen i to nie pierwszy pomyślałam.
- Edwardzie, obudz się. To ja, Bella. Jestem przy tobie.
Otworzył szeroko oczy i wolną dłonią przetarł je kilkakrotnie.
- Nie śpię? Naprawdę tu jesteś? I widzisz mnie? Zasypał mnie pytaniami.
- Tak, widzę i jestem przy tobie. To nie sen.
- Ale Carlisle powiedział, że nie chcesz mnie widzieć powiedział cicho.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]