[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spadzią, z tych nareszcie nigdy nie wygasłych wspomnień ojczystej
historii, które oblicze jego rozjaśniają i mgłą osnuwają poetycką, kiedy
się po naszych przechadza ulicach. To Julian Niemcewicz!  Ta litera-
tura ma świetne uniesienie liryczne i najpiękniejszą idealność w na-
dobnym misterstwie, i indywidualnym talencie Adama Mickiewicza,
ma historyczne malarstwo w stylu porywającym Zaleskiego, w Graży-
nie i powieści Malczewskiego. Ma na koniec fantasmagoryczność swo-
ją i prawdziwą poetycką alchemią w oryginalnym, dziwnym geniuszu
Goszczyńskiego. Z różnych składa się atomów, z różnych pierwiast-
ków  realnego i idealnego, snycerskiego i muzykalnego. Tło jej róż-
nowzorowe, różnobarwe.
O tej poezji naszej obiektowej i indywidualnej, o tej jej wielkiej
rzeczywistości i zamyśleniu fantastyckim ledwo nie to samo rzec by
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
105
można, co Montaigne starą francuszczyzną powiedział o mowie ludz-
kiej, jakoby była: un art leger, demoniade.
Toć jest, co nazwałem na początku tego trzeciego rozdziału archi-
tektoniką idealną efektów i wrażeń w systemie, naszej dzisiejszej po-
etyckiej literatury! Masy światła i cienia sprawują skutek zamierzony
na malowanym płótnie. Od stosunku między realizmem i idealnością
zależy także skutek w systemie poetyckim literatury. Rzeczywistość i
dumanie, realizm i idealizm sztukmistrzów polskich  otoż wielkie ma-
sy nierównie jednak w dzisiejszej literaturze naszej rozdzielone; po-
nieważ w oscylacji poetyckiego geniuszu postrzegam wyrazniejsze
zboczenie na stronę idealizmu i melancholii. I to ma swoją słuszną
przyczynę. Tak być musiało w narodzie zawojowanym. Niechaj tak
będzie. W poezji odbiła się publiczna niedola.
Wymieniłem takich tylko pisarzów, którzy, zdaniem moim, czynią
największy zaszczyt dzisiejszej literaturze polskiej. W ich dziełach wi-
dzę reprezentacją imaginacji i fantazji polskiego narodu. Powinienem
był mówić także o pieśniach lirycznych Goszczyńskiego. Ale nie wy-
szły jeszcze z druku. Innych z tak zwanej szkoły romantycznej  naśla-
dowców to Goszczyńskiego, to Mickiewicza, to Zaleskiego, uważam
jako samosłańców cisnących się do powołania poetyckiego bez ducha i
daru.  Pisarze z tak zwanej szkoły klasycznej nie wchodzą w obręb
mojego dziełka: mają oni licznych stronników i wielbicieli; mają talent
przyznany. Nie podaję tego w wątpliwość, lecz mówić o nich nie chcę,
bo inne jest moje zdanie w tej mierze. Czytając ich dzieła nie zdaje mi
się, jakobym odprawował z kosturem pielgrzymskim wędrówkę po tej
ziemi, gdzie leżą kości i prochy dawnych pokoleń naszych. W krainie
ich zmyślenia nie masz tej mocy niewidomej, która nas ciągnie ku so-
bie telluryczną własnością każdego pierwotworu. Sądzę nawet, jakoby
kolory ich poetyckie były takie same, jakie mineralogowie naleciałymi
zowią, kiedy np. cząstki obce mineralne powierzchnią kopalnego ciała
pokryją farbą odmienną od koloru rodzimej jego masy.
Taka jest nasza poetycka literatura.  Któż się chlubą nie uniesie
wyrozumiawszy ducha zamkniętego w tym systemie? W czyjeż serce
gorętsza iskra nie wejdzie? Dziwnym zrządzeniem zjawiła się pośród
nas taka poezja! Pierworodna, nienaśladowana, rodzinna, majestatycz-
na
Wyniknęłali z głębokich skrytości i tajemnych wzruszeń? Cóż
oznajmuje? Odrodzenie się na duchu.
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
106
To systema poetyckiej literatury naszej w początkach swoich jest
świetniejsze od systematu daleko liczniejszych tworów w wieku Stani-
sława Augusta: świetniejsze od systematu daleko sławniejszych two-
rów i głośnych w poprzek świata z wieku rzymskiego Augusta.
Terazniejsza poetycka nasza literatura jest tak polska i tak pierwo-
tworna, jak nigdy literatura poetycka w Rzymie ani tak rzymską, ani
tak pierwotworną nie była.
Niechaj nikt nie mniema, jakoby to zdanie czcza chełpliwość na-
tchnęła. Gruntuję się w tym na fundamentalnym założeniu pisma moje-
go. Zcisła tylko konsekwencja wiedzie mnie do takiego wniosku.
Nikogo nie chcę mamić paradoksami.  W terazniejszym systemie
naszych poetyckich tworów zaczynamy pojmować samych siebie. Sys-
tema to jest objawieniem się przeszłości historycznej w literaturze i
skarbnicą pojęć współczesnej cywilizacji. Do tego Rzymianie nigdy nie
przyszli w naśladowanej poezji swojej.
Wracam do punktu, skąd wyszedłem.
Znać siebie jest to mieć grunt pod sobą i wewnątrz ujęcie.
Człowiek jako jednostka, jako osoba przychodzi do tego uznania,
skoro myśleć zacznie.
Jednostka zbiorowa (naród) tym samym sposobem przychodzi do
tego uznania  to jest w wyciągnionej na jaśnią myśli ogólnej  w sys-
temie swoich działań i tworów umysłowych.
Takie systema jest literaturą, którą naród może mieć ujęcie samego
siebie i uznanie w swoim jestestwie.
Literatura reprezentuje jego władze intelektualne.
Imaginacja i fantazja umysłu ogólnego objawia się w dziale orygi-
nalnych tworów poetyckich i kunsztownych. Pamięć w tworach histo-
rycznych. Um i rozum w filozofii, w umiejętności, w oderwanym my-
śleniu.
Na grze tych wszystkich władz, na ich bezprzestannym działaniu
zależy istota narodu.
Jeśli którekolwiek z tych usposobień intelektualnych w nieczynno-
ści zostaje i na zewnątrz się nie wyraża, wtenczas jednostka zbiorowa
nie ma zupełnego i doskonałego uznania w jestestwie swoim. Jestestwo
to niezupełnie rozwinione albo jeśli pierwej było rozwinione, a następ-
nie z pierwotnej wychodząc dzielności chromieje i traci używanie tej
lub innej władzy: czas ten bywa zawsze czasem słabości, starzenia się,
niknienia.  Roztrząsać literaturę jakiegokolwiek narodu podług tych
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
107
psychologicznych względów jest to poddawać umysł publiczny, po-
wszechny rozkładowi i niejako sekcji anatomicznej.
To obrócę do Rzymian.  Jako tragedia ciągnąca się przez wieki
jest historia rzymska. Najzręczniejsi aktorowie tej sceny starożytnego
świata przechodzą wszystkie inne narody sztuką dziejopiską. Ku schył-
kowi rzeczypospolitej i pózniej nie dopuścili wielcy pisarze, żeby to, co
godne było przechowania w niezamierzone czasy, niepamięć zatarła.
Rzym. ten polityczny Lewiatan starożytnych ludów, taki, jakim był
różną koleją wzrostu swej potęgi i zepsucia, maluje się we fragmentach
Sallustiusza, w szlachetnym, prostym, jasnym stylu Cezara, w ozdobnej
powieści Liwiusza, w mocy, w głębokim wejrzeniu na serce człowie-
cze i nigdy niezrównanych wysłowieniach Tacyta. Któryż naród w sta-
rym świecie miał taką literaturę historyczną? Grecy, we wszystkim in-
nym wyżsi od Rzymian, z każdego innego względu trzymający przodek
przed nimi, w tej jednak mierze im nie wyrównywają. Lecz to właśnie
z przykładu Rzymian wiedzieć mamy, że pisane dzieje rzetelnego
wsparcia nie niosą słabnącej w umyśle narodowym pamięci, jeśli tej
nadobne sztukmistrzów dzieła i zmyślenia poetów, osnowane na ojczy-
stych tradycjach i wyciągnione z rozkorzenionej głęboko wiary, wza-
jemnie nie mocują i nie krzepią. Historia, szczególniej początkowych
czasów, tym poetyckim nie ubarwiona wdziękiem, w tym przeobraże-
niu artystowskim przed oczy nie przełożona, im dalej, tym bardziej
ciemnieje i staje się niezrozumiała  albo jako strumyk odcięty od [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •