[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Pewnie na wypadek, gdybywzimie wyłączyli prąd i nie
mógłbyś korzystać z komputera - uśmiechnęła się domyślnie
Ann. Zanotowała sobie jegouwagę na marginesie.
- Ann! - Ginnyjak bomba wpadła dokuchni. Miała taką
minę, jakby świat przed chwilą zwalił jej się na głowę.
- Cosię stało?- Przerażona Ann zerwała się odstołu.
- Bardzo cię przepraszam. To był wypadek -jęczała Gin-
ny. - Ja tylkochciałamci zrobić niespodziankę.
- Nadal nie wiemy, o co chodzi - wtrącił się Nick. - Po-
wiedz wreszcie, co się stało.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
123
- Chciałamodmalować pokój Ann. Ten zielonykolor na
ścianach jest nie dozniesienia. Miał być taki ciepłybrzosk-
winiowy...
- Niezłypomysł - pochwaliła pasierbicę Ann. Zaczęła już
podejrzewać, że Ginny wymyśliła jakiś podstęp. - Ale skąd
wzięłaś farbę?
- Snake mi ją kupił wmieście.
- Snake zrobił coś dla ciebie? - Ann nie mogła wto u-
wierzyć.
- Niezupełnie - zachichotała Ginny. - Powiedziałammu,
że albo mi przywiezie tę farbę, albo ja z nimpojadę i sama
sobie kupię, copotrzeba.
- Mądra dziewczynka. - Ann uśmiechnęła się do niej. -
No więc dobrze. Snake przywiózł ci farbę. I copotem?
- Potknęłamsię, kiedymalowałamdrzwi i cała farba się
wylała.
- O, tonic wielkiego. - Ann odetchnęła z ulgą. - Nie ma
tu wielu przedmiotów, które dałobysię jeszcze bardziej zni-
szczyć.
- Ale ta farba stała na twoim łóżku i... -Ginnybezradnie
rozłożyła ręce.
- I co? - Ann czuła już, cosię święci.
- Twój materac nie nadaje się do użytku - dokończyła
dramatycznie Ginny.
Ann bez trudu zrozumiała całą intrygę. Bo nie miała ani
cienia wątpliwości, żebyła toprecyzyjniezaplanowana intry-
ga, a nie żaden wypadek. Ginnywymyśliła towszystkopoto,
żebyzmusić Ann i Nicka dospania we wspólnympokoju.
Jeśli ja się tego domyśliłam, to Nick na pewno też na to
wpadnie, pomyślała przestraszona. Ajeśli uzna, żetoja na-
mówiłamdotegoGinny?
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
124
- Ponieważ to ja narozrabiałam - odezwała się znowu
Ginny - to oddam ci swoje łóżko. Mogę spać na kanapie
Mamnadzieję, żemój kręgosłupza bardzona tymnieucierpi
I to ma być wypadek? pomyślał Nick. Na pewno zrobiła
towszystkopoto, żebymzaczął sypiać z Ann. Ciekawetylko,
czyj to był pomysł. Zresztą, czy to ważne? Ja tylko dlatego
nie prosiłemAnn, żebyze mną spała, bo nie chciałem, żeby
się dowiedziała, jak bardzo mi na niej zależy, aby sobie nie
pomyślała, że nie potrafię żyć bez seksu i żeby nie mogła
wykorzystać swojej przewagi nademną. Teraz, dzięki podstę-
powi Ginny, będę mógł z czystym sumieniem zaprosić do
siebie Ann. Ona nigdysię nie domyśli, jak bardzojej pragnę.
- Nie będziemy cię narażać na skrzywienie kręgosłupa
- powiedział. - Ann może zamieszkać wmoimpokoju.
- Bomba! Chciałampowiedzieć... - Ginnyz trudemstłu-
miła radość - że bardzosię cieszę.
Ann nie potrafiła wyczytać z twarzy męża, czy przypad-
kiemnie podejrzewa jej o współudział wintrydze, ale nie
miała siłyodrzucić jego propozycji. Dzięki Ginnymogła co-
dziennie mieć Nicka tylko dla siebie, a więc to, czego tak
bardzopragnęła.
- Mamtaką taśmę, którą możesz obwiązać tatusia - po-
wiedziała Ginny.
Ann była bardzociekawa, doczego, zdaniemGinny, pary
małżeńskie używają taśmy, ale nie miała odwagi jej o to za-
pytać.
- Acoma z tymwspólnegojakaś taśma? - zainteresował
się Nick.
- Taśma dozaklejania ust - wyjaśniła Ginnyze śmiertelną
powagą. - Czytałamo tymwjakimś piśmie. Był tamartykuł
o tym, jak osiągnąć sukces wmałżeństwie. Ann mi powie-
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
125
działa, żeniemożeztobą spać, bochrapiesz, a wtymartykule
pisali, że jeśli zaklei się chrapiącemuusta specjalną taśmą, to
on, nie będzie chrapał.
- Chyba raczej tobie powinniśmyzakleić usta.
- Mona twierdzi, że żaden mężczyzna nie chce się przy-
znać do chrapania - paplała Ginny. - Ona mówi, że za te
sprawy odpowiedzialny jest testosteron i ja teraz wreszcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •