[ Pobierz całość w formacie PDF ]
inaczej. Nawet wtedy będzie mu daleko do niefrasobliwości
Locksleya, prawda panno Quinn?
Camilla nie potrafiła wykrztusić z siebie ani słowa. Aurora
pisnęła i przykryła usta dłonią.
- Tak, moje drogie. Wiem, że Locksley jest kapitanem Fate'em. I
że nie poinformowałyście o tym fakcie nikogo, nawet pani ojca,
Auroro.
- Ale... ale... skąd? - zawołała Aurora. - Pan Borhill?
Wiedziałam, że w końcu odkryje prawdę!
- Wasza wysokość - zaczęła błagalnie Camilla, ujmując dłonie
księcia - proszę nie zdradzać nikomu jego tożsamości. Przysięgam, że
on nie jest złoczyńcą. I że nigdy więcej nikogo nie obrabuje. Zwrócę
wszystkie pieniądze, które ukradł, z własnego majątku. Obiecuję.
Błagam, on jest naprawdę szlachetnym człowiekiem, tylko nie
rozumie, co jest dobre, a co złe.
-Jemu po prostu jest wszystko jedno, w jaki sposób okrada
arystokratów, byle tylko zdobyć ich pieniądze -odparł Dewhurst. - No
196
Anula
ous
l
a
and
c
s
i wystarczy popatrzeć, jak podaje się za mojego wnuka. Nie uważa
pani, że jest godny pogardy? A wy dwie, dobrze wychowane młode
damy, jeszcze mu sekundujecie w jego knowaniach!
- Ale on mógłby być pana wnukiem. Przecież nie wie, kim
naprawdę jest. Wychowali go Cyganie, zmuszali, żeby dla nich kradł,
i kiedy zmarli, nie potrafił żyć inaczej.
- Cyganie, moja droga, nie zmarli tak po prostu - odrzekł
Dewhurst, pozwalając Camilli, by trzymała jego dłonie. - Zostali
powieszeni na oczach chłopaka i od tamtej pory on nienawidzi rządu i
arystokracji, których wini za śmierć rodziców i biedę, w której
przyszło mu żyć. A w każdym razie tak było do pewnej nocy na
Błoniach Finchleya, kiedy to zmienił zdanie co do jednej z
arystokratek.
- Skąd pan to wszystko wie? - spytała Camilla, prostując się. -
Czy pan Borhill odkrył prawdę?
- Z tego, co wiem, Borhillowi nie udało się niczego dowiedzieć.
- Dewhurst uśmiechnął się i zastukał do drzwiczek znajdujących się w
dachu powozu nad jego głową. Gdy woznica je otworzył, polecił mu,
by jezdził po parku aż do odwołania. - Andrew Borhillowi nie
przyszło do głowy, by porozmawiać na temat Locksleya z najlepiej
poinformowaną osobą. Ja to zrobiłem.
- Z kim pan porozmawiał, wasza książęca wysokość?
- Oczywiście z Locksleyem, panno Quinn. Czy też raczej z
kapitanem Fate'em. Jest to inteligentny młody człowiek mimo swoich
197
Anula
ous
l
a
and
c
s
trudnych do ukrycia braków, i wyjątkowo odważny. Mogłem podczas
naszej rozmowy w Vauxhall wezwać strażników, ale jemu bardziej
zależało na waszym bezpieczeństwie niż na własnej głowie.
- Naszym bezpieczeństwie? - szepnęła zaskoczona Aurora. -
Dlaczego obawia się o nasze bezpieczeństwo?
- Wygląda na to, że w ostatnim czasie bliscy znajomi kapitana
zostali zaatakowani i chociaż on sam nie do końca wie dlaczego,
stwierdził, że musi zatroszczyć się o dobro osób mu najbliższych,
czyli Camilli i dzieci o nazwisku Radd. Martwi się też o Lilliheuna i
Neilanda. Zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc i zamierzam mu jej
udzielić. Dlatego właśnie lord i lady Wheymore, wy dwie, te dzieciaki
i Neiland z Lilliheunem pojedziecie ze mną do posiadłości w
Longbourne. Zaproszę też Eversleya.
- A kapitan, wasza książęca wysokość? - spytała cicho Camilla.
- Kapitan zostanie w Londynie i spróbuje dowiedzieć się, kto
wam zagraża. Jeśli sam nie będzie w stanie uporać się z tymi osobami,
przyjedzie do Longbourne po pomoc. Droga zajmie mu zaledwie pół
dnia, a on uważa, że łatwiej rozwiąże problem, jeśli wy będziecie
bezpieczni. Marshall - dodał, pukając w drzwiczki - zabierz nas do
Guntera.
- Tak, wasza książęca wysokość - zawołał woznica.
Neiland popatrzył na okno, w które szklarz właśnie wstawiał
szybę, a potem na zmiętą kartkę, którą Lilliheun wyciągnął z
paleniska.
198
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Pokazywałeś ją Locksleyowi?
- Nie, jeszcze nie. Jak myślisz, powinienem? Przekonałem
Cammerta, że to tylko nieporozumienie w kwestii Fate'a, ale...
- Ale faktem jest, że ta wiadomość trafiła do twojego mieszkania
przez okno razem z kamieniem. Nie wolno lekceważyć tej sytuacji.
Wezwałeś policję?
- Nie, jeszcze nie - burknął Lilliheun. - Dopiero co wstałem. Czy
w takim stanie mogę się publicznie pokazać?
Przeczesał sennie palcami potargane włosy i poszedł do sypialni.
Cammert rozłożył już przyrządy do golenia. Neiland usiadł na łóżku i
patrzył, jak lokaj pokrywa twarz Clare'a pianą. Gdy Lilliheun był
[ Pobierz całość w formacie PDF ]