[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na w pełni ufać. On się boi, Nat. Boi się i jest wściekły. Nie muszę ci mówić, co
się stanie, jeżeli któryś z naszych chłopców puści farbę.
 Nie, nie musisz mi mówić. Co zamierza zrobić z McDeere em?
195
 Na razie nic, wszystko jest tak jak dotąd. Słuchamy dzieciaka przez dwa-
dzieścia cztery godziny na dobę i nigdy nie wspomniał o niczym ani żonie, ani
komukolwiek innemu. Choćby słowem! Dwa razy kontaktował się z nim Tarran-
ce i za każdym razem doniósł ci o tym. Wciąż uważam, że to drugie spotkanie
jest nieco podejrzane, wiec jesteśmy bardzo ostrożni. Lazarov tymczasem utrzy-
muje, że doszło do spotkania w Waszyngtonie. Chce się upewnić. Powiedział, że
jego ludzie nie wiedzą wiele, ale szukają. Jeżeli McDeere rzeczywiście spotkał
się z fedami i nic nam o tym nie powiedział, to Lazarov na pewno każe mi się
pośpieszyć. Dlatego żąda wstępnego planu usunięcia McDeere a.
 Jak zamierzasz to zrobić?
 Jest jeszcze za wcześnie. Nie myślałem o tym zbyt wiele.
 Wiesz, że za dwa tygodnie jedzie z żoną na Kajmany. Zatrzymają się w na-
szym domu wypoczynkowym, jak zwykle.
 Nie zrobimy tam tego ponownie. Byłoby to zbyt podejrzane. Lazarov kazał
mi doprowadzić do tego, by zaszła w ciążę.
 %7łona McDeere a?
 Tak. Chce, aby mieli dziecko, czuły punkt: Jest na pigułkach, więc trzeba
się będzie włamać, zabrać jej małe pudełeczko i wymienić tabletki na placebo.
Coś jakby smutek zagościło na chwilę we wspaniałych, czarnych oczach
i Locke wyjrzał przez okno.
 Co się tu dzieje, do diabła?  zapytał miękko.
 To miejsce się zmienia, Nat. Fedowie nie przestają się tu kręcić i wygląda
na to, że cholernie się nami interesują. Kto wie, któregoś dnia jeden z naszych
chłopców może połknąć przynętę, a wtedy wy wszyscy będziecie musieli opuścić
miasto w środku nocy.
 Nie wierzę, DeVasher. %7ładen prawnik nie byłby tak głupi, by chciał ryzy-
kować własnym życiem i życiem swojej rodziny tylko dlatego, że fedowie obiecali
mu to i owo. Nie wierzę, że to się stanie. Ci chłopcy są zbyt mądrzy i robią zbyt
dużo pieniędzy.
 Mam nadzieję, że się nie mylisz.
Rozdział 22
Agent zajmujący się wynajmowaniem lokali oparł się o ścianę windy i podzi-
wiał czarną, skórzaną spódniczkę mini. Powiódł spojrzeniem aż do samych kolan,
gdzie się kończyła, po czym skierował je na pończochy i przesunął niżej, aż do
czarnych, wysokich szpilek. Powoli powędrował wzrokiem w górę, znów minął
pończochy i spódniczkę, przez chwilę podziwiał krągłość pośladków, a potem
przeniósł oczy w górę, na kaszmirowy sweter. Jego zdaniem ten sweter zasłaniał
zbyt wiele, ale to, co odsłaniał, było z pewnością fascynujące. Włosy kończyły
się na wysokości ramion. Wiedział, że są utlenione. Gdy jednak dodał tlenione
włosy do skórzanej spódnicy, pończoch, wysokich szpilek oraz obcisłego swetra
otaczającego wydatne krągłości z przodu, pomyślał, że w sumie jest to kobieta,
którą chciałby mieć. A ona chciała tylko małego biura.
Winda stanęła. Drzwi się otworzyły i poszedł za tą kobietą wąskim koryta-
rzem.
 Tędy  powiedział, włączając światło. Na zakręcie wyprzedził ją i wsunął
klucz do starych, drewnianych drzwi.
 To tylko dwa pokoje  powiedział i znów nacisnął kontakt.  Około
dwustu stóp kwadratowych.
Podeszła prosto do okna.
 Widok mi odpowiada  powiedziała.
 Tak, to miły widok. Dywan jest nowy. Wszystko zostało odmalowane ze-
szłej jesieni. Toalety mieszczą się na końcu korytarza. To przyjemne miejsce. Cały
budynek odnowiono osiem lat temu.  Mówiąc to, gapił się na czarne pończochy.
 Jest całkiem niezle  powiedziała Tammy takim tonem, jakby w ogóle nie
interesowało jej to, o czym on przed chwilą mówił. Nadal wyglądała przez okno.
 Jak się nazywa to miejsce?
 Budynek Handlu Bawełną. Jeden z najstarszych w Memphis. Ten adres
naprawdę podnosi prestiż.
 Czy czynsz jest także odpowiednio wysoki?
Odchrząknął i wyciągnął jakiś plik papierów, na które jednak nie spojrzał.
Gapił się na jej obcasy.
197
 Cóż, biuro jest małe. Do czego jest pani potrzebne?
 Do papierkowej roboty na zlecenia.  Podeszła do następnego okna, wciąż
jakby go ignorując. Obserwował każdy jej ruch.
 Rozumiem. Na jak długo będzie to pani potrzebne?
 Na sześć miesięcy, z możliwością przedłużenia do roku.
 W porządku, skoro chodzi o sześć miesięcy, możemy obniżyć do trzystu
pięćdziesięciu miesięcznie.
Wysunęła prawą stopę z buta i potarła nią lewą łydkę. Zauważył, że szew na
pończosze zaczynał się pod obcasem i biegł wzdłuż zewnętrznej strony stopy. Jej
paznokcie u nóg były. . . czerwone! Przesunęła się w lewo i oparła pośladkami
o parapet. Dokumenty zadrżały mu w rękach.
 Zapłacę dwieście pięćdziesiąt za miesiąc  powiedziała stanowczym to-
nem.
Odchrząknął. Nie było sensu zbytnio się upierać. Maleńkie pokoje stanowiły
martwą przestrzeń, nieużyteczną dla innych i od lat nikt ich nie wynajmował. Se-
kretarka pracująca na zlecenie mogła się przydać lokatorom tego budynku. Cho-
lera, przecież on sam też mógł czasem potrzebować sekretarki.
 Trzysta i ani centa mniej. Budynek cieszy się powodzeniem. Jest obecnie
wykorzystany w dziewięćdziesięciu procentach. Trzysta za miesiąc to i tak za
mało. Z trudem wystarczy na pokrycie kosztów.
Odwróciła się nagle i oto były tuż przed nim. Ciasno opięte kaszmirowym
swetrem spoglądały na niego prowokacyjnie.
 Ogłoszenie informuje, że wynajmujecie umeblowane biura  powiedziała.
 To możemy umeblować  odrzekł idąc na kompromis.  Co będzie pani
potrzebne?
Rozejrzała się po pokoju. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •