[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeszcze nie zniknęło. Profesor Minc mógłby teraz dotrzeć do brzegu, ale Grubin na pewno nie powtórzyłby
już swego wyczynu.
- Znaczy się, tak... - powiedział Minc, opierając się o Grubina i ostrożnie podnosząc prawą nogę. 
Przyjdzie nam wykonać niezbyt elegancką, ale konieczną wędrówkę. Jaki masz numer buta?
- Czterdzieści trzy, a bo co?
- No, nic, będzie cię trochę uwierało - powiedział Minc. -Na jednej nodze potrafisz skakać?
- Nnnie wiem...
Profesor, stojąc na jednej nodze, ściągnął drugi but i podał Grubinowi.
- Będziemy skakać - powiedział. - Trzymając się za ręce.
I zaczęli skakać w kierunku odległego brzegu. Wolną ręką Minc trzymał zająca. Kiedy do brzegu zostało
nie więcej niż trzy metry, i stało się jasne, że ocaleją z tej opresji, Minc nagle powiedział:
- Co za szczęście, że nikogo nie było na brzegu. Stalibyśmy się pośmiewiskiem całego miasta.
Kir Bułyczow
przekład: EuGeniusz Dębski [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •