[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kiedy Roxy wróciła z napojami, Cage pociągnął spory łyk
piwa z puszki i przeszedł do rzeczy:
- Masz wolne lokum? Potrzebujemy mieszkania.
skan i przerobienie anula43
W OSTATNIEJ CHWILI 139
Roxy rzuciła osłupiałe spojrzenie w stronę Jenny, po czym
wróciła wzrokiem do Cage'a.
- KurczÄ™, to wspaniale, moje gratulacje. Ale co jest nie tak
z twoim domem, Cage?
- O ile wiem, nic. - Roześmiał się. - yle mnie zrozumiałaś,
zdaje się. Jenny będzie mieszkała sama.
- Och! - Spojrzała na Jenny i uśmiechnęła się. - Masz
szczęście. Mam wolne mieszkanie z jedną sypialnią.
Jenny otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, ale Cage ją
wyprzedził.
- Czy sypialnia jest duża? Jenny spodziewa się dziecka.
Zmieści się tam łóżeczko dziecinne?
Roxy, kompletnie zaskoczona nowinÄ…, przez chwilÄ™ wpatry­
wała się w Cage'a z otwartymi ustami. Kiedy znów zwróciła
wzrok ku jego towarzyszce, jej oczy powędrowały w dół, do
wciąż smukłej talii Jenny.
- Nie masz żadnych zastrzeżeÅ„ do lokatorów z dziećmi, pra­
wda? - spytał Cage.
- Nie, do diabła, nie. - Roxy najwyrazniej pozbierała się
i spojrzała na sprawę z właściwej perspektywy. Pochyliła się, by
wsunąć sandaÅ‚y na bose stopy. - Chodzmy zobaczyć mieszka­
nie. Potem zdecydujecie, czy to właśnie to, czego szukacie.
- To dobry punkt - rzuciła przez ramię kilka minut pózniej,
kiedy szli za nią chodnikiem między domami. Wzięła klucz do
wolnego mieszkania z drugiej sypialni w swoim segmencie, sÅ‚u­
żącej jej jako biuro. - Spokojny i cichy, ale nie na tyle odizolo­
wany, byÅ› baÅ‚a siÄ™ mieszkać tu sama, Jenny. - PaplaÅ‚a o wygo­
dach osiedla, zwłaszcza o pralni i basenie.
Jenny nie słuchała. Rzucała mordercze spojrzenia na Cage'a.
Jak śmiał zdradzić jej stan tej... tej kobiecie? Do rana całe
miasto będzie wiedziało o dziecku.
- JesteÅ›my na miejscu. - Roxy otworzyÅ‚a drzwi i wprowa­
dziła ich do środka. Zapaliła światło. - Oj! Trochę tu duszno. Nie
wietrzono od wyjścia ekipy malarzy i sprzątaczy.
1 4 0 W OSTATNIEJ CHWILI
W mieszkaniu pachniało środkami dezynfekcyjnymi i świeżą
farbÄ…, ale Jenny nie miaÅ‚a nic przeciwko temu. W wyniku nie­
dawnych zabiegów było idealnie czyste.
- To oczywiście pokój dzienny. Kuchnia jest tam. - Roxy
poprowadziła Jenny przez niskie wahadłowe drzwi, takie jak te
w jej mieszkaniu. Wbudowane szafki lśniły czystością. Jenny
zajrzała do lodówki. Okazała się równie sterylna.
Obejrzenie mieszkania nie zajęło im wiele czasu. Prócz po­
koju dziennego skÅ‚adaÅ‚y siÄ™ naÅ„ jeszcze tylko Å‚azienka i sy­
pialnia.
- Ile wynosi czynsz? - spytała Jenny.
- Czterysta miesięcznie plus opłaty eksploatacyjne.
- Czterysta? - wydusiła Jenny. - Obawiam się...
- Bez mebli? - wtrącił się Cage.
- Och, faktycznie. - Roxy uderzyła się w czoło. - Omyliłam
siÄ™. Czynsz za nie umeblowane mieszkanie z jednÄ… sypialniÄ…
wynosi dwieście pięćdziesiąt.
- To już lepiej - skomentował Cage.
Jenny dokonała szybkich obliczeń w pamięci. Mogłaby sobie
na to pozwolić, jeśli będzie oszczędnie żyć. Poza tym osiedle
należaÅ‚o do jednych z Å‚adniejszych w mieÅ›cie, a ona miaÅ‚a ogra­
niczony wybór. Dobrze, że w ogóle znalazła wolne lokum.
UsiÅ‚ujÄ…c nie myÅ›leć o tym, że zamieszka tuż obok jednej z ko­
chanek Cage'a, spytała:
- Czy mam podpisać umowę najmu?
- Rozumiem, że się zdecydowałaś - stwierdziła Roxy.
- Tak, sądzę, że tak - odparła Jenny, zachodząc w głowę,
dlaczego jej rozmówczyni wygląda na wyraznie zadowoloną.
- Wspaniale. Cieszę się, że będziesz moją sąsiadką.
Chodzmy do biura.
Po piętnastu minutach Jenny miała w ręku kopię umowy
i komplet kluczy.
- Jutro możesz siÄ™ wprowadzić. ZajrzÄ™ tam z rana i prze­
wietrzÄ™.
W OSTATNIEJ CHWILI 141
- Dziękuję. - Uścisnęły sobie dłonie. Cage odprowadził
Jenny do samochodu, poczekaÅ‚, aż usiÄ…dzie na przednim siedze­
niu i wrócił do Roxy, która wciąż stała w otwartych drzwiach
swego mieszkania.
- Dzięki, że połapałaś się z tym czynszem.
- Rzuciłeś mi kręconą piłkę, ale udało mi się ją złapać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •