[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dlaczego. Nie widział też żadnej szansy na odzyskanie zainwestowanych
funduszy. Przekreślało to jego plany przeniesienia firmy do Harrisburga.
Ostatnio zaczął się nawet obawiać, że będzie zmuszony naruszyć swoje
prywatne konto. Musieliby wtedy zaczekać z kupnem domu i nadal
korzystać z gościnności pań Barrington. Zdał sobie ze smutkiem sprawę, że
znalazł się w sytuacji bez wyjścia.
Głos dziadka przywołał go do rzeczywistości. Josiah Samson przekroczył
już osiemdziesiątkę, ale jego umysł był trzezwy jak dawniej. Nadal też,
dzięki swej godnej pozazdroszczenia kondycji fizycznej, pracował w kuzni w
Old Bedford Village.
 Przepraszam, dziadku.  Noski poczuł się jak skarcony uczeń  Nie
słyszałem twojego pytania.
Ojciec, szwagrowie i bracia patrzyli na niego surowym wzrokiem. Noah
był najmłodszy, zawsze chciano decydować za niego, i to było jedną z
przyczyn, dla których opuścił Bedford i przeniósł się do Maryland. Zbyt
głęboko kochał rodzinę, by ryzykować poważny konflikt. Rozłąka
umożliwiła mu zachowanie niezależności.
 Prosiłem cię, żebyś mi wytłumaczył, po co ty i twoja żona urządzacie
drugi ślub? To wyrzucanie pieniędzy w błoto  oświadczył dziadek surowym
tonem.
W tym momencie Noah zdał sobie sprawę z kilku rzeczy. Po pierwsze: że
mimo tak długiej rozłąki jego miejsce w rodzinnej hierarchii tylko dlatego,
że był najmłodszy, wciąż znajdowało się na szarym końcu. Po drugie: że w
jego rodzinie nigdy nie nazywano kobiet po imieniu, ale określano je jak
własność  twoja żona, moja córka itd., a jemu, niestety, ten zwyczaj nie
odpowiadał. I wreszcie, po trzecie: że przerósł ich wszystkich i ta
świadomość napełniła go zarazem dumą i smutkiem.
 Sirena i ja jesteśmy małżeństwem  powiedział  i nie widzę powodu,
dla którego mielibyśmy tłumaczyć się z tego, na co wydajemy nasze
pieniądze. Chcemy tylko wiedzieć, czy przyjedziecie na nasz ślub, czy nie?
Zapadła cisza. Tylko zza ściany kuchni dobiegały odgłosy ożywionej
rozmowy i wybuchy śmiechu. Noah patrzył na otaczających go mężczyzn, a
w jego wzroku czaiło się nieme wyzwanie. Odczuł satysfakcję, gdy nikt nie
podjął tego wyzwania. Pierwszy odezwał się ojciec:
 Przyjedziemy na wasz ślub.
 Będziemy was oczekiwać.  Noah uznał, że atmosfera przy stole stała
Strona nr 112
NA ZLUBNYM KOBIERCU
się zbyt ponura jak na jego gust. Wstał i zabrał swoje talerze.  Wybaczcie,
ale dawno nie byłem w domu i chciałbym teraz porozmawiać z dziećmi.
Obiad zjem w kuchni.
Kiedy zamknął za sobą drzwi jadalni, doszedł do wniosku, że w pewnych
wypadkach przełamywanie tradycji może nawet sprawiać przyjemność.
Podczas trzygodzinnej jazdy do Harrisburga Noah milczał uparcie,
odpowiadając półsłówkami na pytania Sireny. Wydało się to jej w końcu
podejrzane.
 Czy coś jest nie tak, Noah?  spytała. Spojrzał na nią i uśmiechnął się.
 Nie, wszystko w porządku.
 To dlaczego jesteś taki zamyślony?
Wzruszył ramionami i ponownie skierował wzrok na drogę.
Sirena poczuła zimny dreszcz strachu, pełznący wzdłuż kręgosłupa.
 Czy zrobiłam coś niestosownego? Starałam się nikogo nie urazić.
 Byłaś wspaniała  zapewnił ją.  A nawet gdybyś kogoś obraziła, wcale
bym ci nie miał za złe. Twoje matrony są święte w porównaniu z moimi
patriarchami.
 Chyba nie jest aż tak zle  zaprotestowała.  Myślę, że są siebie warci.
Noah znów zamilkł. Zaczął mówić dopiero wtedy, gdy przejechali
kolejnych kilkanaście mil.
 Wreszcie zdałem sobie sprawę z tego, jak zle traktowałem cię zaraz po
ślubie. Często o tym myślałem, ale nie mogłem sam siebie zrozumieć.
Dopiero dziś, kiedy popatrzyłem z boku na tych wszystkich Samsonów,
przypomniałem sobie, że przed naszym poznaniem spędziłem ostatnie sześć
tygodni na łonie kochającej rodziny.
 I w tym czasie sam znowu stałeś się Samsonem?  domyśliła się
Sirena.
 Tak jest  uśmiechnął się gorzko  staroświeckim, pruderyjnym,
szowinistycznym despotą.
 A ja reagowałam na ciebie tak samo jak na moje nadopiekuńcze
matrony. Krzyczałam, zamiast z tobą rozmawiać.
 Ciekawe, co by się stało, gdybyśmy spotkali się w innych
okolicznościach.
 Nie, to wcale nie jest ciekawe  zaprzeczyła.  Kocham cię za to, jaki
jesteś, z całym twoim despotyzmem.
Noah ze wzruszeniem ujął dłoń Sireny i złożył na niej szybki pocałunek.
Puścił jej rękę dopiero wówczas, gdy znalezli się na ruchliwych ulicach
Harrisburga.
Strona nr 113
Carin Rafferty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •