[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mu się w ramiona. Marzenia& - Lucyfer roześmiał się szyderczo i kontynuował.  Ale może po
prostu bał się mnie. Uwierz, nawet kiedy byłem Archaniołem, wiele aniołów drżało przed moim
gniewem. Wszyscy w Niebie wiedzieli, że byłem porywczy. W każdym razie Gabriel jej nie
pomógł. I zabiłem Nathaniela. Zostało mi to wybaczone, ale nie obyło się bez kary. To był moment
przełomowy. Od tamtego czasu zacząłem planować bunt. A Samantha znienawidziła Gabriela.
Podejrzewam, że to właśnie jest powodem, dla którego chce go teraz zabić.
Jessica westchnęła cicho i odgarnęła włosy za ucho, przybierając zamyśloną minę.
- A więc zemsta. Zawsze chodzi o zemstę  mruknęła.
Władca piekieł wzruszył ramionami, posyłając jej krzywy uśmiech i wyjrzał za okno. Ogromny
mur wypełniał niemal całe pole jego widzenia. Między nim, a budynkiem, w którym się znajdowali
mieściła się dość wąska ścieżka wysypana żwirkiem, po której rzadko ktoś chodził.
- Taki urok naszego świata  powiedział z kpiną i przeczesał dłonią włosy, które opadały mu na
blade policzki.
Anielica prychnęła cicho, ale uniosła lekko kącik ust. Po chwili spojrzała na zegarek, który
znajdował się na jej nadgarstku i westchnęła ciężko. Uniosła wzrok i spojrzała Lucyferowi w oczy.
- Musimy wracać. Naprawdę nie mamy już wiele czasu.
Władca piekieł pokiwał głową.
- Wiem, zdaję sobie z tego sprawę.
Wstał niespiesznie i wolnym krokiem ruszył w stronę Jessiki, wyciągając do niej dłoń.
Dziewczyna chwyciła jego smukłe, lodowate palce i zacisnęła na nich swoje. Lucyfer uśmiechnął
się do niej i zamknął oczy, koncentrując się na pierścieniu, który znajdował się na jego palcu.
- Och, cudownie po prostu, więc mówisz mi, że byłaś przy wydarzeniu, które rozegrało się na
świecie tak dawno, że niektórzy z Rady Aniołów tego nie pamiętają?  Samuel spojrzał na
blondynkę, która przed nim stała, jak na skończoną wariatkę.
Samantha rzuciła mu wściekłe spojrzenie.
- Chciałeś poznać prawdę, więc ci ją podałam. Jaki byłby sens mojego kłamstwa w tej sprawie?
Bo ja go jakoś nie widzę  skrzywiła się.
Przywódca Krwawego Zakonu zastanowił się przez chwilę, marszcząc brwi. Faktycznie, nie
mógł znalezć powodu, dla którego mogłaby skłamać w takiej sprawie. Ale przecież to było
niemożliwe. Chyba że&
- Kim ty jesteś?  wysyczał Samuel, zbliżając się do niej.
Dziewczyna uśmiechnęła się ironicznie, odgarniając grzywkę, która opadała jej na oczy i
spoglądają na wampira.
- Och, nareszcie się zorientowałeś, że nie jestem człowiekiem. Brawo!  Samantha klasnęła w
dłonie i roześmiała się z kpiną.  Umowa zobowiązuje, pamiętaj Samuelu. Nie możesz się już z niej
wycofać. Ja pomogę ci zabić Lucyfera, a ty pomożesz mi zabić Gabriela i pokonać tych, na których
pragnę się zemścić.
- Kim jesteś?  powtórzył przywódca Zakonu, cedząc słowa.
Samantha nie odezwała się, a zamiast tego zamknęła oczy i uśmiechnęła się szeroko. Ale ten
uśmiech nie zwiastował niczego dobrego, Samuel zauważył to od razu. I miał rację. Spojrzał z
przerażeniem na dziewczynę, która się zmieniała. Z jej pleców wystrzeliły dwa kruczoczarne
skrzydła, które ani trochę nie przypominały anielskich. Raczej skrzydła nietoperza, tyle że były o
wiele większe, zakończone ostrymi krawędziami i nie były opierzone. Odcień skóry dziewczyny
również się zmienił. Zamiast zdrowej jasnobrązowej karnacji, teraz jej skóra była niemal czerwona.
Ale to, co najbardziej go przeraziło, to były jej oczy. Były teraz wściekle czerwone. Dosłownie
płonęły. Samuel cofnął się nagle, a przerażenie odmalowało się na jego twarzy.
- Jesteś demonem  wyszeptał.
- Zgadłeś  wysyczała, w uśmiechu ukazując rząd ostro zakończonych zębów. W niczym już nie
przypominała tamtej łagodnej dziewczyny, która nawet mu się podobała.  Ale pamiętaj Samuelu:
umowa to umowa. Nieważne z kim zawarta. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •