[ Pobierz całość w formacie PDF ]
problemy z ustawieniem sprzętu, a nieoczekiwany upał sprawiał, że
modelkom trudno było wyglądać świeżo.
- Staram się, jak mogę, panie Faletti - odparła, teatralnie podnosząc oczy. -
Spróbuję. Obiecuję ci to na wszystkie świętości.
- Tylko Faletti - fotograf, zniecierpliwiony, machnął ręką. - Nie jestem
żadnym panem.
- A jak masz na imię? - droczyła się Jennifer.
- Nazywam się Faletti.
- Więc nazywasz się Faletti Faletti?
- Tylko Faletti, kochanie. - Pochylił się do niej. - To nazwisko wystarczy,
by przewrócić świat sztuki do góry nogami i sprawić, by nigdy nie zapomniał
o Falettim.
Oparł się o krzesło i prześliznął wzrokiem po ciele Jennifer. Poczuła, jak
jej policzki oblewają się purpurą. Dlaczego nagle jego spojrzenie zaczęło jej
przeszkadzać? Podczas zdjęć i przebierania widział ją już w znacznie bardziej
skąpym stroju i nic sobie z tego nie robiła.
- Ten kombinezon jest wspaniały, Jennifer - powiedział. - Od Vivaldo? - Ze
zdziwienia uniósł brwi. - Nie można powiedzieć, by był tani.
- Tak, od Vivaldo. - Jennifer znalazła rano przed drzwiami paczuszkę bez
nadawcy i gdy ją rozpakowała, zobaczyła ten właśnie kombinezon.
Zakładała, że prezent jest od Falettiego. Czasami obdarowywał swoje
modelki. Jednak nagle przyszedł jej do głowy inny pomysł. Czyżby Aristo...
- Myślałam... - Przerwała. Myślałam, że...
- %7łe to prezent ode mnie? - dokończył za nią Faletti.
- Tak, ale...
- %7ładnego ale, kochanie. - Na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Jest ode
mnie, a ty na niego zasłużyłaś.
- To znaczy...
- Taki Kombinezon jest prezentem dla ciężko pracującej młodej damy.
Chciałem w ten sposób powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony z twojej
pracy. - Dotknął jej dłoni.
Więc jednak było tak, jak przypuszczała. Tylko przez chwilę, gdy
pomyślała, że to od Aristo, poczuła zawrót głowy. I wszystko inne stało się
nieważne.
- Dziękuję, Faletti - powiedziała po chwili. - To miło z twojej strony. - Ich
spojrzenia spotkały się. - A teraz chciałabym wiedzieć, jaką tajemnicę przede
mną skrywasz.
RS
60
Faletti zaśmiał się. Widać było, że chce wykorzystać każdą sekundę, by
spotęgować napięcie. Skrzyżował ręce na piersi i powiedział tylko dwa słowa:
- Le Camera!
Le Camera był to francuski magazyn o sztuce, znany na całym świecie z
tego, że zatrudniał tylko najlepszych fotografów. Ten, kto publikował swoje
zdjęcia w tym magazynie, należał do bardzo małego, elitarnego kręgu.
- Długo na to czekałem - powiedział Faletti. - I dam z siebie wszystko, co
najlepsze.
- O tym jestem przekonana - odparła Jennifer, pijąc łyk kawy, którą
przyniósł kelner. - Należysz do najlepszych fotografów na świecie, Faletti, i
wiedzą to także w Paryżu.
- A ty jesteś bardzo dobrą fotomodelką - odwzajemnił jej komplement. -
Bardzo się zmieniłaś w ostatnich tygodniach. Prawie nic nie Zostało z tej
dziewczynki, która przyjechała tu z Chicago.
Jennifer sama czuła tę zmianę, która w niej zaszła. Stała się bardziej
kobieca i właściwie dopiero po tych tygodniach spędzonych na Catalinie czuła
się prawdziwą kobietą. - Dziękuję - odparła.
- Jesteś teraz dorosłą kobietą, Jennifer - fotograf wypowiedział głośno jej
myśli. - I stało się to bardzo szybko.
- Czy to ci się nie podoba? - Jennifer odgarnęła z czoła pasmo włosów i
oparła się na krześle. W jej oczach błyszczała pewność siebie, jakby
nieświadomie pozowała przed aparatem.
- Dlaczego nie mam przy sobie aparatu, kiedy go potrzebuję? - jęknął
Faletti. - Jennifer, wyglądasz fantastycznie! Chcę ciebie jako modelkę do Le
Camera!
Otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. - Naprawdę? - spytała podniecona.
Na to zupełnie nie liczyła.
- Tak, Jennifer. Zrobię z ciebie gwiazdę, jakiej świat jeszcze nie widział.
Zgadzasz się?
- Ależ naturalnie! - Pomyślała o ostrzegawczych słowach Deanny. Ale w
końcu agentka powiedziała też, że od nikogo nie może nauczyć się tak dużo,
jak od Falettiego.
Jennifer nie spieszyła się w drodze powrotnej do hotelu. Zajrzała do kilku
małych sklepów i zatrzymała się, by popatrzeć na występ teatru kukiełkowego
na ulicy.
Nadal nie mieściło jej się w głowie, że jej zdjęcia ukażą się w Le Camera.
Druga taka szansa nieprędko się pojawi.
RS
61
Jennifer nic sobie nie robiła z tego, że miałaby pracować tak blisko z
Falettim. Lubi go, ale musi uważać na to, by ich związek ograniczał Się ściśle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]