[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wielki sukces.
Nie! odparła gwałtownie Andrina. Nie! Zapewniam panią, że ani on się mną poważnie nie
interesuje, ani ja nim.
%7ł tymi słowami wyszła z salonu i nie słyszała, zamykając drzwi, że lady Ewelina zaśmiała się
znacząco.
ROZDZIAA 5
Andrina wróciła do domu z lady Eweliną z przyjęcia, które w cichości ducha uznała za dość nudne.
Było tam pełno przyjaciółek lady Eweliny, które, choć traktowały ją serdecznie i okazywały jej dużo
zainteresowania, w gruncie rzeczy największą ochotę miały na ploteczki o księciu.
Najwyrazniej uznano to za sensację, że po tylu latach książę zaczął nagłe przyjmować gości, i to na tak
olbrzymią skalę. Andrina wyczuła, że panie z Beau Monde'u z zapałem oddawały się spekulacjom,
którą ze swych atrakcyjnych protegowanych książę zamierza poślubić. Ona sama zastanawiała się,
czy Sharon posłuchała jej rady i starała się być specjalnie miła i interesująca dla księcia.
Zresztą powiedziała sobie z westchnieniem Sharon jest jeszcze taka młoda.
Nie mogła sobie natomiast wyobrazić księcia jako męża Cheryl.
Wracając do Broxboume House powozem księcia i słuchając pogodnej paplaniny lady Eweliny,
Aadrina zastanawiała się, czy po przyjezdzie dowie się, że Cheryl
otrzymała od markiza propozycję małżeństwa. Niewątpliwie wyróżniał ją, zarówno na balu, jak i
przez zaproszenie na przejażdżkę po Parku.
Przypomniała sobie, że Sharon również pojechała sama z hrabią Iwanem; ta myśl przyćmiła radość, z
jaką myślała o Cheryl.
Jesteś dziś bardzo milcząca, Andrino zwróciła jej uwagę lady Ewelina, gdy zadawszy pytanie
nie otrzymała żadnej odpowiedzi.
Przepraszam panią, jeśli wydaję się niegrzeczna powiedziała Andrina. Zastanawiałam się,
czy Sharon i Cheryl wróciły do domu.
Jestem pewna, że tak odparła lady Ewelina i po powrocie niezawodnie znajdziesz je przy
herbacie w salonie.
Niestety, ta przepowiednia wcale się nie sprawdziła. W salonie nie było nikogo, a Andrina usłyszała,
ku swojej konsternacji, że żadna z nich nie wróciła jeszcze z przejażdżki.
Jak one mogą być tak długo poza domem dziwiła się Andrina.
Nie liczy się godzin, gdy się jest młodym odparła wesoło lady Ewelina i poszła na górę, aby się
przebrać.
Andrina miała zrobić to samo, gdy lokaj zwrócił się do niej:
Jego Wysokość jest w bibliotece, proszę pani, i życzył sobie widzieć się z panią po powrocie.
Andrina poczuła skurcz serca ze strachu. Czy jest jeszcze zły na nią, tak jak poprzedniego wieczora?
Przeraziła ją myśl, że może tak się zdenerwował, iż nie zechce podejmować ich dłużej u siebie i odeśle
je 4o domu. Lecz po chwili uspokoiła się. Niepotrzebnie się z góry denerwuje. Nie było W tym winy
Sharon ani
Cheryl, a on, choć taki porywczy, wydaje się być sprawiedliwy. Ale właściwie na jakiej podstawie tak
go oceniła? Nic o nim nie wiedziała, prócz tego, że był władczy, despotyczny i chwilami w
najwyższym stopniu irytujący.
Gdy mam z nim do czynienia, pomyślała, zawsze robię coś przeciwnego, niż powinnam. Ale duma
kazała jej dodać:
Dlaczego miałabym się tym martwić? Jak tylko Sharon i Cheryl wyjdą za mąż, nie będę go więcej
widywać.
Zdecydowała jednak, że tym razem nie byłoby mądrze kazać mu dłużej czekać, więc zdjąwszy
kapelusz Mekki jedwabny płaszcz, który nosiła na swojej ślicznej muślinowej sukni, oddała go
lokajowi i z podniesioną głową skierowała się do biblioteki.
Gdy młodszy lokaj otworzył przed nią drzwi, ujrzała księcia siedzącego przy biurku. Uniósł się lekko
na jej powitanie, a następnie usiadł ponownie i wskazał jej ręką krzesło po drugiej stronie biurka.
Andrina spojrzała na niego uważnie i stwierdziła, że ma minę jeszcze bardziej cyniczną niż zwykle,
wyraznie zły humor, a na czole głęboką zmarszczkę.
Poczuła, że duch w niej upada, ale jednocześnie, zbuntowana, postanowiła nie dać się zawojować.
Ponieważ była zdenerwowana, zaczęła mówić z pośpiechem:
Zanim usłyszę, co pan ma mi do powiedzenia, Wasza Wysokość, skorzystam z okazji i podziękuję
z całą serdecznością za pańską dobroć, która skłoniła pana do wydania dla nas tego wspaniałego balu.
Zatrzymała się. Książę nie odpowiedział, więc mówiła dalej:
Wszyscy dzisiaj utrzymywali, że było to najlepsze przyjęcie, w jakim zdarzyło im się brać udział, i
że Broxbourne House nigdy nie wyglądał wspanialej.
Książę milczał w dalszym ciągu, więc po chwili, ponieważ ta ciszą szarpała jej nerwy, Andrina spytała
cichym głosem:
Dlaczego Wasza Wysokość... chciała... mnie widzieć?
Chciałem ci pogratulować, Andrino. Okazałaś się sprytniejsza, niż sądziłem.
Pogratulować? Ale czego? spytała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]