[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W pierwszym momencie Cezonia nie zorientowała się, po co przychodzi Lupus. Sądziła,
jak się zdaje, że chce jej pomóc w podzwignięciu zwłok Kaliguli. Wskazała je ręką i poprosiła
oficera, by się zbliżył. On jednak szedł milcząc wprost ku niej, z dziwnym wyrazem oczu.
Zrozumiała i odchyliła szyję. Zginęła też dziewczynka.
Zwłokami cesarza zajął się tylko król Agryppa. To on je podniósł własnymi rękoma i
umieścił na łożu. Okrywszy je starannie, oświadczył żołnierzom straży przybocznej:
Cesarz żyje. Odniósł wiele ran i bardzo cierpi, ale są już przy nim lekarze.
20
OJCIEC BERENIKI I CESARZ KLAUDIUSZ
Agryppa powiedział tak, ponieważ sytuacja była niejasna. Nikt nie wiedział, jaki dalszy
plan działania mają spiskowcy i jak postąpi senat. Obawiano się buntu pretorianów, aktów
ślepej pomsty, anarchii, ogólnej rzezi. Król uważał, że obecnie należy uspokajać, a nawet
okłamywać żołnierzy, aby utrzymać ich w karbach dyscypliny tak długo, jak długo tylko się
da. Wnet przyszły wiadomości, że senat rad by powrócić do dawnej, republikańskiej formy
rządów. A tymczasem w obozie pretorianów już okrzyknięto nowego cesarza! Był nim Klau-
diusz, stryj zamordowanego Kaliguli, człowiek starszy, pogardzany dotychczas i wyśmiewa-
ny, bo zajmujący się studiami historycznymi. Któryś z żołnierzy, plądrujący dom cesarski na
Palatynie, wyciągnął go zza kotary, gdzie ukrywał się trwożliwie.
Król pojął w lot, jak będą się rozwijały wypadki. Przewidział też, co ma czynić, aby wyjść
z tego zamętu z największymi korzyściami osobistymi. Stawił się natychmiast w koszarach
pretorianów, odbył poufną rozmowę z Klaudiuszem, który przerażony, bezradny, zagubiony
już zamierzał ustąpić przed senatem i zrzec się władzy. Lecz Agryppa był innego zdania i
szczerze to powiedział. Potem spokojnie powrócił do domu, gdzie rozkazał namaścić swe
włosy, jakby dopiero co wstał od stołu. Domyślał się, co nastąpi obecnie: senatorzy już wie-
dzą, że rozmawiał z Klaudiuszem, zechcą więc zorientować się, jak wyglądają sprawy po
tamtej stronie. Rzeczywiście. Wnet zjawiła się delegacja, prosząc go o stawienie się w senacie
i wypowiedzenie swej opinii. Król udał się tam natychmiast. Jego mowa, zręczna i przekony-
wająca, wiodła do jasnych konkluzji.
Własnego życia nie będę szczędził wywodził Agryppa jeśli przyjdzie bronić waszej
godności. Z drugiej wszakże strony należy w obecnej chwili oceniać rzeczy spokojnie, nie
ulegając emocjom i zbożnym życzeniom. Załóżmy, że pragniecie zatrzymać władzę w swym
ręku. Pięknie. Gdzie macie oręż, by jej bronić, gdzie wasi żołnierze? Twierdzicie, że broni
jest dosyć w mieście, że pieniądze się znajdą, że wojska będą walczyć dzielnie. Ba, ponoć
jesteście gotowi nawet wyzwolić swych niewolników i z nich formować nowe oddziały! %7ły-
czyłbym szczęścia. Uważam jednak za swój obowiązek ostrzec was, że żołnierze, którzy wy-
nieśli Klaudiusza, są znakomicie wyćwiczeni. A wy na kogóż możecie liczyć? Na zbieraninę i
hałastrę, na niedorajdów, którzy nie potrafią nawet miecza sprawnie wyciągnąć! Uważam
więc, że jedyne, co możemy uczynić, to natychmiast wyprawić do Klaudiusza posłów z proś-
bą, by dobrowolnie zrezygnował z władzy, ofiarowanej mu przez żołnierzy. Jeśli chodzi o
moją osobę, to w razie potrzeby nie odmówiłbym wzięcia udziału w takiej misji.
Kiedy zaś znowu przybył do obozu pretorianów, tym razem jako członek oficjalnego po-
selstwa, znalazł sposobność, by poufnie i tylko w cztery oczy poinformować Klaudiusza, że
jego przeciwnicy są niezdolni do jakiegokolwiek skutecznego działania, skłóceni pomiędzy
sobą, gadatliwie rozprawiają o szczytnych ideałach wolności i snują nierealne plany prze-
chwycenia rządów; toteż on, Klaudiusz, powinien zająć twarde stanowisko i z góry odrzucić
propozycję zrzeczenia się władzy, nie wdając się w żadne dyskusje; może natomiast wspa-
niałomyślnie przyrzec, że jego przyszłe panowanie nie będzie miało nic wspólnego z tyranią,
łamaniem praworządności i okrucieństwem poprzednich cesarzy, jako że on sam doświadczył
prześladowań i chętnie podzieli się współodpowiedzialnością.
Wobec stanowczej postawy pretorianów i Klaudiusza senat musiał ustąpić. Nowy cesarz
stanął na Palatynie. Pierwszym jego czynem było zwołanie rady przybocznej. Zawyrokowała
ona, że zabójców Kaliguli należy jak najrychlej ukarać śmiercią; choć bowiem to, czego do-
konali, zasługuje na pochwałę, jako żołnierze dopuścili się zbrodni złamania przysięgi. W
istocie zaś chodziło przede wszystkim o to, by odstraszyć ewentualnych ich naśladowców.
21
Prowadzony na miejsce egzekucji Cherea nawet nie przybladł na twarzy. Natomiast Juliusz
Lupus płakał i trząsł się, rzekomo tylko z zimna; płaszcza rzeczywiście nie miał, a był to
przecież styczeń! Cherea zażartował:
Jeszcze żadnemu wilkowi zimno nie zaszkodziło!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]