[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Do najwyższego stopnia!  potwierdził Złotopolski.
 Przez Boga żywego! co mam robić?
5
Dies irae  (czyt. dies ire; łac.) dzień gniewu, dzień sądu ostatecznego  początkowe sło-
wa hymnu pogrzebowego.
6
yes  (czyt. jes; ang.) tak.
7
noblesse oblige  (czyt. nobles obliż; franc.) szlachetność obowiązuje.
8
Bonjour mes amis  (czyt. bą żur me zami; franc.) Dzień dobry moi przyjaciele.
9
mauvais genre  (czyt. moweżanr; franc.) zły styl, w złym guście.
35
 Jak to? tego nie wiesz? Nas przecie nie trzeba tego uczyć, my mamy to we krwi.
 Ależ i ja mam we krwi, zaręczam wam za to; tylko jak nie wiem, no, to nie wiem! Mam
we krwi, ale... w zarodku... Każda rzecz potrzebuje się rozwinąć.
 Wiedz więc o tym, że ręki się nie wyciąga wedle zasad dobrego tonu.
 Tylko co siÄ™ robi?
 Tylko siÄ™ kurczy.
 Zmiłuj się, jak ja skurczę rękę i ten, z którym się witam, skurczy ją także, to się nie
przywitamy.
 To się nie przywitacie, ale nie ubliżycie w niczym prawom, przyjętym przez ludzi dobrze
wychowanych. Podając rękę trzyma się dłoń wyprostowaną przy samych piersiach, albo przy
samej pasze. Uważasz: ręka powinna być skurczona, dłoń wyprostowana i położona przy sa-
mej pasze. A kto chce, niech po nią sięga. Oto jest godne człowieka dobrze wychowanego.
 A co! zawsze coś we mnie mówiło, żeby tak rękę podawać! Tak, tak! to jest najodpo-
wiedniej. Jasiu, mój drogi! przychodzę do ciebie w pewnym interesie. Ale co ci jest? jakiś
smutny jesteÅ›?
 Mam długów więcej niż włosów na głowie.
 O! istotnie, to bardzo nieprzyjemna rzecz.
 Jaka rada na to?
 Zapłacić.
 Skąd wziąć pieniędzy?
 Sprzedać Złotopole.
 Chcę to od dawna zrobić, ale skąd kupca?
Maszko uśmiechnął się.
 Właśnie z tym do ciebie przychodzę.
 Wybawicielu!
 Ludzie jak my powinni sobie pomagać! Znajdzie się kupiec.
 Kto?
 Niemcy.
 Jacy?
 Koloniści.
 Aa!
 Ale musisz jechać do Złotopola.
 Po co?
 Ułożyć cały interes. Ja pojadę z tobą.
 I zostanie mi się co, jak sprzedam w ten sposób Złotopole?
 Mój kochany, Złotopole razem z Kalinowszczyzną to magnacki majątek; gdyby towarzy-
stwo sprzedało10, to nie tylko ty nic byś nie dostał, ale jeszcze wierzyciele by spadli. Inna
rzecz kolonizacja.
 Ileż może pozostać?
 Ze trzykroć  rzekł niby niedbale Maszko.  Zresztą, uważasz, ponieważ to tak dobrze
brzmi: Złotopolski na Złotopolu  znajduję więc sposób, żebyś Złotopole sprzedał, a jednak je
miał.
 Niech kto co chce mówi, ten Maszko jest jednakże gentlemanem11. Jakże to będzie?
10 towarzystwo sprzedało...  mowa tu o Towarzystwie Kredytowym Ziemskim, założo-
nym za czasów ministra Lubeckiego. Była to instytucja zajmująca się finansowymi sprawami
właścicieli ziemskich w Królestwie Polskim.
11
gentleman  (ang., czyt. dżentlmen) człowiek dobrze wychowany, o dużym wyrobieniu
towarzyskim, taktowny.
36
 Szczerze ci dziękuję. Jestem gentlemanem i dlatego właśnie rozumiem położenie gen-
tlemana, który ma więcej długów niż włosów na głowie. Złotopole sprzedasz Niemcom, a
zostawisz sobie park. To wszystko będzie się oczywiście zwało: Złotopole.
 Maszko!
 Kochany Jasiu! Tak jest i za granicÄ…, prawdziwy szlachcic trudni siÄ™ polowaniem, ale nie
rolą. Złotopole będzie niby twoim pied-U-terre12.
 Wiesz, Misiu!  zawołał Złotopolski  Maszko jest równy nam pod każdym względem, a
jednak, o Misiu! Misiu! między nami i Maszką jest jedna wielka różnica.
 Jaka?
 %7łe Maszko ma głowę, a my jej nie mamy.
Rossowski odrzekł obojętnie:
 Kto wie, czy Pan Bóg nie dlatego dał Maszce głowę, żeby nas nie utrudzać zbytnim cię-
żarem.
 Już to tobie musi być lekko, drogi Misiu?
 I tobie, kochany Jasiu.
 Ależ, przyjaciele!  zawołał Maszko  nie macie sobie nic do wyrzucenia. Jasiu, pod
jednym warunkiem zajmÄ™ siÄ™ twymi interesami.
 A warunek ten?
 Dasz nam u siebie, w ZÅ‚otopolu, obiadek przyjacielski; zaprosisz mnie, Misia, Antosia i
kogo chcesz więcej z naszego grona.
 Doskonały projekt.
 Zatem pojutrze najdalej jedziemy do ZÅ‚otopola. Adieu Mich!13 Fare well John!14
Tu Maszko wziął za kapelusz i ulokowawszy rękę koło pachy wyciągnął palce w kierunku
Misia i Jasia, a zaś Miś i Jaś ulokowawszy ręce pod swoimi pachami, wyciągnęli palce ku
Maszce. Dłonie ich spotkały się ze sobą.
Gdy Maszko wyszedł, Miś udusił gwałtownie w popielniczce na wpół dopalone cygaro i
odezwał się z gniewem:
 Ambetuje15 mnie ten Maszko!
 Przyznaj jednak, że on ma głowę.
 Właśnie ta głowa, ten spryt do interesów, ten dar radzenia sobie na świecie, przepraszam
cię, ale my tacy nie jesteśmy.
 Albo to między nami nie ma ludzi z głową?
 Nie mówię, ale nie do interesów. Wiem, że Władzio ma głowę  mój ojciec miał głowę...
 A i ty przecie masz talent krasomówczy?
 %7Å‚e tam czasem jaki speech16 powiem.
 Powiesz na obiadku w Złotopolu. Ej! co tam! niech żyje Maszko i Niemcy.
 Wiesz, Jasiu, co ci powiem?
 Nie jestem jasnowidzącym, Misiu, zatem nie mogę odgadnąć.
 %7Å‚e Niemcy chyba mniej jeszcze rozumu od nas majÄ….
 Dobrze powiedziane  mais pourquoi ça?17
 A bo dają nam gotówkę, a biorą ziemię.
12
pied-á-terre  (czyt. pie ta ter; franc.) mieszkanie, w którym rzadko siÄ™ przebywa, trak-
towane jako miejsce, w którym można się w razie potrzeby zatrzymać
13
Adieu Mich  (czyt. adie Misz; franc.) %7Å‚egnaj Misiu.
14
Fare well, John  (czyt. fer uel Dżon; ang.) %7łegnaj Janie.
15
ambetować  (z franc.) nudzić, niecierpliwić.
16
speech  (czyt. spicz; ang.) przemówienie.
17 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •