[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Irmy Stolbart. Uśmiechnęła się z roztargnieniem, spoglądając na mnie i na Armanda, a potem
powróciła do pracy ze swoim zgrabnym, przenośnym sztucznym mózgiem, około dziesięciu
razy mniejszym od Kwantowego Logika Williama. Sprawdzamy niektóre z załadowanych
niedawno danych w poszukiwaniu struktur...
Struktur, które były w mózgu tej głowy? spytałem, w gruncie rzeczy konstatując coś
oczywistego.
Tak. To jednostka ludzka rodzaju męskiego, która w chwili śmierci miała sześćdziesiąt
pięć lat. Była najwyrazniej w bardzo dobrej kondycji fizycznej, biorąc pod uwagę stosowane
wówczas standardy. Minimalny rozkład.
Czy zajrzeliście do środka? spytałem.
Rho uniosła brwi ze zdziwienia.
Braciszku, nikt nie zagląda do środka, a w każdym razie nie poprzez faktyczne
otwieranie pojemników. Nie interesuje nas to, jak oni wyglądają zaśmiała się nerwowo. Nie
chodzi o głowę, lecz o to, co zawiera mózg.
A więc o duszę?, pomyślałem. Znów przeszył mnie dreszcz, wynikający nie tylko ze
zmęczenia, ale także z jakiegoś zabobonnego lęku.
Przepraszam powiedziałem, nie zwracając się do nikogo w szczególności.
Ignorowali moją obecność, skoncentrowani na swojej pracy.
Odkryliśmy, że północni Europejczycy mają tendencję do skupiania się w tych trzech
obszarach programu wyjaśniła Irma Stolbart. Pokazała mi tabliczkę z ekranem, na której
przedstawiony był diagram. Składał się z dwunastu prostokątów; każdy z nich był powiązany z
inną grupą etniczno-kulturową. Irma podkreśliła palcem trzy oddzielne ramki, opatrzone
określeniami: Grupa ugro-fińska , Grupa skandynawska , Grupa germańska .
Pamięciowe języki wewnętrzne należą do cech genetycznych najsilniej związanych z grupą
etniczną. Uważamy, że w ciągu tysięcy lat zmieniają się one jedynie w minimalnym stopniu. To
ma sens, zważywszy odczuwaną przez dziecko potrzebę natychmiastowego przystosowania się
do środowiska.
Faktycznie potwierdziła Rho, uśmiechając się do mnie i znów delikatnie ściskając za
ramię. A zatem on wywodzi się z północnoeuropejskiego pnia etnicznego?
Zdecydowanie nie jest Lewantyńczykiem, nie pochodzi też z Afryki ani ze Wschodu
skonstatowała Irma Stolbart. Obserwowałem ją uważnie. Na jej szczupłej twarzy, którą
ozdabiały piękne brązowe oczy, mające nieco sceptyczny wyraz, malowało się zdecydowanie.
Czy rozmawiałeś z przedstawicielami swojej Mnogości? spytałem Armanda
nieoczekiwanie, zaskakując nawet samego siebie.
Okazało się, że Armand najwyrazniej zyskał wysoką pozycję w Mnogości Cailetet
dzięki szybkości myślenia i umiejętności przystosowanie się do każdej sytuacji. Bez
najmniejszego zawahania odpowiedział:
Pracujemy tu dopóty, dopóki ktoś nie poleci nam opuścić to miejsce. Do tej pory nikt
tego nie zrobił. Może wy, zarządcy, moglibyście zwołać zebranie i rozwiązać jakoś tę sprawę.
Wy, zarządcy . To stwierdzenie od razu ustawiało nas na właściwym miejscu. Wy,
specjaliści od przekładania papierków, biurokraci, politycy. Skończyć z politykami. Teraz my
byliśmy tymi, którzy są zawadą na drodze do głównego celu naukowców: nieograniczonego
rozwoju badań i rozumowania, które je pozwala interpretować.
W korze mózgowej widzę czternaście śladów algorytmów cyfrowych Penrose a
stwierdziła Irma. To definitywnie północny Europejczyk.
Rho, która wyglądała na zakłopotaną, obserwowała moją twarz w poszukiwaniu śladów
emocji. Gwałtownym ruchem głowy i gestem skierowanym w górę zasygnalizowałem jej, że
powinniśmy porozmawiać. Odprowadziła mnie na stronę.
Jesteś zmęczony? spytała.
Dosłownie padam z nóg przyznałem. Jestem idiotą, Rho, i być może
doprowadziłem całe nasze przedsięwzięcie do rozpadu.
Wierze w naszą rodzinę. Zobaczysz, uda nam się. Wierzę w ciebie, Mike
powiedziała z naciskiem, ściskając moje ramię. Z niejasnych przyczyn czułem się bardzo zle,
widząc jej wyraz twarzy pełen ufności i nadziei. Chciałabym, żebyś tu został i trochę
popatrzył... to jest naprawdę coś ważnego... czy byłbyś w stanie to zrobić?
Nie mógłbym tego przegapić odparłem.
To niemal fascynacja religijna, prawda? szepnęła mi do ucha.
W porządku wtrącił się Armand. Dokonaliśmy już lokalizacji. Teraz wywołajmy
obraz, załadujmy go do translatora i zobaczymy, czy będziemy w stanie wydobyć imię z
załadowanego do komputera pliku.
Armand wyregulował pozycję potrójnych cylindrów i dostroił swoją tabliczkę z
ekranem do ich gniazda wyjściowego, uzyskując obraz mglistej, szarej masy, zawieszonej jakby
na pętli we wnętrzu czarnego kwadratu o ostro zarysowanych brzegach. Była to głowa
spoczywająca w swojej niszy i w ochronnym kloszu we wnętrzu nieco większego pojemnika.
Jesteśmy ześrodkowani powiedział. Irma, czy mogłabyś...
Wskaznik pola włączony powiedziała, przytknąwszy włącznikiem na niewielkiej
płytce przyklejonej taśmą do pojemnika.
Rejestrowanie polecił Armand niedbale. Nie było słychać żadnego dzwięku,
żadnych widocznych ani słyszalnych oznak, że coś w ogóle się dzieje. Na ekranie Armanda, w
prawej górnej części szarej masy, pojawiły się kwadraty. Byłem teraz w stanie dostrzec, że
głowa obsunęła się na bok, nie wiedziałem jednak, czy była skierowana twarzą w naszą stronę.
Wciąż wpatrywałem się w ekran, na którym kwadraty rozbłyskiwały regularnie jeden za drugim
wokół zarysu czaszki. Mrówki przeszły mi po krzyżu, gdy uświadomiłem sobie, że w ciągu
dziesiątek lat przechowywania w ziemskim polu grawitacyjnym głowa uległa deformacji,
osiadając głębiej w swojej ochronnej pętli niczym mrożony arbuz.
Mam ją powiedział Armand. Jeszcze jedna trzecia z nieznanych i będziemy
mogli powiedzieć, że sesja nagrań skończona.
Przez wzgląd na Rho zostałem, by obserwować, jak skanują trzecią głowę, a potem
rejestrują stan jej komórek nerwowych i ich strukturę. Potem pocałowałem Rho w policzek,
pogratulowałem sukcesu i pojechałem windą na pomost. Znów wokół mnie zaczęły przepływać
nierealne dzwięki; słyszałem powolny terkot jakichś urządzeń w komorze pode mną, a także
głosy techników pracujących na mostku.
Poszedłem do swojego pokoju w dawnym zbiorniku wodnym i dosłownie runąłem na
łóżko.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]