[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A ja ci mówię, że on ma koklusz zdecydowała matka Janka. A pasty do
zębów rzeczywiście nie ma, dzieci od dwóch tygodni myją zęby sodą oczyszczaną.
Nie ma? Pasty do zębów jest, ile chcesz! powiedział ojciec Janka zapalając
sporta . Nie ma tylko tubek. Są całe olbrzymie składy beczek z pastą. Niedługo nie
będzie ich gdzie trzymać. Tylko, rozumiesz, trudności gospodarki surowcowej, połączone z&
Daj mi spokój. Ja nie chcę wykładu z ekonomii zerwała się matka Janka.
Próbuję się podzielić z tobą moim niepokojem o zdrowie dziecka, a ty zaraz skręcasz na
gospodarkę surowcową. Uważam, że Andrzej ma koklusz. O, znowu kaszle&
To przez sen powiedział ojciec Janka wnikliwie. A jak się tak niepokoisz, to
idz z nim do doktora.
Zadzwonię do starej pani doktor %7łórawskiej zdecydowała matka Janka. Zna
mnie od dziecka, bardzo nas kocha, sama już nie pracuje, ale zawsze poradzi. A ty zejdz z
Lejkiem na spacer. On nie wychodził już od piątej i podejrzanie kręci się przy drzwiach.
Nie lubię z tym psem wychodzić warknął ojciec Janka. Jest wielki jak cielak
i wciąż jeszcze kuca. Wstyd przed ludzmi. Jest zapózniony w rozwoju.
Pani doktor mówiła już do telefonu matka Janka bardzo panią przepraszam,
ale Andrzej już kilka tygodni uporczywie kaszle. %7ładne syropy nie pomagają, tylko mu psują
apetyt. Mnie się zdaje, że to&
Koklusz stwierdziła do tubki pani doktor z powagą. Rozumiem. To możliwe.
Jest teraz sporo wypadków. No, ale jest też dyfteryt. Nie dalej jak wczoraj w naszym domu
zachorowało jedno dziecko. Wiesz, ta mała Marysi, która z tobą chodziła do szkoły.
Pamiętasz ją? Ona też miała koklusz, ale wtedy jeszcze nie było szczepionek. I sepleniła, i jej
matka, co ją jeszcze znam z Torunia sprzed tamtej wojny światowej, wyszła za inżyniera i
wyjechali do Poznania, on zginął w czasie okupacji, a ona teraz z tą drugą córką mieszka. Nie
dalej jak wczoraj była u mnie. Ma reumatyzm i wygląda bardzo staro jak na swoje lata, a jest
ode mnie tylko rok starsza. Nigdy o siebie nie dbała&
Tak, pani doktor próbowała przerwać matka Janka ale co do Andrzeja, to on
wprawdzie kaszle, ale się nie zanosi, a w zeszłym roku, jak miał grypę, to mówili, że zatoki..
Wszystkie dzieci mają teraz zatoki powiedziała pani doktor. A w ogóle nie
lubię tych telefonicznych porad. Idz z nim do poradni, każ go prześwietlić&
Ja bardzo przepraszam odezwał się męski głos w telefonie ja bardzo
przepraszam, ale niech go pani nie prześwietla. Ja naprawdę nie mam zwyczaju
podsłuchiwać. Tylko że chciałem dzwonić do mojego kolegi z biura w jednej sprawie i
nakręciłem numer, no i usłyszałem szanowne panie&
To niech pan odwiesi słuchawkę powiedziała pani doktor lodowato.
Pani pozwoli, że się przedstawię: Domagała jestem powiedział męski głos. I
naprawdę nie podsłuchiwałem. Ale sam jestem ojcem i usłyszałem o tym kokluszu, i sumienie
mnie nie pozwala nie poradzić pani, co robić. Bo, proszę pani, jest bardzo prosty sposób na tę
paskudną chorobę i będzie mi pani jeszcze dziękować.
Niech pan odwiesi słuchawkę powiedziała pani doktor groznie. To
nieprzyzwoite. Dawniej ludzie nie mieli takiej śmiałości. Skąd pan się w ogóle wziął w tym
telefonie? To bezczelność.
%7ładna bezczelność oburzył się pan Domagała. Przede wszystkim to nie moja
wina, że się włączyłem, tylko takie są teraz centrale. Druty się poplątały czy co? Sam nie
wiem. A poza tym przedstawiłem się, to już nie jestem obcy, a w ogóle powinienem się
obrazić, tylko że mnie dziecka szkoda. Niech pani jutro wezmie dzieciaka, zapakuje go ciepło
i pojedzie z nim na Zląsk.
O tej porze roku! przerwała pani doktor. Pan bredzi. Fatalna pora, jesienna.
Na koklusz absolutnie wykluczone&
Niech mnie pani wysłucha. To wcale nie względem klimatu się tam jedzie z
kokluszowym dzieckiem. Bierze się dzieciaka i zjeżdża się z nim do kopalni.
To bardzo interesujące, co pan mówi powiedziała matka Janka z uśmiechem.
Proszę, no i co dalej?
Z kim ty rozmawiasz? chciał wiedzieć ojciec Janka, który właśnie wrócił z
merdającym Lejkiem.
Matka Janka tylko machnęła ręką.
Zjeżdża pani z dzieciakiem na sam dół, im niżej, tym lepiej, i siedzi pani z nim
osiem godzin, czyli jedną szychtę. Andrzej będzie miał frajdę, bo kopalnię zobaczy,
nawdycha się węgla. Tak przez kilka dni, i po kokluszu. Gwarantuję pani.
Nie słuchaj tych bzdur oburzyła się pani doktor. Kto pan jest? Może pan jest
znachorem? I w ogóle nikt cię do kopalni nie wpuści. To nie jest takie proste. Gdyby
wszystkie matki z całej Polski, co podejrzewają, że ich dzieci mają koklusz, zjechały się na
Zląsk i do kopalni, to ładnie byśmy z węglem wyglądali&
Co się pani o węgiel martwi? zdenerwował się pan Domagała. Tu jest mowa
o chorym dziecku. Mój szwagier ze swoim synkiem w zeszłym roku tak zrobił i co? Dzieciak
do tej chwili nie zakaszlał. Pewnie, że każdy się do kopalni nie dostanie. Ale ja pani dam
adres jednego znajomego inżyniera mojego szwagra. Złoty człowiek. Nie odmówi kobiecie z
chorym dzieckiem. Niech pani pisze i niech pani nie słucha, co ta starsza pani mówi.
Szybko, daj mi kawałek papieru i ołówek zażądała matka Janka od ojca Janka.
No, pośpiesz się, bo to ważna sprawa.
Z kim ty rozmawiasz?
Potem ci powiem. Daj ołówek.
Jeżeli ty będziesz się wdawać z tym panem w niemądre interesy powiedziała
pani doktor groznie to wybacz, ale ja odkładam słuchawkę. Jeżeli chcesz, możesz do mnie
pózniej zadzwonić. Do
widzenia!
Do widzenia! powiedziała matka Janka. Ale, panie Domagała, pan jest? To
dobrze. Dawaj pan ten adres. Tak, tak, piszę. Jaki numer domu? 53, Dobra jest. I szalenie
dziękuję.
I jak pani wróci, niech pani zadzwoni powiedział pan Domagała. Będzie mi
pani wdzięczna do grobowej deski. Są tacy, co zamiast jezdzić dc kopalni, dzieciaka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]