[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gestapo i niemieckich urzędów w popłochu opuszczających północno-zachodnią
FrancjÄ™.
49
%7Å‚ÓATY TYGRYS 1978/15 EGZEKUCJI NIE BDZIE
TRIUMF I TRAGEDIA
Po wyzwoleniu Francji i Belgii, a częściowo także Holandii, ciężar działań na
korzyść organizacji ruchu oporu na zachodzie Europy przeniósł się ku krajom
skandynawskim. Pierwszą akcją, jaką mieli przeprowadzić lotnicy w tym okresie,
był atak na zabudowania uniwersytetu w Arhus, których część przekształcono na
siedzibę centrali gestapo na całą Jutlandię. Chodziło przede wszystkim o
zniszczenie kartotek oraz protokołów przesłuchań, niebezpiecznych dla
znajdujących się w śledztwie lub zagrożonych aresztowaniem uczestników ruchu
oporu. Zamierzano oczywiście przy okazji zadać możliwie dotkliwe straty
gestapowcom.
Kompleks gmachów uniwersyteckich usytuowany był na samym skraju miasta,
na niewielkiej wyniosłości, wyraznie górując nad okoliczną zabudową złożoną z
niewielkich domków i willi. Dla zorientowania wytypowanych do akcji 24 załóg
ze 140 skrzydła wystarczały więc najzupełniej wykonane z różnej wysokości, pod
różnymi kątami i w różnych porach dnia fotografie.
Zespół poprowadził dowódca skrzydła, wing commander Wykeham-Barnes,
ale w jednym z samolotów pierwszej fali leciał znów wing commander Smith .
Moskity wystartowały rano 31 pazdziernika 1944 roku z bazy Thorney Island na
wybrzeżu kanału La Manche i spotkały się nad morzem z ośmioma samolotami
North American Mustang , stanowiącymi ich osłonę myśliwską.
Pogoda była wymarzona do tego typu operacji: widoczność pozioma nie
przekraczała dwóch kilometrów, a zaczynająca się na pułapie pięciuset metrów
zwarta pokrywa chmur czyniła zaatakowanie nisko lecącej formacji przez
niemieckie myśliwce mało prawdopodobnym.
Samoloty przeleciały nad Jutlandią w najszerszym miejscu półwyspu. Na ich
widok pracujący na polach Duńczycy przyjaznie machali rękami, powiewali
czapkami, a niektórzy nawet salutowali. Na Niemcach widok przelatujących
Moskitów wywierał zawsze jednakowe wrażenie: zwarte oddziały rozpraszały się
jak za podmuchem wiatru i żołnierze kryli się za pierwszą napotkaną osłoną.
Największy szok przeżyli zapewne pasażerowie i załoga transportowego Junkersa,
który minął ich w stosunkowo niewielkiej odległości. Okazja była nęcąca, ale
załogi wiedziały, że mają przed sobą ważniejsze zadanie jak najprędzej znalezć
siÄ™ nad celem.
Nad miasto nadlecieli od strony północnej, sunąc nisko nad polami.
Zaskoczenie Niemców było zupełne. Wprawdzie przed ich przylotem ogłoszono w
Arhus alarm, ale w centrali gestapo nikt nie zdążył jeszcze pomyśleć o zejściu do
schronu. Trójki samolotów miały pojawiać się nad celem w półminutowych
odstępach, gdy tylko rozwieje się dym i kurz wzniesiony wybuchami bomb
50
%7Å‚ÓATY TYGRYS 1978/15 R. SZUBACSKI
zrzuconych przez poprzedników. Niestety, jeden klucz pospieszył się i samoloty
zostały uszkodzone odłamkami. Dwa z nich zdołały powrócić do bazy, trzeci
skierował się nad Szwecję, gdzie przymusowo lądował.
Obsługi, nielicznych zresztą, broniących portu działek przeciwlotniczych nie
zdążyły w ogóle zająć stanowisk i tylko ostatnie Moskity ostrzelane zostały
ogniem karabinów maszynowych z położonych koło uniwersytetu koszar. Strzelał
również z okna jednego z budynków jakiś zajadły gestapowiec i trzeba przyznać,
że o mało nie osiągnął sukcesu. Dojrzał go bowiem squadron leader Den-ton, wziął
na cel i dosłownie rozniósł na strzępy potężną salwą broni pokładowej. Trwało to
jednak o ułamek sekundy za długo. Pilot zdążył jeszcze w ostatniej chwili
poderwać maszynę, ale zawadziła ona tylną częścią kadłuba o dach. Rozdarte
zostało poszycie kadłuba, odpadł spory kawał usterzenia, oderwało się kółko
ogonowe. Ale po raz nie wiadomo już który potwierdziła się wyjątkowa trwałość i
odporność konstrukcji Moskitów. Mimo tak poważnych uszkodzeń samolot
przeleciał jeszcze przeszło osiemset kilometrów, choć przez większą część lotu
nawigator musiał pomagać pilotowi w utrzymaniu drążka sterowego we
właściwym położeniu.
O uszkodzeniach choć niebojowych meldowały także dwie inne załogi.
Ich maszyny zderzyły się nad morzem z przelatującym stadem ptaków. W jednej
przestał przejściowo pracować silnik, gdyż zatkał się wlot powietrza do gaznika,
druga wyniosła z tego wypadku rozbitą boczną szybę i kabinę pełną pierza...
Z 48 zrzuconych bomb większość eksplodowała w samych budynkach
uniwersytetu albo tuż koło nich. Kilka trafiło w zabudowania koszar, wyrządzając
[ Pobierz całość w formacie PDF ]