[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Semple zapalił papierosa.
- Nie robią niczego, co im samym wydawałoby się dziwne. Po prostu podtrzymują linię
rodową lwiego boga Bast.
- W jaki sposób udaje im się namówić lwa... Jak mogą uczynić z niego swego partnera?
Twarz Semple pozostała bez wyrazu.
- Jest to rytuał, którego zawsze ściśle przestrzegają. Sięga on korzeniami jeszcze
czasów Tell Besta, o czym, jak sądzę, pan wie. Gdy Ramzes wyparł czcicieli lwiego boga Bast
z rejonu Górnego Nilu i przeklął ich w imieniu Horusa, poprzysięgli oni, że kontynuować będą
linię ludzi-lwów na wieczność. Imię Bast nigdy nie zaginie. Jak widać, po tylu wiekach
przysięga nie została złamana.
Francuz zrobił pauzę dla nabrania oddechu i zaciągnięcia się papierosem.
- Kiedy nadchodzi pokolenie krzyżujące się z lwami, gdy czas, by dziewczyna miała
stosunek z lwem, zawsze przestrzegają tej samej procedury. Dziewczyna udaje się na
poszukiwanie człowieka na ofiarę dla lwa. Ważne jest, by ofiara była atrakcyjnym i
inteligentnym mężczyzną, dlatego właśnie Lorie udała się na party, chcąc kogoś wybrać. A
pan, niestety, sam się narzucił. Szkoda, bo Lorie polubiła pana, a wkrótce potem pokochała. Nie
chciała czynić z pana ofiary. Lecz pan z uporem maniaka pchał się w szpony Bast. Gdy tylko
zobaczyła pana moja żona, stwierdziła, iż jest pan znakomitym kandydatem i razem z Lorie
zrobiły wszystko, żeby pana tu zatrzymać.
- A co pan powie o nocy, gdy Lorie wymknęła się zabić owcę? To z pewnością było
ryzyko. O mało co się wtedy nie wycofałem.
- To się czasami zdarza - wykrztusił pan Semple. - Nie są w stanie nic na to poradzić.
Gdy zbliża się pora godów, zaczynają polować w nocy jak prawdziwe lwy. Nie mogą polować
w dzień ze względu na przekleństwo boga słońca Horusa, bo wówczas czekałaby je śmierć. Na
kilka tygodni przed lwim okresem godowym, dziewczyna Ubasti wychodzi nasycić się krwią
dziecka. Robi to, by udowodnić sobie, że w głębi serca jest lwicą i że w jej żyłach płynie
wystarczająca ilość lwiej krwi.
- To znaczy...
- Nie było żadnej owcy. Pańskie podejrzenia okazały się całkowicie słuszne. Tej nocy
rozerwała na strzępy i pożarła małego chłopca.
Gene spuścił wzrok.
- Och, Chryste - powiedział cicho. - I pomyśleć, że jej wierzyłem.
Pan Semple wzruszył ramionami.
- To nie pańska wina. Wierzył pan i ufał swojej żonie. Jestem jej ojcem, proszę o tym
pamiętać, panie Keiller, i wiem, że gdyby była normalna, byłby pan dla niej wzorowym
mężem.
Gene zaciągnął się papierosem.
- Dziękuję, panie Semple. Chciałbym móc powiedzieć, że to mnie pociesza.
Pan Semple wstał i podszedł do fotografii na ścianie.
- To moja żona w dniu, kiedy się pobraliśmy. Czy nie jest piękna? Gdybym tylko
wiedział, jak to się skończy.
- Panie Semple, wczorajszej nocy wydawało mi się, że widzę coś w rodzaju... nie jestem
pewien, sylwetki... opuszczającej dom w ciemności. Nie jestem pewien. Sprawdziłem, że Lorie
była w swoim pokoju.
Pan Semple skinął głową.
- To była moja żona. Jako lwica kapłanka ma ona obowiązek kusić lwa, by zbliżył się do
jej córki. Jedną z pokus stanowi oczywiście pan, główna ofiara. Zostanie pan oddany lwu po
zbliżeniu i lew pożre pana. Wówczas staniecie się obaj tym, co one nazywają dwoma
miłościami w jednej, hakhim-al farikka. Ale oczywiście lew musi być skuszony do miejsca
godów. Robi się to, znajdując małego chłopca, rozdzierając go żywcem i znacząc trop jego
krwią oraz wnętrznościami.
Gene zmarszczył brwi.
- Sądzi pan, że następny chłopiec został zabity? Pan Semple skinął głową.
- Wczorajszej nocy. Był synem francuskiego ambasadora. Moja żona bardzo dobrze zna
ambasadę francuską i wszystkich, którzy tam mieszkają i pracują. Z łatwością udało jej się
wykraść chłopca w nocy.
- Nie mogę w to uwierzyć. Po prostu nie mogę. Czy chce pań powiedzieć, że chłopiec
został porwany z łóżka przez panią Semple i zabity po to, żeby wyznaczyć trop?
- Nie musi pan w to wierzyć - powiedział Semple. - Ale wydawało mi się, że zobaczył
pan już wystarczająco dużo, aby przekonać się, że to prawda. To są lwice Ubasti, panie Keiller.
To najstraszniejsze stworzenia na ziemi i zawsze takimi były. Od czasów Ramzesa i wszystkich
faraonów.
Gene zmiął swego gauloise'a.
- Ale skoro pan o tym wszystkim wiedział, dlaczego nie próbował pan czegoś zrobić?
Czegokolwiek?
Pan Semple siadł na brzegu łóżka. Zaczął bawić się frędzlami narzuty.
- Może pomyśli pan, że jestem tchórzem. Tak, jestem. Nauczyłem się siedzieć cicho i
robić, co mi przykazano. To jedyny sposób, w jaki mogę przeżyć. Z tego miejsca nie ma
ucieczki. Gdybym chociaż raz spróbował uciec, lwice odnalazłyby mnie i rozdarły na strzępy.
- Wolał pan pozwolić umrzeć dwóm dzieciakom, zamiast...
Pan Semple podniósł głowę.
- Nie musi mi pan przypominać, jak bardzo się wstydzę, panie Keiller. Czasami mam
ochotę podciąć sobie gardło. Ale Ubasti przynoszą ze sobą śmierć, gdziekolwiek się znajdują.
Podobnie stało się w Kanadzie, gdzie pewien mężczyzna zginął z mojego powodu.
Jakiś facet z Vancouver. Moja żona ubrała go w moje rzeczy, a potem rozdarła na tak
małe kawałeczki, że nie można było zidentyfikować zwłok. Pózniej stwierdziła, iż to byłem ja,
i w ten sposób umarłem". Ubasti mordują z zimną krwią, panie Keiller. Od pana wyboru
zależy, czy zginąć jak owca, czy przeżyć jak szczur.
- Na miłość boską, przecież ma pan broń. Dlaczego, do diabła, nie użyje pan tej wielkiej
strzelby, by porozwalać im łby?
Pan Semple mruknął rozbawiony.
- Strzelba jest, panie Keiller, ale nie ma amunicji. Dały panu tę zabawkę, by czuł się pan
pewniej. To wszystko. Naboje są ślepe.
Gene wstał i otrzepał popiół ze spodni.
- Panie Semple - powiedział - natychmiast stąd wychodzę. Opuszczam to miejsce. I
pierwszą rzeczą, jaką zrobię po wyjściu, będzie powiadomienie policji.
- Nie mogę panu na to pozwolić - powiedział beznamiętnie Semple.
- Będzie pan musiał spróbować mnie zatrzymać.
- Przyjdzie mi to z łatwością. Jestem ekspertem w kravmaga. Trenowali mnie
Izraelczycy na Bliskim Wschodzie.
- Nic pan nie rozumie. Jeśli powiadomię policję, będzie pan mógł się stąd wydostać i
pozbyć się Lorie oraz pańskiej żony.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]