[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomieszczeniu.
- Gdzie ona jest?
- Zanim odpowiem, muszę wiedzieć, o kogo pan pyta.
- JesteÅ›cie tu tylko we dwie? - zapytaÅ‚, jakby nie sÅ‚yszaÅ‚ Åshild.
- Jak widać. Z kim mam przyjemność?
Kari staÅ‚a w milczeniu i sÅ‚uchaÅ‚a córki. Nigdy nie przypuszczaÅ‚a, że Åshild potrafi być
taka surowa i zdecydowana. Dostrzegła to u córki po jej powrocie z Danii. I wcale nie była tym
zachwycona. Åshild zawsze byÅ‚a uparta, lecz ostatnimi czasy staÅ‚a siÄ™ jakby odważniejsza i
bardziej niezależna. Kari spostrzegła we wzroku nieznajomego mężczyzny cień niepewności.
- PrzyjechaÅ‚em tu w imiÄ™ prawa. Jestem lensmanem z Lærdal. - Po tym sÅ‚owach
mężczyzna spodziewaÅ‚ siÄ™ zapewne pokornego powitania, lecz Åshild milczaÅ‚a. DodaÅ‚ wiÄ™c: - I
przypominam, że za ukrywanie przestępców grozi kara. Za ukrywanie zbiegów.
- W takim razie lensman zle trafiÅ‚. - Åshild wzięła kosz z podpÅ‚omykami i ruszyÅ‚a w
stronę drzwi. - Zajmujemy się właśnie przygotowaniami do chrzcin.
Gdy wyszła na dwór, usłyszała głos innego mężczyzny.
- Tutaj jej nie ma. SÄ… tylko dzieci.
Åshild rozsierdziÅ‚a siÄ™ nie na żarty. %7Å‚e też majÄ… czelność wchodzić w ten sposób do jej
domu! Nie pytając o zgodę zaglądać do wszystkich kątów! Miała ochotę natychmiast ich
wyrzucić, lecz rozsądek podpowiadał jej, że lensman i tak zrobi, co zechce, więc milczała.
- Jeśli natkniecie się na kobietę, która nie pochodzi z tej okolicy, radzę zachować
ostrożność. Szczególnie jeśli w domu są dzieci.
Lensman zauważyÅ‚, że Åshild siÄ™ zaniepokoiÅ‚a, mówiÅ‚ wiÄ™c dalej, patrzÄ…c jej w oczy.
- Kobieta, której szukamy, ucieka nie bez powodu. Wie, że czeka ją surowa kara. Zabiła
dwoje dzieci. Upozorowała wypadek, lecz my ją przejrzeliśmy.
W gÅ‚owie Åshild myÅ›li wirowaÅ‚y jak szalone. Czyżby Berit byÅ‚a dzieciobójczyniÄ…? To
niemożliwe. Nie szukaÅ‚aby przecież Olego, gdyby byÅ‚a winna. Jednak lensman zasiaÅ‚ w Åshild
wątpliwości.
- Najlepiej będzie, jeśli dobrze zamkniecie drzwi i nie będziecie wpuszczać nikogo
obcego. Nigdy nic nie wiadomo.
Lensman rozejrzał się jeszcze po podwórku i ruszył w stronę koni.
- Dlaczego właśnie tutaj jej szukacie? - Kari wyszła na podwórze i patrzyła teraz z
niedowierzaniem na lensmana.
- Wypytywaliśmy ludzi i ktoś powiedział, że widział jakąś kobietę biegnącą w tę stronę
przez most. Przypuszczamy, że przejechała przez góry wozem pocztowym.
- Może zmierzała gdzieś dalej?
- Raczej nie.
- Będziemy czuwać w nocy? - zapytał pomocnik lensmana, który stał przy koniach. -
Może będzie próbowała uciec w góry?
Åshild zdrÄ™twiaÅ‚a ze strachu. Sama przecież prosiÅ‚a Berit, by tu wróciÅ‚a i przenocowaÅ‚a.
Jeśli jednak lensman i jego człowiek będą się kręcić po zagrodzie, kobieta wpadnie w pułapkę.
Nie wolno do tego dopuścić. Chęć udzielenia pomocy nieznajomej okazała się silniejsza niż
obawa, że może ona być morderczynią.
- Gdyby ktoś obcy kręcił się po podwórzu, na pewno byśmy to zauważyli - powiedziała. -
A okienko alkierza, w którym moja szwagierka, Birgit, pilnuje dzieci, wychodzi na drogę.
Jak dawno temu Berit pojechaÅ‚a z Jonem? Åshild zerknęła w stronÄ™ lasu. Nie mogÅ‚a
zapomnieć przerażonych oczu tamtej kobiety. Nie pozwoli, by schwytał ją ten okropny człowiek,
który ją i jej matkę traktował jak powietrze.
- Uciekinierzy rzadko chodzą normalnymi drogami. - Lensman uśmiechnął się z
wyższością. - Musimy się tu dobrze rozejrzeć, zanim pojedziemy dalej.
Åshild siÄ™ przeraziÅ‚a. JeÅ›li lensman siÄ™ dowie, że pomogÅ‚a Berit uciec, może jÄ… także
ukarać. W tym człowieku było coś, co budziło jej niechęć.
- Zdaje się, że byliście już w stodole i w wygódce -powiedziała lodowatym tonem. - Jeśli
chcecie zajrzeć do spiżarni, proszę ze mną.
Åshild minęła obu mężczyzn, lecz wciąż czuÅ‚a na sobie ich spojrzenia. KÄ…tem oka
spostrzegła, że lensman kiwa głową do swego towarzysza.
- Zawsze się tak zachowujecie w obcej okolicy? - zapytała młodszego z mężczyzn, który
podążył za nią. - Mamy tu własnego lensmana.
- Nikogo nie skrzywdziliśmy. - Chłopak spuścił wzrok, wyraznie zawstydzony.
- Rozumiem. - Åshild otworzyÅ‚a drzwi, przepuszczajÄ…c pomocnika lensmana. - MyÅ›lÄ™
jednak, że moglibyście się zachowywać przyzwoiciej. Zapukać do drzwi, wyjaśnić o co chodzi.
Gdyby kobieta, której szukacie, ukryła się tutaj, od razu byście ją schwytali.
- Robimy tylko to, co do nas należy - powiedział chłopak niechętnie. - Zatrzymał się na
środku spiżarni i omiótł wnętrze spojrzeniem. Stały tu beczki z ziarnem, skopki z masłem, leżały
gomółki sera. Pod sufitem wisiały płaty wędzonego mięsa, a w głębi na półkach stały beczułki z
konfiturami. ChÅ‚opak rozglÄ…daÅ‚ siÄ™ po pomieszczeniu, a Åshild pomyÅ›laÅ‚a, że mogÅ‚aby siÄ™ tu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]