[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się na tronie jeśli nie jej samej, to przynajmniej potomstwa. Obecnie zaś o to chodziło jej
najbardziej. Posłała Oktawianowi swoje berło i diadem, prosząc, by uczynił królem Egiptu
jednego z jej synów. Zwycięzca podobno zapewnił potajemnie, że nie spotka ją nic złego;
jednakże, jak się wydaje, chodziło mu tylko o to, by zawładnąć wszystkimi skarbami, które
królowa mogłaby zabrać uciekając albo też zatopić.
Przewidując najgorsze Kleopatra przygotowała okręty, które w razie ostateczności
przewiozłyby ją wraz z rodziną przez Morze Czerwone aż ku Indiom. Jednocześnie gromadziła
zewsząd pieniądze i kosztowności. Badała też na skazańcach działanie różnych trucizn,
zwłaszcza wężowych.
W dniu l sierpnia Oktawian już podchodził pod mury Aleksandrii. Antoniusz wyprowadził do
walki resztki swych sił oraz kazał wypłynąć okrętom. Najpierw zdradziła go flota, potem zaś
oddziały lądowe. Gdy wódz bez armii wracał do pałacu, zabiegła mu drogę służba Kleopatry.
118
Wołano, że królowa zamknęła się w ogromnym grobowcu, który zbudowano dla niej koło
świątyni Izydy, i tam popełniła samobójstwo.
Antoniusz wszedł do swego pokoju i zdjął pancerz. Do służby i kilku przyjaciół rzekł ze
smutnym uśmiechem:
Taki to ze mnie wódz, że i kobieta zwycięża go odwagą!
Poprosił wiernego niewolnika, Erosa, aby zgodnie z dawną umową wbił mu miecz w serce.
Eros wziął miecz, zmierzył się do silnego ciosu i zadał go sobie. Padł martwy u stóp pana.
Antoniusz spojrzał nań z podziwem. Powiedział:
Dobrześ pokazał, jak to się robi!
Ale sam wbił sobie miecz nie tak zręcznie w brzuch, i to za słabo. Upadł na łóżko, obficie
brocząc krwią. Ale nie stracił przytomności. Jęczał i błagał obecnych, aby go dobili. Tymczasem
wszyscy się rozbiegli, zostawiając Antoniusza w konwulsjach, krzyczącego z bólu i trwogi. Tak
zastał go sekretarz Kleopatry, Diomedes. Oznajmił:
Królowa jeszcze nie popełniła samobójstwa. %7łyje i pragnie cię zobaczyć.
Potem zwołał niewolników, którzy na rękach zanieśli Antoniusza pod ogromny grobowiec.
Ale ciężka płyta wejściowa była już spuszczona. Kleopatra i dwie zamknięte z nią niewolnice
zrzuciły sznury przez górne okno. Związano nimi rannego i kobiety z wysiłkiem wciągały na
górę mężczyznę krwawiącego i prawie nieprzytomnego.
Gdy wreszcie znalazł się we wnętrzu, królowa ułożyła go na swoim łożu i okryła sukniami.
Płakała gorzko, nazywała go swoim mężem i panem. Antoniusz poprosił o wino. Wypił go trochę
i jeszcze zdołał wypowiedzieć kilka słów. Prosił, by nie rozpaczała i by zajęła się przede
wszystkim swoimi sprawami. On bowiem uważa się za szczęśliwego. Miał wiele pięknych chwil.
Był jednym z najsławniejszych ludzi. Posiadł ogromną potęgę, teraz zaś umiera godnie
Rzymianin pokonany przez Rzymianina.
Zaledwie Antoniusz wydał ostatnie tchnienie, przed płytą grobowca stanął wysłannik
Oktawiana, Gajusz Prokulejusz. Podobno Antoniusz radził żonie, by z ludzi w otoczeniu
Oktawiana ufała właśnie i tylko Prokulejuszowi; istotnie, cieszył się on opinią człowieka
nieskazitelnego. Mimo to królowa nie wpuściła go do wnętrza; rozmawiali przez płytę. Ona
żądała, by Oktawian zapewnił jej dzieciom królowanie, on zaś wzywał, by pokładała nadzieję w
wyrozumiałości syna Cezara.
Wnet po odejściu Prokulejusza przybiegł inny przyjaciel Oktawiana, Gallus. Ten również
wdał się w długą rozmowę z królową. Tymczasem Prokulejusz przystawił drabinę do owego
okienka, przez które wciągnięto Antoniusza, i wszedł do wnętrza. Któraś z niewolnic krzyknęła
do swej pani:
%7ływcem cię schwytają!
Kleopatra odwróciła się i wyciągnęła sztylet, jakby się chciała nim przebić. Lecz Rzymianin
szybko podbiegł, mocno chwycił oburącz i zawołał:
Krzywdzisz siebie i Cezara! Nie mógłby okazać swej ludzkości! To najłagodniejszy z
władców, a ty chcesz, żeby widziano w nim okrutnika!
Wyjął jej sztylet z ręki i przeszukał suknię, czy nie ukryła w niej trucizny. Opiekę nad
Kleopatrą Oktawian powierzył swemu wyzwoleńcowi imieniem Epafrodyt. Miał on pilnie
czuwać, by nie dokonała zamachu na swe życie; ale jednocześnie przykazano mu, by
zachowywał się uprzejmie i dbał o wygody królowej.
119
ZMIER KLEOPATRY
W kilka dni potem odbył się wspaniały pogrzeb Antoniusza. Oktawian nie tylko zezwolił na
odbycie tej ceremonii, lecz nawet rozkazał dostarczyć królowej wszystkiego, co uzna za
potrzebne dla uświetnienia żałobnych uroczystości.
Jeszcze w grobowcu, rozpaczając nad umierającym Antoniuszem, Kleopatra rozdrapała swe
piersi i twarz. Powstały owrzodzenia i wywiązała się silna gorączka. Ona jednak radowała się z
tego; bo umyśliła sobie, że pod pozorem choroby całkowicie wstrzyma się od jedzenia i tak
rozstanie się z życiem; opowiadał to pózniej jej przyboczny lekarz. Jednakże Oktawian zagroził,
że zabije dzieci Kleopatry, jeśli nie przerwie głodówki; co poskutkowało natychmiast.
W jakiś czas potem Oktawian sam odwiedził królową. O tym spotkaniu mówią dwie relacje,
Plutarcha i Kasjusza Diona11. Wbrew pozorom nie są one sprzeczne. Uwzględniając obie, można
tak odtworzyć przebieg spotkania:
Gdy Oktawian wszedł do pokoju, królowa spoczywała na niskim łożu, odziana w lekką tunikę,
nieuczesana. Natychmiast zerwała się i przypadła mu do nóg. Oktawian prosił, by się położyła, i
usiadł obok. Ostatni raz widział Kleopatrę przed szesnastu laty w Rzymie, gdy bawiła tam na
zaproszenie Cezara. Ona zapewne nawet nie zwróciła wówczas uwagi na chłopca, który obecnie
był panem jej losów.
Królowa zaczęła od usprawiedliwień. Wszystkiemu, co się stało, winna jest przemoc i zła
wola Antoniusza. Ale gdy Oktawian przypomniał pewne fakty, natychmiast zmieniła przedmiot
rozmowy. W pokoju znajdowały się rzezby i portrety Cezara. Pod ręką miała jego listy. Zaczęła
odczytywać ich urywki, dodając w pewnych momentach, niby to mimochodem, a przecież
znacząco, że są to listy jego, Oktawiana, ojca. A tak się składało, że czytane fragmenty były
pełne najgorętszych zaklęć miłosnych.
Od czasu do czasu z ust Kleopatry wyrywały się, jakby bezwiednie, westchnienia:
I po cóż mi teraz twoje listy? ... O, gdyby to dane mi było umrzeć przed tobą!... Ale skoro on
jest przy mnie, jesteś i ty!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]