[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ło w chwili, gdy je opuścił, lecz nie było sensu ronić
nad tym łez.
Pragnęła go. Pragnęła czuć jego ciało tuż obok
swojego na samą myśl o tym przeszedł ją
dreszcz.
Ale była realistką, prawda? Czy naprawdę oczeki-
wała namiętnych zapewnień o miłości? Odsunęła od
siebie dręczącą niepewność.
Usłyszała jego zbliżające się kroki i napięcie w ca-
łym ciele wróciło.
To nie taksówka oznajmił, stając w drzwiach.
Zamknął je za sobą i podszedł bliżej. Zamówiłem
następną, ale nie spodziewam się jej szybko.
106 CATHY WILLIAMS
Więc kto to był?
Twoja siostra. Zdaje się, że doszła do wniosku,
iż całonocne picie to nie najlepszy pomysł.
Ach, tak.
Spojrzała uważnie na Curtisa, zastanawiając się,
jak ująć w słowa nieuniknione pytanie. On jednak
najwyrazniej odczytał jej myśli.
Powiedziałem, że skręciłaś sobie kostkę i przy-
wiozłem cię, jak przystało na dobrego pracodawcę.
I że właśnie wychodzę.
Czy ci się spodobała? chciała go spytać, lecz
opanowała pokusę. Zamiast tego stwierdziła:
Muszę do niej zejść.
Nie bądz śmieszna. Nie będziesz skakać po
schodach, by się upewnić, że z Lucy wszystko w po-
rządku.
Podasz mi parę ubrań?
I zanim zdążył odpowiedzieć, już wskazywała
komodę, wymieniając potrzebne części garderoby:
bieliznę, podkoszulek z długimi rękawami i najwy-
godniejsze dresy. Gdy była gotowa, stanowczym
tonem kazała się znieść na dół.
To rozkaz? spytał rozbawiony.
Zawsze mogę zejść sama.
Cofam to, co powiedziałem. To nie był rozkaz,
tylko szantaż emocjonalny.
Następnie wziął ją na ręce i zniósł na parter,
ignorując jej próżne wyrzuty, co Lucy powie na taki
widok.
Lucy, jak się okazało, przez kilka sekund nie
KAPRYSY MILIONERA 107
powiedziała nic, patrzyła tylko, jak Curtis układa
Tessę na sofie.
Widzę, że kompletnie ścięło cię z nóg, siostro!
skomentowała, rzucając mężczyznie aprobujące
spojrzenie.
Tego rodzaju spojrzenie, jakie budzi zazdrość
innych kobiet. Tessa nigdy w życiu nie była zazdros-
na o Lucy. Szczerze podziwiała seksowną dziew-
czynę, jaka wyrosła z jej małej siostrzyczki. Długie,
proste blond włosy, idealne rysy twarzy, duże błękit-
ne oczy i figura domagająca się bardzo obcisłych
strojów. Miała w sobie coś uroczo szelmowskiego,
dla czego mężczyzni tracili głowę.
Tessa przywykła kryć się w cieniu i podziwiać
wrażenie, jakie robi jej piękna siostra. Nie teraz jednak.
Próbowała sobie tłumaczyć, że ten mężczyzna
przed paroma chwilami ją pieścił... lecz cichy, złośli-
wy głosik przypomniał, że Curtis nie wspomniał
o miłości, prawda? Ani nawet o fascynacji. I właściwie
się z nią nie kochał... Sprawił jej tylko przyjemność.
Lucy rozsiadła się na krześle. Potrafiła zmienić
brąz w niezwykle seksowny kolor: brązowe dżinsy,
brązowy dopasowany kardigan odsłaniający jedwab-
ny brązowy podkoszulek. Nic więcej żadnej biżute-
rii, czysta prostota.
Tessa otrząsnęła się z rozmyślań na tyle, by opo-
wiedzieć o tym, gdzie upadła, jak i dlaczego, oraz
zgodzić się, że miała wielkie szczęście, że na miejscu
był jej szef, gotów wkroczyć do akcji i uratować ją
przed stratowaniem.
108 CATHY WILLIAMS
Lucy nieudolnie próbowała opowiedzieć dowcip
o świętach, indykach i zakupowiczach, trzy razy
zapominając puentę, lecz mimo to Curtis wybuchnął
szczerym śmiechem. Zmiech Tessy był nieco bar-
dziej wymuszony.
Wydajesz się dość trzezwa, Lucy zauważyła,
zmieniając temat.
Za wcześnie zaczęłam wyjaśniła siostra. Już
w okolicach lunchu. Wpadłam na jednego... wiesz,
jak to jest. Musiałam zrobić zakupy, więc zostawiłam
na chwilę pozostałych, by ich dogonić pózniej. Tylko
po powrocie okazało się, że ja jedna jestem trzezwa,
a oni tarzają się pod stołem.
Przykra sytuacja zauważył Curtis ze współ-
czuciem.
Przyjemne rozmarzenie, jakie pozostawiły po so-
bie pieszczoty Curtisa, szybko się ulatniało. Pojawiło
się zbyt wiele wątpliwości, a kiedy Tessa zerknęła
ukradkiem na Curtisa, przekonała się, że patrzy
w skupieniu na Lucy.
Oczywiście, gdybym wiedziała o twojej nodze,
wróciłabym szybciej. Powinnaś była zadzwonić za-
kończyła.
Myślałam, że nie usłyszysz dzwonka w tym
hałasie wykręciła się Tessa.
W rzeczywistości nawet jej przez myśl nie prze-
szło, żeby zadzwonić do siostry.
Fakt zgodziła się Lucy. Zresztą dużo fajniej,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]