[ Pobierz całość w formacie PDF ]
włosy, z których się krew sączy - ołtarz jeden biały - znak jeden na nim - czapka wolności -
hurracha!
INNI
Dalej, dalej, już brzask świta.
PRZECHRZTA
Rychło nas powieszą - gdzie szubienica?
M%7Å‚
Cicho, %7łydzie - lecą za Leonardem, nie patrzą już na nas. - Ogarniam wzrokiem, raz ostatni
podchwytuję myślą ten chaos, dobywający się z toni czasu, z łona ciemności, na zgubę moją i
wszystkich braci moich - gnane szałem, porwane rozpaczą, myśli moje w całej sile swej
kołują. Boże, daj mi potęgę, której nie odmawiałeś mi niegdyś - a w jedno słowo zamknę
świat ten nowy, ogromny - on siebie sam nie pojmuje. - Lecz to słowo moje będzie poezją
całej przyszłości.
GAOS W POWIETRZU
Dramat układasz.
M%7Å‚
Dzięki za radę. - Zemsta za zhańbione popioły ojców moich - przeklęstwo nowym
pokoleniom - ich wir mnie otacza - ale nie porwie za sobÄ…. - Orle, orle, dotrzymaj obietnicy! -
A teraz na dół ze mną i do jaru św. Ignacego.
PRZECHRZTA
Już dzień bliski - nie pójdę dalej.
M%7Å‚
DrogÄ™ mi znajdz, puszczÄ™ ciÄ™ potem.
PRZECHRZTA
Wśród mgły i zwalisk, cierni i popiołów, gdzie mnie wleczesz? - Daruj mi, daruj.
M%7Å‚
Naprzód, naprzód i na dół ze mną! - Ostatnie pieśni ludu konają za nami - ledwo gdzie
jeszcze tli się pochodnia - pośród tych wyziewów bladych, tych zroszonych drzew, czy
widzisz cienie przeszłości - czy słyszysz te żałobne głosy?
PRZECHRZTA
Mgła wszystko zalewa - coraz bardziej zlatujemy w dół.
CHÓR DUCHÓW Z LASU
Płaczmy za Chrystusem, za Chrystusem wygnanym, umęczonym - gdzie Bóg nasz, gdzie
Kościół Jego?
M%7Å‚
Prędzej, prędzej do miecza, do boju! - Ja Go wam oddam - na tysiącach krzyżów rozkrzyżuję
nieprzyjaciół Jego.
CHÓR DUCHÓW
Strzegliśmy ołtarzy i pomników świętych - odgłos dzwonów na skrzydłach nosiliśmy
wiernym - w dzwiękach organów były głosy nasze - w połyskach szyb katedry, w cieniach jej
filarów, w blaskach pucharu świętego, w błogosławieństwie Ciała Pańskiego było życie
nasze. Teraz gdzie siÄ™ podziejemy?
M%7Å‚
Rozwidnia siÄ™ coraz bardziej - ich postacie mdlejÄ… w promieniach zorzy.
PRZECHRZTA
Tędy droga twoja, tam jaru początek.
M%7Å‚
Hej! - Jezus i szabla moja!
[zrzucajÄ…c czapkÄ™ i zawijajÄ…c w niej pieniÄ…dze]
Wez na pamiątkę rzecz i godło zarazem.
PRZECHRZTA
Wszak zaręczyłeś mi słowem, JW. Panie, bezpieczeństwo tego, który dziś o północy...
M%7Å‚
Stary szlachcic dwa razy nie powtarza słowa - Jezus i szabla moja!
GAOSY W KRZAKACH
Maryja i szabla nasza - niech pan nasz żyje
M%7Å‚
Wiara, do mnie! - Bądz zdrów, obywatelu!
Wiara, do mnie! - Jezus i Maryja!
***
[Noc - krzaki - drzewa]
PANKRACY [do swoich ludzi]
Położyć się twarzą do murawy - leżeć w milczeniu - ognia mi nie krzesać, nawet do fajki - a
za pierwszym strzałem skoczyć mi na pomoc. - Jeśli strzału nie będzie, nie ruszać się do dnia
białego.
LEONARD
Obywatelu, raz ciÄ™ jeszcze zaklinam.
PANKRACY
Ty przylep siÄ™ do tej sosny i dumaj.
LEONARD
Mnie jednego przynajmniej wez z sobą - to pan, to arystokrata, to kłamca.
PANKRACY [Wskazuje mu ręką, by został.]
Stara szlachta słowa dotrzymuje czasem.
***
[Komnata podłużna - obrazy dam a rycerzy porozwieszane po ścianach - w głębi filar z tarczą
herbową - Mąż siedzi przy stoliku marmurowym, na którym lampa, para pistoletów, pałasz i
zegar - naprzeciwko drugi stolik, srebrne konwie i puchary.]
M%7Å‚
Niegdyś o tej samej porze, wśród grożących niebezpieczeństw i podobnych myśli, Brutusowi
ukazał się Geniusz Cezara.
I ja dziś czekam na podobne widzenie. - Za chwilę stanie przede mną człowiek bez imienia,
bez przodków, bez anioła stróża - co wydobył się z nicości i zacznie może nową epokę, jeśli
go w tył nie odrzucę nazad, nie strącę do nicości.
Ojcowie moi, natchnijcie mnie tym, co was panami świata uczyniło - wszystkie lwie serca
wasze dajcie mi do piersi - powaga skroni waszych niechaj się zleje na czoło moje.- Wiara w
Chrystusa i Kościół Jego, ślepa, nieubłagana, wrząca, natchnienie dzieł waszych na ziemi,
nadzieja chwały nieśmiertelnej w niebie niechaj zstąpi na mnie, a wrogów będę mordował i
palił, ja, syn stu pokoleń, ostatni dziedzic waszych myśli i dzielności, waszych cnót i błędów.
Bije dwunasta.
Teraz gotów jestem.
[Wstaje.]
SAUGA ZBROJNY [uchodzÄ…c]
JW. Panie, człowiek, który miał się stawić, przybył i czeka.
M%7Å‚
Niech wejdzie.
[SÅ‚uga wychodzi.]
PANKRACY [wchodzÄ…c]
Witam hrabiego Henryka. - To słowo "hrabia" dziwnie brzmi w gardle moim.
[Siada, zrzuca płaszcz i czapkę wolności i wlepia oczy w kolumnę, na której herb wisi.]
M%7Å‚
Dzięki ci, żeś zaufał domowi mojemu - starym zwyczajem piję zdrowie twoje.
[Bierze puchar, pije i podaje Pankracemu.]
Gościu, w ręce twoje!
PANKRACY
Jeśli się nie mylę, te godła czerwone i błękitne zowią się herbem w języku umarłych. - Coraz
mniej takich znaczków na powierzchni ziemi.
[Pije.]
M%7Å‚
Za pomocą Bożą wkrótce tysiące ich ujrzysz.
PANKRACY [puchar od ust odejmujÄ…c]
Otóż mi stara szlachta - zawsze pewna swego - dumna, uporczywa, kwitnąca nadzieją, a bez
grosza, bez oręża, bez żołnierzy. - Odgrażająca się, jak umarły w bajce powoznikowi u furtki
cmentarza - wierząca lub udająca, że wierzy w Boga - bo w siebie trudno wierzyć. - Ale
pokażcie mi pioruny na waszą obronę zesłane i pułki aniołów spuszczone z niebios.
[Pije.]
M%7Å‚
Zmiej się z własnych słów. - Ateizm to stara formuła-a spodziewałem się czegoś nowego po
tobie.
PANKRACY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]