[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mi. Moje tenisówki były zbyt cienkie jak na taką pogodę i błyskawicznie przepuszczały
zimno. Smith nie opuszczał swojego miejsca, patrząc na mnie beznamiętnym wzro-
kiem.
 Co to jest na tej szybie?
Smith spojrzał na mnie z błyskiem w swoim złotym oku. Sięgnąłem pod wycie-
raczkę i wyjąłem zwykłą kopertę owiniętą w plastykowy woreczek. Sięgnąłem do kie-
szeni po scyzoryk, rozciąłem woreczek, a potem kopertę. Wewnątrz znalazłem polaro-
idowe zdjęcie mojej córki i Iwana, idących sobie z uśmiechem po ulicy. Zostało zro-
bione z odległości zaledwie kilku stóp. Z tyłu przyklejona była zielona karteczka z na-
pisem:  CZEZ, SAM. CHCIAABYM PRZECZYTA, CO DO TEJ PORY NAPISAAEZ.
PRZEKOPIUJ NA DYSKIETK (BARDZO PROSZ MS-DOS) I PRZEZLIJ VERONICE
LAKE. POWIEM JEJ, CO MA Z TYM ZROBI. ANI SAOWA NIKOMU. CASSANDRA
JEST AADNA. POZPIESZ SI .
Zamknąwszy oczy, próbowałem przełknąć ślinę, ale na próżno. Nagle zrobiło mi się
tak duszno, jakby na świecie zabrakło tlenu. Moja córka? Ta menda zabija ludzi od trzy-
dziestu lat, a teraz dowiedział się, kim jest Cassandra, i podszedł do niej tak blisko, że
mógł ją sfotografować? Zdałem sobie sprawę, że mówię głośno. Oczywiście, że podszedł
do niej blisko. To ten sam facet, który zostawił kasetę w domu Cadmusa, karteczkę na
moich notatkach po wykładzie w New Jersey i pizzę na werandzie domu McCabe a.
Ale dlaczego mam to wysłać Veronice? Jaką rolę odgrywa w tej całej historii? Czy
miała kontakt z mordercą, czy tylko wykorzystywał ją w jakimś nieznanym celu?
Moja córka! Stał zaledwie o kilka kroków od niej. Razem z Iwanem przeszli obok
niego, skupieni tylko na swoim szczęściu.
Jeszcze raz przyjrzałem się zdjęciu i zdałem sobie sprawę, że ten człowiek stał tuż
przed nimi. Na pewno go widzieli, ale czy będą pamiętać? Dzieciaki nie widzą niczego
oprócz siebie, zwłaszcza gdy są zakochane.
125
Tekst książki był w pamięci komputera. Skopiowanie go na dyskietkę i wysłanie
Veronice nie stanowiło żadnego problemu, tylko co dalej?
To było nie do zniesienia. Powiedział, że mam nikomu o tym nie mówić, ale musia-
łem zapytać Franniego  gliniarza, przyjaciela, człowieka, który był najbliżej tej całej
historii.
 Zrób, co ci każe, Sam. Zrób kopię i wyślij mu ją. Co jeszcze możesz zrobić?
Dlaczego zresztą pytasz? Powiedział: ani słowa nikomu. A ty powiedziałeś mi więcej
niż słowo.
 Na miłość boską, Frannie! Jesteś jedyną znaną mi osobą, która cokolwiek wie
o tym gównie. Chciałbym usłyszeć, co twoim zdaniem powinienem zrobić. Stary, je-
stem w kropce! To moja córka! Pojmujesz? Cassandra! Ten śmierdzący sukinsyn był od
niej tylko o krok! Do cholery, miej serce! Pomóż choć trochę!
Staliśmy w kuchni. Po raz pierwszy od dawna był normalnie ubrany  dżinsy, buty,
bluza. W innej sytuacji bardzo bym się ucieszył, ale nie wtedy, gdy ostrze noża znajdo-
wało się o cal od mojej szyi, a może nawet i Cassandry.
Zanim pokazałem mu karteczkę, był wesoły i dowcipkował. Teraz znowu trzymał
rękę na kuchence i pstrykał bez końca, tak jak poprzedniego wieczoru. Tyle że teraz
robił to co sekundę i tak mnie to denerwowało, że miałem ochotę cisnąć całe urządze-
nie za okno. Ale nie musiałem.
Kiedy skończyłem już zasypywać go oskarżeniami, moja dolna szczęka była wy-
sunięta tak daleko, że wszystkie żyły na szyi miałem naprężone. Nie patrzył na mnie
 wzrok miał utkwiony we włączniku. Pstryk-pstryk-pstryk-pstryk... I nagle, bez żad-
nego ostrzeżenia, chwycił kuchenkę i cisnął nią z całej siły w lodówkę. Aup! Części wy-
strzeliły we wszystkie strony. Już zapomniałem, jaką ma siłę w rękach. Gdy byliśmy
młodsi, McCabe dokonywał w bójkach wyczynów, które wprawiały wszystkich w zdu-
mienie. Nikt nawet nie marzył, żeby zadzierać z Franniem McCabe em.
Podwinąwszy sweter, pokazał wielki, biały bandaż biegnący mu wokół brzucha.
 Strzelali do mnie! Jakiś gość zrobił mi tu dziurę, bo chciał mnie zabić! Pojmujesz?
Nie mogę ci pomóc z twoim dzieckiem. Przykro mi, Sam, ale nie potrafię, ja też się boję.
Oni chcą mnie, ciebie, Cass, wszystkich! I tym razem nie wygramy, braciszku. Możesz
być dobry, moralny.. i co z tego? Gówno! I tak giniesz, bo jakiemuś frajerowi nie po-
doba się sposób, w jaki oddychasz. Teraz chyba powoli do ciebie dochodzi. Widziałem
to w Wietnamie, widziałem to tutaj, a teraz i mnie dopadli. Zobacz, co przytrafiło się
Pauline. To przecież bez sensu i stało się trzydzieści lat temu. W porównaniu z tym, co [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •