[ Pobierz całość w formacie PDF ]

telefonicznej rozmowy z Malone'em, i po jego dobijającym artykule uznał, że musi coś
zrobić. Logika wskazywała, że należy zacząć od Baileya, adwokata Salazara.
- Powiesz mi, skąd Malone wziął te taśmy?
- Taśmy? - Bailey rozsmarował dżem truskawkowy na bajglu z białym serkiem. - Jakie
taśmy?
- Bardzo nieprzekonująco kłamiesz. Malone zagroził, że opublikuje fragmenty pikantnych
nagrań ze mną i Mią, jeśli nie przyznam, że miałem z nią romans. No to przyznałem.
Bailey bez słowa żuł bułkę.
- Powinieneś mi przynajmniej podziękować - ciągnął Jack. - Mogłem oskarżyć twego
klienta o włamanie i bezprawne nagrywanie moich rozmów.
- Zapewniam cię, że Ernesto Salazar nie miał z tym nic wspólnego.
- Przestań pieprzyć, Will. Jak inaczej mógłby zaskoczyć FBI pytaniem na dowód życia?
Dobrze wiesz, o czym mówię. O tym dowcipie: lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja. Nie ma
siły, żeby go znał, chyba że się do mnie włamał.
Bailey odłożył nadjedzonego bajgla, starannie zmiótł okruszki i pozbawionym emocji
głosem zaproponował:
- Tej rozmowy nigdy nie było, zgoda?
- Pod warunkiem, że powiesz prawdę.
Bailey kiwnął głową i spojrzał mu prosto w oczy.
- Nie daliśmy Malone'owi tych taśm.
- Tylko bez takich, William. To co mu daliście? Transkrypt?
- Malone zadzwonił do Salazara i spytał o taśmy. To było jak grom z jasnego nieba. Nie
wiem, jakim cudem się o nich dowiedział, ale odmówiliśmy. W ogóle nie chcieliśmy z nim
rozmawiać. I ani słowem nie przyznaliśmy, że Mia sypiała z innym.
- A więc zaprzeczasz, że powiedzieliście mu, że zapłacę okup?
- Więcej niż zaprzeczam. Daję ci słowo, że to nie wyszło od nas.
- Myślę, że twoje słowo nie wystarczy.
Bailey cały się zjeżył, ale wiedział, że lepiej nie przesadzać z udawaniem.
- W takim razie popatrzmy na to od strony praktycznej. Włamanie do prywatnego domu
w celu założenia podsłuchu jest przestępstwem. Naprawdę sądzisz, że Ernesto ryzykowałby
więzienie, wysyłając te taśmy jakiemuś reporterowi?
- yródła informacji są poufne - odparł Jack. - Sędzia mógłby przysmażyć Malone'owi
jaja, a on i tak nie powiedziałby, kto nagrał te taśmy.
- Pewnie nie. Mogę ci tylko powiedzieć, że od nas ich nie dostał.
- Ale nie możesz tego udowodnić.
Bailey milczał przez chwilę, a potem pochylił się do przodu, jakby coś mu przyszło do
głowy.
- Pomyśl tylko. Ernesto Salazar jest przystojnym, bardzo wpływowym Latynosem, donem
wszystkich Don Juanów. Otwórz el diccionario i znajdziesz jego zdjęcie obok słowa
machismo. Naprawdę myślisz, że ktoś taki jak on wysłałby te taśmy reporterowi, ujawniając
tym samym całemu światu, że jego młoda żona musiała szukać zaspokojenia poza ścianami
ich własnej sypialni? Zapewniam cię, że nie na takim wizerunku mu zależy.
Trudno było polemizować z tak logicznym argumentem.
- Może i masz rację - przyznał Jack.
- Oczywiście, że mam. Co oznacza, że musisz odpowiedzieć sobie na kolejne pytanie.
Jeśli informatorem Malone'a nie jest Ernesto Salazar, to kto nim jest?
25
Za drzwiami huknęła seria wystrzałów. Andie wzięła głęboki oddech i weszła do środka,
ciesząc się, że Martinez nie używa ostrej amunicji.
Placówka FBI w Miami miała supernowoczesną strzelnicę wyposażoną w laserową broń,
która zaspokajała wymagania najbardziej kapryśnych entuzjastów rzeczywistości wirtualnej.
Pistolety wyglądały jak prawdziwe i kiedy brało się je do ręki, złudzenie było wprost
doskonałe. Efekty dzwiękowe też, bo huk wystrzału brzmiał jak huk wystrzału. wiczący
musieli zmieniać magazynek, kiedy skończyła im się amunicja, a sprężone powietrze
zapewniało realistyczny odrzut. Stojąc po ciemku przed wielkim ekranem, agent mógł
przenieść się momentalnie do strzelnicy w Quantico lub sprawdzić swoje reakcje w
sytuacjach o wiele bardziej złożonych, decydujących o życiu lub śmierci, takich na przykład,
jak bezpośrednia konfrontacja z porywaczem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • helpmilo.pev.pl
  •